Please enable JavaScript to view the comments powered by Disqus.
02 Mar
 KOMENTARZY
, ,
#Relacje

Zajęte i nieprzyzwoicie seksowne

Ostatnio padło pytanie: dlaczego dziewczyny w szczęśliwych związkach idąc do klubu na imprezę z koleżankami ubierają się wyzywająco i seksownie, zupełnie tak, jakby były singielkami?

Typowy facet, o ile nie wygląda, jakby wyskoczył z okładki Men’s Health’a nigdy nie będzie tak oblegany przez kobiety w klubach, jak przeciętna, ale dobrze zrobiona laska przez stado napaleńców.

Nie mówię, że bycie zaczepianym przez fajne dziewczyny jest czymś niespotykanym, bo ostatnio zdarza mi się to coraz częściej. Daleko mi jednak do zainteresowania, jakie otrzymuje  typowa niewiasta z długimi nogami na wysokich szpilach.

Kobiety zawsze są w grze

Przeciętny mężczyzna po wejściu w związek wypada z obiegu. Przestaje podchodzić do nieznajomych kobiet i zawierać nowe znajomości. Ponieważ przeciętnego faceta kobiety zazwyczaj same z siebie nie zaczepiają, jego umiejętności flirtowania są nieużywane, przechodzą w stan uśpienia. Podrywacz mode off.

U atrakcyjnych kobiet taka sytuacja nigdy nie ma miejsca. Są one podrywane w każdych okolicznościach, nie ważne czy są aktualnie wolne, czy zajęte. W sklepach, galeriach, na uczelni, w pracy i w klubach. Jest to integralna część ich codzienności, a związek kompletnie nic tu nie zmienia – przecież laski nie mają na czołach wypisane „WOLNA”/”ZAJĘTA”.

Kobiety uzależnione są od walidacji mężczyzn. Jak napisał kiedyś Volant: „Dziewięciu na dziesięciu mężczyzn nie stawia kobietom żadnych wymagań poza rozmiarem piersi, tyłka albo długością nóg. To tłumaczy dlaczego kompleksy kobiet dotyczą wyłącznie wyglądu – po prostu ich zachowanie rzadko podlega naszej ocenie.”

Dlatego też nie ma znaczenia, czy dziewczyna aktualnie jest zajęta, czy nie. Będzie stroić się przed lustrem tak samo długo, wciskać  w równie wyzywające kiecki i zakładać jak najwyższe szpilki. Zainteresowanie mężczyzn jest paliwem kobiet, dostarcza im budulca do określania poczucia własnej wartości. Dlaczego zajęta dziewczyna miałaby zrezygnować z czegoś, co poprawia jej humor i daje energetycznego kopa? Faceci się do niej ślinią, chcą przelecieć, a to daje jej władzę. Może zlewać ich do woli, pić sponsorowane drinki i wzbudzać zazdrość koleżanek: „Ta to ma wszystko w życiu. Zajebistego faceta, super figurę i każdy gość zwraca uwagę tylko na nią, nie na nas”.

Mam kilku ogarniętych kumpli, którzy aktualnie są w związkach, a mimo wszystko poznają nowe dziewczyny. Tylko z nimi flirtują. Nie zbierają numerów, nie całują się i nie chodzą z nimi do łóżka. Po co to robią? Bo jest to przyjemne, poprawia humor, podnosi poczucie własnej wartości (wow, ona chciałaby mnie przelecieć, jak fajnie).

Jest jednak druga strona medalu…

Bufor potencjalnych kandydatów

Tak jak pisałem, kobiety zawsze są w grze. Flirtują i cały czas oceniają facetów, którzy do nich podchodzą. Zawierają nowe znajomości, które zazwyczaj prowadzą donikąd, ale czasami zapewniają facetom miejsce na „ławce rezerwowych”, na wypadek, gdyby obecny partner się wkrótce znudził. Postaw się w sytuacji zajebiście atrakcyjnej dziewczyny, która na pstryknięcie palcami może się przespać z prawie każdym napotkanym facetem. Albo wejdź w skórę gościa, który świetnie radzi sobie z kobietami. Gdy masz wybór, chcesz mieć pewność, że dostajesz tylko to, co najlepsze. Czasami mając świadomość, że możesz, ale nie powinieneś, bardzo trudno jest powstrzymać się od zaspokojenia ciekawości „co by było, gdyby…”

Przykładowa zajęta, seksowna dziewczyna zamiast olać zaczepiającego ją faceta, może rozpocząć z nim niewinny flirt. W trakcie tego flirtu może powstać bardzo ostry kontrast między jej obecnym chłopakiem, a adoratorem. Ten kontrast może z kolei prowadzić do uświadomienia sobie, ilu cech brakuje jej stałemu partnerowi. A przecież atrakcyjna kobieta chce mieć pewność, że dostaje to, co najlepsze.

