Chciałem napisać ten tekst już od dłuższego czasu, głównie po to, by móc wysyłać go nieświadomym ludziom – którzy rozmawiając o psychice facetów posługują się często utartymi sloganami, nie mającymi niestety odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Często słyszymy:
- ‚Uwodzenie jest płytkie’
- ‚Faceci nie muszą się tego uczyć’
- ‚Wcale nie trzeba mieć udanych relacji z kobietami, by wieść wartościowe życie’
- ‚Wystarczy być sobą’
Artykuł poświęcony jest facetom, którzy w swoim obecnym stanie nie są zdolni to poznawania kobiet, randkowania z nimi, zawarcia małżeństwa, spłodzenia dzieci – normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Facetów tych kompletnie omija lwia część życia – część zupełnie naturalna dla ludzi, którzy przeszli właściwy proces socjalizacji. Brak tych elementów wywiera trwałe piętno, a problemy – z początku małe i jakby nie znaczące – z czasem nawarstwiają się i wykluczają danego osobnika z życia społecznego. Lęk przed kobietami, nieumiejętność obcowania z nimi prowadzi do momentu, w którym mężczyzna jest zagubiony, cierpi i co najgorsze – nie ma wsparcia ze strony otoczenia, które jego problemu po prostu nie rozumie.
Mężczyźni, którzy boją się kobiet marzą o tym, by się zakochać, poczuć bliskość. Stworzyć relację „już na zawsze”.
Najczęściej radzi się takim ludziom, by „byli sobą”. Cały problem polega na tym, że oni nie wiedzą, kim są. Uczymy się kim jesteśmy głównie dzięki obcowaniu z innymi osobami, a w szczególności z kobietami.
Gdy jeszcze borykałem się z własną fobią społeczną i zdecydowałem się podjąć kroki w kierunku poprawy jakości swego życia, pierwszym i najtrudniejszym krokiem było stworzenie siebie. Całe życie izolowany nie miałem pojęcia, kim jestem. Co lubię? Czego nie akceptuję? Jaki rodzaj humoru jest dla mnie? Jak chcę być traktowany przez innych oraz w jaki sposób mam się odnosić do znajomych, kolegów, kobiet? Jak zachowywać się w zwykłych, socjalnych sytuacjach?
Czy te problemy wydają Ci się śmieszne, niezrozumiałe? To dlatego, że nie masz punktów odniesienia.
Czy identyfikujesz się z tym, co napisałem? Jeśli tak, to pamiętaj – jechałem kiedyś na tym samym wózku.
Kobiety
W społeczeństwie przyjęło się, że nieśmiałość jest u kobiet akceptowalna. U facetów z kolei wydaje się być dziwna i przysparza im dodatkowych kłopotów (które objawiają się na przykład znęcaniem ze strony rówieśników w szkołach).
Nieśmiały chłopak to „ofiara losu”, „przegraniec”, natomiast nieśmiała kobieta postrzegana jest jako „miła dziewczyna”, „cicha myszka”.
Przyjęło się, że to facet jest aktywną stroną, jeśli chodzi o sytuacje socjalne. To on inicjuje kontakt, podejmuje decyzje, kieruje relacją. Kobieta z kolei ma wybór, może być albo pasywna albo aktywna.
W wyniku tego, nawet nieśmiałe kobiety w końcu wchodzą w związki i tworzą szczęśliwe rodziny. Z kolei nieśmiali faceci zostają na lodzie: osamotnieni, pogrążeni w depresji i ze świadomością, że nie radzą sobie z własnym życiem.
Dlatego też staram się nie winić kobiet za ich podejście do nauki uwodzenia, rozwoju osobistego. One po prostu nie mają pojęcia, jak głęboki jest problem facetów, którzy szukają takiej pomocy.
Kontynuując poprzednią myśl. Problem z nieśmiałością u facetów pogłębia się ze względu na fakt, że najczęściej to kobiety odrzucają zaloty, kończą relacje:
- 90% spraw rozwodowych w USA wnoszonych jest przez kobiety
- w 1976 roku przeprowadzono badania, z których wynika, że 2/3 związków rozpada się z inicjatywy dziewczyny
Jesteśmy wychowywani, by wierzyć, że to kobieta jest emocjonalną istotą, a facet to zimny skurwysyn. Tymczasem sytuacja wygląda odwrotnie. Mężczyźni też mają uczucia i są znacznie bardziej wrażliwi, niż dziewczyny.
