#krym
Krym: Rozdział IX: DJ’e z Kazantipu
Przez dzień cały byłem wdzięcznym obiektem drwin, szyderstw, docinków, ataków, a już zwłaszcza wycieczek osobistych. Chłopaki nie mogli przepuścić tej okazji, że zostałem publicznie nazwany pacanem. Na nic zdawały się moje tłumaczenia, że na Ukrainie pacan, to tak raczej pieszczotliwie. Kiedy poznawałem jakąś Ukrainkę, czy to na Ukrainie czy już po powrocie do Polski, to dziewczyny potwierdzały, że pacan to seksowny koleś. Ha!
Krym: Rozdział VIII: Motocykl Sashy
Zgramoliłem się z trudem z łóżka, zbudzony intensywnymi promieniami słonecznymi. Ogarnąłem spodnie, rzucone wczoraj niedbałym, pijackim zamachem na podłogę. Pamiętałem wszystko z wczorajszej nocy, włącznie z rzyganiem do dwóch kibli. Ale w ogóle nie bolała mnie głowa. I przyznam, że niepokoiło mnie to trochę. Czy Krym uczynił ze mnie alkoholika? Na pewno zrobił ze mnie palacza. Zgniotłem w dłoni pustą ramkę fajek. Kurwa. Trzeba gonić do sklepu.
Krym: Rozdział VII: Prawdziwa Eupatoria
Opublikowane do tej pory wspomnienia z Krymu były niestety wszystkimi, które spisałem. W moim życiu wydarzyło się coś, co przerwało moją pracę i już nigdy nie wróciłem do upamiętniania wydarzeń z tamtych wakacji. Nie martwcie się jednak. Jest ktoś, kto równolegle ze mną spisywał krymskie przygody. Flamboyant.
Krym: Rozdział VI: Podwójna randka
Nitro wyglądał i mówił, jakby poprzednią noc spędził na koncercie brutal death metalowej kapeli, a gardło przepłukał nitrogliceryną. Flamboyant, który przyszedł z rana do naszego pokoju odpalił fajkę.
Krym: Rozdział V: Farewell to Buhaj
Około siódmej rano zaczął się na podwórku ruch. Co chwila ktoś przechodził pod moim oknem. Słyszałem przytłumione rozmowy ale nie rozumiałem słów. W końcu otworzyłem jedno oko i zobaczyłem, że pod moim oknem przeszedł Silnoręki. Chwilę po nim mignął na sekundę Buhaj i Zgrzewacz. Wszyscy byli ubrani jak na miasto i rozbudzeni.


17 sierpnia 2015
11 kwietnia 2019


