Ostatnio pewien facet przyszedł do mnie z oklepanym już pytaniem: „Jak wyeliminować strach przed podejściem do dziewczyny?”. Dziś oficjalnie odpowiadam na łamach bloga – strzelić sobie w łeb (tylko dokładniej, niż Werter). Wtedy nie będziesz czuł już nic.
Nigdy w życiu nie chciałbym pozbyć się strachu przed podejściem. Po pierwsze dlatego, że po pewnym czasie to już nie jest strach, tylko czysta ekscytacja. Po drugie, za bardzo szanuję moje emocje i chwile, w których moje żyły rozsadza adrenalina.
Dlaczego uciekamy od emocji? Dlaczego faceci nie rozumieją, że jest to najlepsza rzecz w uwodzeniu (ba, w życiu!), która działa jak narkotyk?
Przyspieszone bicie serca, gdy ją widzisz.
Sekundy po podejściu, gdy następuje cisza, patrzycie sobie w oczy i rośnie napięcie.
Iskry, które przeskakują między Wami, gdy nie słyszycie i nie widzicie co dzieje się dookoła, bo w tej jednej chwili istniejecie tylko Wy.
Jeśli trzęsą Ci się ze stresu ręce po prostu weź jej dłoń, połóż sobie na serce i spytaj, czy czuje, jak na Ciebie działa. Będziesz wtedy spójny. Nie udawaj kozaka, jeśli nim nie jesteś. Totalna szczerość roztopi jej serce.
Im więcej emocji czujesz przed podejściem, tym więcej emocji przekażesz jej przy podejściu. Owszem, mógłbyś być jak robot. Podchodzić non stop, zaczepiać te dziewczyny i zbierać numery na zasadzie suchej wymiany informacji. Tylko jaką wartość mają takie relacje? I gdzie jest tu najważniejszy element, podstawa, absolutny fundament, paliwo dla interakcji?
Gdzie są emocje? Zamiast uciekać od strachu zaakceptuj go. Skup się na tym, co czujesz w ciele, gdy podchodzisz do kobiety. Czuj, jak serce przyspiesza, weź głęboki wdech rozprowadzając krew z adrenaliną po całym ciele. Podejdź, powiedz zwykłe „cześć” i uśmiechnij się. Nie wymuszaj tego uśmiechu, niech wypływa z tych wszystkich emocji, które w sobie przeżywasz. One będą pozytywne, jeśli tylko sobie na to pozwolisz. Gdy zaakceptujesz, co czujesz w środku odkryjesz, że nie ma czegoś takiego, jak zła emocja. To Ty interpretujesz sygnały, jakie wysyła Twoje ciało. Nie jesteś swoim własnym niewolnikiem, nie możesz być. Chyba, że sobie na to pozwolisz. Gdy będziesz przeżywał w pełni wszystko, co czujesz rozmawiając z kobietą, wreszcie odkryjesz czym jest chemia. Nie możesz złapać z dziewczyną połączenia, gdy jednocześnie skupiasz się na tym, by trzymać na wodzy strach, niepewność, podniecenie. Jesteś wtedy w swojej głowie, a nie w interakcji.
Ludzie codziennie uciekają od emocji
Gdy przeczytają śmiesznego smsa w autobusie lub przypomną sobie jakąś zabawną sytuację ukrywają uśmiech, robią wszystko, by nie wypuścić z gardła choćby najmniejszego dźwięku. Gdy podoba im się druga osoba zakładają maskę obojętności, uważając by żadnym sygnałem nie zdradzić swego zainteresowania. Nie przytulamy się do naszych rodziców, nie mówimy, że ich kochamy. Gdy nucimy wesołą piosenkę, bo czujemy szczęście i akurat w pobliżu pojawi się drugi człowiek urywamy nagle, udając że jesteśmy smutni lub obojętni. W dupie mam życie, w którym nie mogę kierunkować mego stanu wewnętrznego na zewnątrz. Dlatego jestem właśnie za tym, by mimo wszystko, na przekór tej ponurej, uśrednionej energii społeczeństwa dawać z siebie więcej, promieniować swe uczucia na ludzi wokół.
Gdyby w naszym społeczeństwie utarło się, że należy uzewnętrzniać uczucia, robiłbyś to, bo robiliby tak wszyscy. Uśmiechałbyś się do dziewczyn, które Ci się podobają, nie wnikając w to, czy odwzajemniają ten sygnał zainteresowania. Skakałbyś z radości i wpadał w ramiona przypadkowych przechodniów. Wszyscy bylibyśmy jedną, wielką rozemocjonowaną rodziną. Czy czułbyś się szczęśliwy mogąc jawnie okazywać to, co czujesz? Czy uważasz, że warto uzależniać swoje zachowanie od tego, co w danej kulturze uważane jest za normę?
Psy nie mają z tym problemu. Wczoraj na spacerze widziałem dwa znudzone kundle na smyczy, prowadzone przez właścicieli. W pewnym momencie podbiegł do nich uroczy wilczur – jego pan puścił go luzem. Ten wilczur skakał wokół kundli, przewracał się, zaczepiał, podgryzał im ogony, a one… wciąż były znudzone i przybite. Jesteśmy jak te psy. Część z nas wciąż jest trzymana na społecznej smyczy, która krępuje ruchy. Bardzo mało osób uświadamia sobie, że smyczy można się pozbyć, że istnieje ona tylko i wyłącznie w naszych głowach. Każdy z nas może być takim wilczurem, który promieniuje swoje emocje na zewnątrz, nie wstydzi się ich, nie przykrywa żadną maską ani konwenansami. Każdy może poczuć wolność i wreszcie wyrażać swoje uczucia, zamiast się ich wstydzić. Sprawić, by każda chwila, w której podejmujemy działanie była wyjątkowa za sprawą tych wszystkich emocji.
Nie życzę Wam powodzenia z kobietami, ten tekst nie jest skierowany tylko do mężczyzn.
Życzę Wam powodzenia z samym sobą, byście nauczyli się wreszcie akceptować własne uczucia i myśli, a przez to stali się lepszymi, otwartymi ludźmi, którzy przeżywają w pełni swoje życia.



11 kwietnia 2019