Dlaczego prawie wszyscy poeci piszący o miłości byli płci męskiej? Dlaczego to faceci śpiewali pod oknami swych pań ballady? Dlaczego przytłaczająco więcej samobójstw z miłości dotyczy mężczyzn?
Kobiety mają o wiele więcej okazji do znalezienia nowego partnera, niż faceci. Dlatego bardzo krótko cierpią po związkach, które się nie udały – szybko wchodzą w nowe. Tymczasem faceci po zerwaniu często długo są singlami. Bardzo przeżywają zakończoną relację, bo są świadomi, że szybko kolejnej mieć nie będą.
Faceci w życiu kobiet są pożądani, ale nie niezbędni. Tymczasem mężczyźni potrzebują dziewczyn i zdrowych relacji z nimi, by normalnie funkcjonować.
Kobiety narzekają, że facetom ciężko jest rozmawiać o uczuciach. Jest to wypracowany mechanizm obronny, który powstał z doświadczenia, że odkrywanie emocjonalnej strony równa się odrzuceniu.
Nieśmiałość wobec kobiet to poważny problem
Ludziom wydaje się, że nieśmiali faceci po prostu „z tego wyrosną”. Natomiast w rzeczywistości dzieje się tak, że małe problemy przeistaczają się w kulę śnieżną, która dewastuje całe życie: socjalne, zawodowe, prywatne.
Mężczyźni, którzy nie przebywają z kobietami nie potrafią z nimi rozmawiać. Czują się gorsi od facetów, którzy tego problemu nie mają, co znacznie utrudnia im komunikację we własnym stadzie. Nie mają wspólnych tematów do rozmów, stają się „wykluczeni” z towarzystwa. Dodatkowo, samotność skutecznie blokuje odczuwanie szczęścia. Osoby, które zmagają się z depresją, z czasem stają się bardziej zgorzkniałe, zniechęcone. Wiadomo przecież, że ludzie uwielbiają przebywać w towarzystwie jednostek, które się uśmiechają, zarażają innych pozytywną energią. Znacznie pogarsza to sytuację facetów, którzy przytłoczeni własną sytuacją i brakiem bliskości stają się wyrzutkami, z którymi nikt nie chce rozmawiać.
W efekcie mamy mężczyznę, który w trakcie socjalizacji nie wykształcił w sobie takich cech jak:
- łatwość w nawiązywaniu relacji
- umiejętność dogadania się w grupie
- podejmowanie odpowiedzialnych decyzji w sytuacjach kryzysowych
- empatia i wyczucie towarzyskie
- otwartość
- luz
Powiedzcie mi – jak taka osoba ma znaleźć dobrą pracę i się w niej utrzymać? Badania socjologów wykazały, że 90% zwolnień z pracy nie dotyczy kwalifikacji, tylko ubytków w umiejętnościach interpersonalnych.
Christopher Jencks i jego badanie
Pewien socjolog z Harvardu przeprowadził badanie na dużej grupie uczniów pewnego liceum w stanie Indiana. Badanie trwało 10 lat, do momentu, gdy uczestnicy ukończyli 28 rok życia.
Christopher, między innymi porównał sytuację facetów i kobiet, którzy w trakcie badania nie randkowali, nie wchodzili w związki z sytuacją tych, którzy prowadzili bogate życie towarzyskie i nie mieli problemów z płcią przeciwną.
Wynik pokazał, że po 10 latach grupa „nie-randkująca” odniosła znacznie mniej sukcesów w sferach takich, jak:
- finanse
- kariera
- życie prywatne
Z kolei osoby, które były aktywne socjalnie w liceum, po 10 latach osiągnęły więcej na wszystkich wymienionych płaszczyznach i były szczęśliwsze.
Nie będzie odkrywcze, jeśli dodam, że o wiele bardziej problem dotknął nieśmiałych facetów. „Ciche myszki” jakoś sobie poradziły. Badanie udowodniło, że nieformalne stosunki mężczyzna-kobieta niesamowicie efektywnie rozwijają umiejętności interpersonalne, a także generalną pewność siebie – cechy wysoce cenione w biznesie, pracy i wszystkich codziennych sytuacjach.
Paradoks
Problem nieśmiałości wobec kobiet jest w społeczeństwie bagatelizowany, szkolenia z rozwoju osobistego i uwodzenia wyśmiewane, a faceci dobrze radzący sobie z kobietami demonizowani i wkładani do szuflady z napisem ‚podrywacz’.
Zastanówmy się jednak, która z sytuacji jest bardziej patologiczna:
1. Facet potrafi podejść do kobiety, która mu się podoba, przedstawić się i zacząć uwodzić. Nie ma problemu ze stworzeniem relacji.
