#przygoda
Musisz spłonąć w atmosferze
Bardzo nie lubię słowa ‚musisz’, bo uważam, że żaden człowiek nic nie musi, a najwyżej może. Wyrzuciłem to słowo ze słownika już dawno temu i od tamtej pory moje życie stało się prostsze. Dziś jednak zrobię wyjątek i napiszę:
Musisz spłonąć w atmosferze.
Krym: Rozdział X: Nowa dostawa
Od godziny śniłem o moim kutasie w pachnącej i wygolonej ukraińskiej cipce, kiedy wulgarność rzeczywistości otworzyła moje oczy naprawdę szeroko. Do pokoju wparował Silnoręki z podnieconym Siarą. Z chłopakami przyszły jakieś dwie laski z wyjazdu. Co za różnica jak się nazywały. Byłem wściekły.
Krym: Rozdział VII: Prawdziwa Eupatoria
Opublikowane do tej pory wspomnienia z Krymu były niestety wszystkimi, które spisałem. W moim życiu wydarzyło się coś, co przerwało moją pracę i już nigdy nie wróciłem do upamiętniania wydarzeń z tamtych wakacji. Nie martwcie się jednak. Jest ktoś, kto równolegle ze mną spisywał krymskie przygody. Flamboyant.
Krym: Rozdział V: I will be here
Tego dnia fale były monstrualne. Nie dało się ustać w wodzie, linia brzegowa została przesunięta, a ludzie pouciekali z kocami w głąb plaży.
Krym: Rozdział II: Kolaż
Obudziłem się rano o dwunastej. Moją uwagę przykuł dziwny ślad na brzuchu. A tak. Czarnulka i jej ostre ząbki. Mam wrażliwą skórę, można po niej pisać, a ślady będą widoczne jeszcze długi czas.


17 sierpnia 2015
11 kwietnia 2019


