#uczucia
Uczucia bez nazwy
Jadę motorem, szeleszczą mijane palmy, w oczy razi mnie sztylet pomarańczowego zachodu słońca. Mam pełen bak, brak celu i chęć, by docisnąć manetkę. Mknę trasą, która wije się jak wąż. Kręcę nadgarstkiem, więc maszyna wyrywa spod tyłka, chce rzucić się gwałtownie do przodu. Po prawej owcze chmury kąpią się w swoim odbiciu, horyzont zalany jest pomarszczoną wodą.
Spotkamy się gdzieś na końcu świata
Urodziłem się po to, by spotkać się z Tobą gdzieś na końcu świata. Wspólnie celebrować życie i chwytać nieuchwytne chwile. Odetchnąć ciężkim, wilgotnym powietrzem tysiące kilometrów stąd. Pić drinka opierając łokcie na krawędzi drapacza chmur. Wsłuchiwać się w szalone tętno Miasta zanurzonego w skrzących się neonach i klaksonach niesionych przez echo.
Gra w serca
Kiedyś pisałem listy z jedną dziewczyną. Nie mieszkaliśmy na różnych kontynentach, nawet nie w różnych miastach. Dawaliśmy je sobie do ręki za każdym razem, gdy była okazja się zobaczyć. Grając z resztą dzieciaków w dwa ognie, czy w piłkę, myślałem tylko o zawartości pachnącej koperty, wciśniętej w kieszeń jeansów.
Przepis na zauroczenie
W dzisiejszym odcinku odzieramy zauroczenie z przypadku. Kalkulujemy na chłodno tylko po to, by móc częściej i gęściej przeżywać chwile z ważnymi dla nas kobietami. Zostajemy nie tylko aktorem, ale także scenarzystą i reżyserem.


17 sierpnia 2015
11 kwietnia 2019