2. Facet nie potrafi do kobiety podejść, paraliżuje go lęk, nie wie co zrobić. W efekcie szuka substytutów kontaktu face to face:
- znajduje ją na fejsie
- pyta o nią znajomych
- gapi się na nią za każdym razem, gdy tylko ma okazje, chodzi w miejsca, gdzie może ją spotkać, przez co staje się w oczach kobiety ‚creepem’
- często o niej myśli, co prowadzi bardzo szybko do wyidealizowania kobiety – a stąd już bardzo krótka droga do platonicznego zauroczenia i werterowskich uniesień
Bang, mamy nowego poetę.
Relacje z kobietami jako klucz
Kiedyś pisałem o systemie edukacji. Sytuacja wygląda tak, że wiedzę praktyczną jesteśmy w stanie przyswoić w każdym okresie życia – wystarczy przeczytać książkę, nauczyć się obsługi danego urządzenia etc. Jeśli chodzi o umiejętności interpersonalne sprawa się komplikuje. Im dalej w las, tym ciężej je nabyć.
Dlatego też uważam, że nieśmiałe, zakompleksione osoby, które zdecydowały się w końcu zrobić coś ze swoim życiem zasługują na szacunek. Tacy ludzie wybierając się na szkolenie z uwodzenia lub interesując się materiałami dotyczącymi rozwoju osobistego wcale nie chcą „bzykać i zostawiać kobiet”. Pragną oni wartościowych i głębokich relacji, poczucia bliskości i akceptacji – czyli zaspokojenia fundamentalnych potrzeb, doświadczenia tej części ‚normalnego’ życia, które ich ominęło.
Tu nigdy nie chodziło o kobiety. Ale w przypadku mężczyzn to właśnie zdrowe relacje z kobietami są kluczem do bogatszego życia, równowagi psychicznej i dostrojenia do obcowania w społeczeństwie. To katalizator ‚normalności’ i sukcesu na wszystkich płaszczyznach. Dlatego też nie da się nauczyć uwodzenia kobiet i nie pociągnąć za sobą zmian w całym życiu.
Odkąd zacząłem nad sobą pracować i umawiać się z kobietami:
- zmieniłem styl, nauczyłem się rozróżniać dobre ciuchy od słabych
- przestałem się jąkać
- stałem się asertywny
- poszedłem na siłownię (przybrałem 20 kilo), nabyłem wiedzę o własnym ciele i zdrowym odżywianiu
- nauczyłem się brać odpowiedzialność za własne życie i decyzje
- stałem się bardziej wytrwały i zdeterminowany, zacząłem ryzykować i wchodzić w niekomfortowe sytuacje, by wyciągać z nich wnioski i poszerzać horyzonty
- nabrałem poczucia własnej wartości i stałem się pewny siebie
- ukształtowałem własną osobowość, dowiedziałem się czego chcę i zacząłem realizować cele
- zacząłem zwracać uwagę na to, jak wpływa na mnie otoczenie i ludzie, którymi się otaczam
- bardziej wyluzowałem i polubiłem poznawać nowych ludzi
- słuchałem, co radzą mi znajomi, ale ostateczną decyzję zawsze podejmowałem samodzielnie – w końcu sam najlepiej wiem, co jest dla mnie dobre
- wyrobiłem sobie standardy odnośnie kobiet, mam wybór i nie jestem ograniczony do przypadkowych znajomości – kontroluję i sam decyduję o tym z kim i na jakich zasadach się spotykam
- wiem, w jaki sposób kształtować relacje, by były satysfakcjonujące
Lista jest długa i mógłbym wyliczać bez końca, ale tyle starczy, by zobrazować, jak nauka uwodzenia wpłynęła na mnie, moją psychikę i generalnie – życie. Z zagubionego chłopca zmieniłem się w konkretnego mężczyznę.
Mam nadzieję, że tekst:
1. Uświadomił niedoinformowanych
2. Dał mocne argumenty do ewentualnych dyskusji w temacie
3. Wzbudził w bohaterach tego tekstu nadzieję – nie jesteście sami, z nieśmiałości da się wyleczyć i doświadczać życia w pełni. Droga jest wyboista i nie zawsze prosta, ale daje satysfakcję i energię, by każdego dnia walczyć o swoje.
Nie musicie dłużej patrzyć, jak ktoś kieruje Waszym życiem. Ono należy do Was, więc zbierzcie w sobie determinację do tego, by przejąć ster i zamienić marzenia w cele do realizacji.
Powodzenia.



11 kwietnia 2019