Uważam, że nie da się uwieść i wybzykać dziewczyny, która przeżywa właśnie swoje trzy pierwsze miesiące związku. Oczywiście pod warunkiem, że jest ona zauroczona swoim chłopakiem (a zazwyczaj na początku tak jest). Jednak to, co dzieje się po tych trzech pierwszych miesiącach to całkiem inna bajka.

Mógłbym napisać, ile z moich kobiet było zajętych. Mógłbym podać również statystyki moich kumpli. W repertuarze grane są nowe i stare związki, dziewczyny zaręczone, a nawet zamężne. Gdybym wyjechał tu z konkretnymi liczbami, niektórzy mogliby całkowicie zwątpić w kobiety. Mi samemu coraz ciężej jest brać je na serio. Społeczny mit czystej kobiety i faceta skurwysyna nabiera zupełnie innych barw, gdy rzeczywiście zatopisz się w ten świat i poznasz go od podszewki. Niewiasty nauczyły się niesamowicie zwinnie manipulować swoim wybielonym obrazem, by osiągać własne cele.

Spodziewam się pod tekstem fali urażonych komentarzy. „Poznajesz jakieś szmaty”, „bzykasz pustaki” etc. Pozwolę sobie mieć podobne uwagi głęboko w dupie, bo wiem swoje – doświadczenie pokazało mi, że jeśli chodzi o absolutny fundament, to żadna dziewczyna, nie ważne czy mega inteligentna i ogarnięta (typ wiernej dziewczyny), czy pusta jak wydmuszka facebooko-imprezo-maniaczka nie oszuka swojej kobiecej natury. Co więcej – wykorzysta ją do usprawiedliwienia swego zachowania:

– Mój chłopak zaniedbywał mnie.

– Był zbyt delikatny w łóżku.

– Zrobił się misiowaty i nudny. – Tutaj paradoks polega na tym, że faceci nie hodują cipek sami z siebie, pomagają im w tym ich partnerki. Na każdym kroku sprawdzają, jak bardzo mogą urobić swojego faceta i często nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że na własne życzenie zamieniają chłopaka, który je podniecał i intrygował w rozlazłą, ciepłą kluchę recytującą „kocham cię skarbie”, jak różowy, wciskany miś na baterie. One nie robią tego specjalnie. Ich kobieca natura realizuje schemat automatycznie.

Kiedyś poznając zajętą pannę uznawałem, że nie mam szans i odchodziłem. Teraz zostaję i sprawdzam, gdzie może mnie to zaprowadzić. I bardzo często te zajęte, nieprzyzwoicie seksowne dziewczyny zapominają o swoim Piotrku, Krzysiu czy innym Andrzeju. Bywały sytuacje, że przypominały sobie o nim wyjmując na chwilę mego penisa ze swoich ust, by odrzucić przychodzące połączenie lub odpisać na sms o treści: „Hej kochanie, co robisz?”, lakoniczne: „A nic, w domu siedzę, uczę się.”

Prawda bywa brutalna, ale warto ją znać. Nie piszę tego tekstu, by potępić zachowanie kobiet. Nie możesz mieć pretensji do lisa, że wykrada jajka z kurnika. Ponad to, warto zapobiec pieniactwu i podkreślić, że powyższy tekst jest generalizacją pewnych zjawisk społecznych.

Typowo monogamiczne i przesadnie wierne dziewczyny istnieją, ale tylko wtedy, gdy jesteś za słaby, by je uwieść.

* tekst nie uwzględnia zjawiska znanego, jako „miłość aż do śmierci”, ponieważ Autor uważa je za zbyt rzadkie, by miało wpływ na kształt powyższego wpisu

 

comments powered by Disqus

Nie przegap

# • # • # • #

Już wiem, gdzie jesteś

#Dziennik

30

(Nie)zwykły poniedziałek

Przetrzyj swoją szybę

O vincencie

Dzięki swej determinacji zmienił się z zakompleksionego introwertyka w konkretnego, pewnego siebie faceta. Autor niniejszego bloga, współpracownik CKM oraz trener rozwoju osobistego.