Wchodzę do klubu z Pawłem. Jest sporo ludzi, ale to nie to, czego oczekiwałem po jednej z pierwszych imprez po poście, który totalnie zmiażdżył życie nocne w Białymstoku. Przechadzam się na drugi parkiet w poszukiwaniu znajomych. Znajduję Radka i Nitro, przesiadamy się do większego stolika. Po chwili dołączają do nas koleżanki. Rozmawiamy, śmiejemy się. Dawno się wszyscy razem nie widzieliśmy. W końcu przychodzi czas, by wyruszyć na parkiet. Po drodze zgarniam zaczepny kontakt wzrokowy od wysokiej szatynki. Odwracam się. To samo. Uśmiecham się, ona leciutko unosi kąciki ust i odwraca wzrok w momencie, gdy obejmuje ją jej chłopak.
Wchodzę na parkiet, przechodzę przez środek, nie znajduję żadnej dziewczyny, z którą chcę się bawić. Staję przy barierce, Radek zagaduje jakąś laskę przy filarze. Krótka wymiana zdań i przechodzi do jej znajomej, tutaj się chyba klei znacznie lepiej.
Podchodzi moja koleżanka, wręcza mi swoją torebkę i porywa Nitra na parkiet. Spoko, zostałem sprowadzony do roli wieszaka. Kładę torebkę na barierce i obserwuję, jak bawią się ludzie. Po chwili patrzę w lewo – w samą porę, by zauważyć, jak obok mnie przechodzi szatynka, z którą wymieniłem wcześniej uśmiechy. Nasze spojrzenia się spotykają.
– Cześć. – uśmiecham się. Ona się zatrzymuje, zaskoczona. Podchodzi bliżej. Wymieniamy imiona.
– Idziemy potańczyć? – proponuje mi po chwili.
– Ok. – Ruszam z miejsca, cofam się. Cholera, torebka. Biorę ją, podchodzę do Radka, który dalej urabia dziewczynę pod filarem i proszę, żeby przypilnował podczas, gdy będę na parkiecie.
Wchodzę na dancefloor, przytulam się do szatynki i zaczynamy tańczyć. Nawet nie mam szansy się dobrze wczuć, gdy pojawia się jej chłopak i mi ją zabiera. Nachyla się do mnie:
– Tobie już dosyć, Vincent.
Unoszę brwi ze zdumienia. Widzę gościa pierwszy raz na oczy. Przez chwilę się zastanawiam, kiedy przyjdzie czas, że będą mnie śledzić paparazzi. Zaczynam się śmiać. Oto pierwszy raz w życiu ktoś zabrał mi dziewczynę w klubie. Podchodzę jeszcze do szatynki i upewniam się, że to jej chłopak. Potwierdzenie. Gość się uśmiecha. Luz.
Schodzę z parkietu i widzę szczupłą brunetkę na czarnej szpili, w czarnej kiecce mini, w czarnych zakolanówkach. Nazwiemy ją Czarna. Czarna przyszła do klubu ze swoją koleżanką i właśnie na mnie zerka. O ile z twarzy podoba mi się dużo mniej niż z ciała, to jest bardzo seksowna. Podchodzę, okazuje się, że obie przyszły z gościem, którego poznałem niedawno na domówce. Znamy się tylko na cześć. Ignoruję go i przedstawiam się Czarnej. Grzesiek udaje, że się pompuje i chce mnie uderzyć. Po chwili przybijamy sobie piątkę. Wymieniam imiona z Czarną, oznajmia mi, że idą z koleżanką do toalety, ale z pewnością zaraz wrócą. Odkręcam się od Grześka i zauważam kolejną świetną brunetkę na loży. Patrzy na parkiet i nie widzę jej twarzy. Czekam. Czekam. Odwraca się, jest dobrze, siadam obok. Zwykłe „cześć” i toczy się rozmowa. Jest zabawnie. Z parkietu wracają jej znajomi, więc zabieram ją do szatni, gdzie jest sofa i mało ludzi. Rozmawiamy o wszystkim, z każdą chwilą klei się między nami coraz bardziej.
Nagle ma miejsce sytuacja, której nie ogarniam. Laska opowiada coś, urywa w połowie zdania, wstaje i wychodzi. Aha. W tym momencie przychodzą Radek i Nitro. Radek w międzyczasie przelizał jakąś dziewczynę bez słów. Rozmawiamy sobie, do szatni przychodzi Czarna z koleżanką i Grześkiem. Wymieniamy kilka spojrzeń. Grzesiek idzie do domu, chyba się pokłócili. Dziewczyny znikają na sali z parkietem.
Podążam ich śladem. Widzę, jak tańczą. Podchodzę na parkiecie.
– Wiesz, nie zostawię koleżanki – mówi Czarna.
– Spoko, nie musisz jej zostawiać – odpowiadam. – Chcę z tobą tylko zatańczyć.
W tym momencie koleżanka się wcina i mi ją zabiera. No ok, podchodzę więc i łapię Czarną za biodra, przyciskam do siebie. Tym sposobem tańczy z koleżanką, jednocześnie jeżdżąc mi tyłkiem po kroczu. Odgarniam jej włosy i całuję szyję, gryzę ucho. Biorę za dłoń i znów odwracam do mnie. Już nie musi pilnować koleżanki. Kusimy się przez chwilę, w końcu nadchodzi pocałunek, czuję że mi staje.
Idziemy na chwilę do baru. Przy barze Czarna mnie zlewa totalnie, rozmawiając tylko z koleżanką. Po chwili idą z powrotem na parkiet. Radek znika na lożę z laską, która przyszła do klubu z chłopakiem i się z nią liże, podczas gdy jej koleś chodzi po klubie i jej szuka. Klasa.
Idę do Czarnuli na dancefloor, podchodzę, całujemy się. Proponuję, żeby usiąść. Czarna tłumaczy coś koleżance, po czym idziemy na mniejszy parkiet, w wyizolowane miejsce.
Rozmawiamy, ale więcej patrzymy sobie w oczy. Nachylam się, całuję jej szyję.
– Wymieniłbym teraz co najmniej dwadzieścia rzeczy, które chcę z tobą zrobić – mówię.
– Wymieniaj.
– Wolę robić, niż mówić. – Odchylam się, całuję w usta. – Chodźmy do auta.
– Nie. – Natychmiastowa odpowiedź.
– Ok. – Wracam do całowania, kładę rękę na udzie i prawie wjeżdżam pod mini. Kątem oka widzę ludzi, którzy przyglądają się w zaciekawieniu, stwierdzam że słaby pomysł i nie eskaluję dalej dotyku.
– Chodźmy do auta. – Ponawiam propozycję.
– A daleko jest? – Przewraca oczami, udając znudzoną, a ja już wiem, że jesteśmy w domu.
– Nie. Kilka minut pieszo.
Wstajemy, żeby znaleźć jej koleżankę, która ma numerek od szatni. Gdy już ją znajdujemy, Czarna zaczyna mnie olewać. Nie chce mi się błagać o seks. Wstaję i idę do Nitro. W tym momencie ona podchodzi do mnie, łapie za dłoń i prowadzi do szatni, na sofę. Siadam, biorę ją na kolana. Całujemy się na ostro, moja ręka wjeżdża pod jej mini. Ludzie się patrzą.
– Chodź, mam lepsze miejsce.
– Jakie?
– Zobaczysz.
Idziemy w stronę toalet na drugim, mniejszym parkiecie. Jest po trzeciej, ta sala jest mniej uczęszczana, więc jest nadzieja, że mi się poszczęści i będzie pusto. Nie lubię kibli. Niewygodne, nieczyste, bez sensu. Nie widzę jednak w tej chwili żadnej innej opcji, a jestem strasznie napalony.
Toaleta dla kobiet jest pusta, wchodzę, odwracam się. Ona się waha.
– Jaja sobie robisz? – pyta.
– Wchodź.
Słucha się, zamykam drzwi na klucz, dociskam ją do ściany całując, jednocześnie podciągam jej mini, ściągam w dół czerwone stringi. Wchodzę w nią palcem, dyszy, łapie mnie za kark. Toaleta jest przestrzenna, z dużym lustrem. Sadzam ją na zlew, w lustrze widzę jej jędrny tyłek. Jedną ręką ją pieszczę, drugą rozpinam pasek od spodni.
– Nie – mówi.
– Ok – odpowiadam i wyjmuję fiuta.
– Powiedziałam nie.
Biorę jej dłoń i kładę na swój penis. Przez chwilę robi mi dobrze, po czym łapie go mocno i wciska mi z całej siły z powrotem w bokserki. Aż uginam nogi w kolanach. Trafiłem na laskę, która myśli, że fiutem można szarpać na wszystkie strony jak skrzynią biegów w polonezie. Super.
Ubieram się, ona się czochra przed lustrem oznajmiając, że koniec tego dobrego. Nie jestem ani zły, ani zawiedziony – tylko podniecony i rozbawiony całą sytuacją.
Wychodzimy z toalety i wracamy na lożę do jej koleżanki.
– Rozumiem, że nie idziemy do auta?
– Nie – odpowiada. Podaję jej telefon, wpisuje mi swój numer. Piszę z nią dla zabawy kilka zboczonych smsów. Śmiejemy się. Czuję się zmęczony, oznajmiam, że jadę do domu. Daję buzi i mówię, że będziemy w kontakcie. Idę. Dogania mnie i bierze za dłoń. „A dlaczego idziesz?”, „a nie możesz zostać?”.
– Zmęczony jestem.
– Ok to może odprowadzę cię do auta? – proponuje.
– Ok. – Uśmiecham się. Jesteśmy w domu, część druga?
Wychodzimy z klubu i wędrujemy do auta. Oznajmia mi, że nigdzie ze mną nie pojedzie. Siadamy więc z tyłu. Zaparkowałem w ścisłym centrum, w mieście aż roi się od policji. Trudno, nie myślę nad tym, co robię. Całujemy się, Czarna wskakuje na mnie, wchodzę w nią palcem. Drapie, dyszy, po jakimś czasie dochodzi. Rozpinam rozporek, wyjmuję penis.
– Nie – oznajmia.
Unoszę brwi ze zdumienia. Kładę jej dłoń na sprzęcie, robi mi dobrze z pół minuty, po czym rzuca:
– Miło było cię poznać, spokojnej nocy – i wysiada, zatrzaskując drzwi.
Siedzę jeszcze przez moment w szoku, z niezaspokojoną męskością na wierzchu i zastanawiam się, czy to stało się naprawdę. Kobiety. Obok mnie parkuje jakieś auto. Panna na siedzeniu pasażera patrzy przez nie do końca zaparowane szyby i po jej minie wnioskuję, że zobaczyła mego fiuta. Uśmiecham się, zapinam rozporek, wysiadam z samochodu i dzwonię do Nitro, żeby zgarnąć go i jechać do domu.
Dziwna noc. Z dziewczyną jestem w kontakcie, więc całkiem prawdopodobne, że kolejnym razem będzie 50/50 🙂



11 kwietnia 2019


