Wydawałoby się, że jest to prawda oczywista. Wystarczy jednak rzucić okiem na porady, jakie są na okrągło sprzedawane facetom, by stwierdzić, że jednak nie dla wszystkich.
No jakim trzeba być idiotą, by napisać mężczyźnie, który stawia swoje pierwsze kroki na polu uwodzenia „nie bądź potrzebujący”? Przecież to tak, jakby na pytanie:
– Jestem głodny, co mam zrobić?
Odpowiedzieć:
– Przestań być głodny.
Czy taka porada jest coś warta? Nie.
Czy ludziom, którzy wypisują takie rzeczy powinno się odcinać internet? Zdecydowanie tak.
Co to znaczy, że ktoś jest potrzebujący?
Jest to stan, w którym bardzo pragniemy bliskości kobiety, a w danym momencie nie mamy stałego dostępu do seksu. Desperacja, która w nas rośnie bardzo przeszkadza w uwodzeniu, bo wytwarza presję. Naszym podejściom i interakcjom brakuje wtedy luzu, naturalność zostaje przyćmiona przez strach, że coś pójdzie nie tak. Gramy bezpiecznie, boimy się źle wypaść. I właśnie przez to nam się nie udaje. Kobiety czują tę presję na kilometr.
Udawanie
Przyjmowanie pozy „nie jestem potrzebujący” nigdy nie przynosi pozytywnego rezultatu. Po pierwsze, kobiety mają „bullshit detector” i bez problemu potrafią przejrzeć, jaki jesteś naprawdę. Po drugie nie da się oszukać samego siebie. Powierzchownie być może takie coś działa na krótką metę, ale nigdy nie zwiedziesz swoich naturalnych instynktów i potrzeb. To i tak wyjdzie na wierzch.
Oczywiste jest, że inaczej będziesz się zachowywał w interakcji, gdy od paru miesięcy nie miałeś ani seksu, ani żadnego spotkania z dziewczyną, a inaczej, gdy w telefonie masz kilka numerów do kobiet, które chętnie się z Tobą spotkają. W drugim przypadku, gdy podejdziesz do panny, ona podświadomie wyczuje, że jesteś wyluzowany i tak naprawdę nie potrzebujesz jej do szczęścia. Dajesz jej szansę poznania Ciebie i ona może albo z tego skorzystać, albo nie. W obu przypadkach wygrałeś.
Akceptacja
Zaakceptuj miejsce, w którym jesteś. Nie masz kobiet. Od jakiegoś czasu nic Ci nie wychodzi. To jest Twój punkt wyjścia. Nie możesz wyeliminować presji – ona zniknie dopiero, gdy pójdziesz z dziewczyną do łóżka. Zamiast tego, możesz się z nią zaprzyjaźnić, zminimalizować jej wpływ na Twoje działania.
Gdy będziesz siebie oszukiwał, wmawiał, że nie jesteś potrzebujący, paradoksalnie będzie to bardziej widoczne. Pogódź się z tym, zrozum ten mechanizm, a będzie Ci znacznie lżej. Mi bardzo pomogło, gdy nauczyłem się cierpliwości. Cierpliwość to podstawa. Przestań chcieć wszystkiego już teraz, od zaraz. Daj sobie czas, wyluzuj. Działaj, naucz się czerpać radość z procesu, a efekty przyjdą same. Nie wysyłaj do niej kilku smsów pod rząd. Nie obrażaj się, gdy nie ma czasu się z Tobą spotkać w tym tygodniu. Nie denerwuj się, gdy w klubie znów dostawałeś same zlewki. Jutro też jest dzień. Działaj, ucz się, czekaj. Przyjmuj wszystko, co Cię spotyka na spokojnie. Dostosuj swoje działania do możliwości.
Nie rób sobie nadziei, nie podniecaj się za szybko. Gdy umówisz się na randkę z dziewczyną, bądź świadom, że ona może odwołać spotkanie nawet parę godzin przed. Przygotuj sobie plan B na wypadek, gdyby tak się stało. Nie nastawiaj się w stylu „będę miał z nią jutro spotkanie, ale super!”, bo się zawiedziesz i popsujesz sobie humor, gdy coś pójdzie nie tak. Bądź stonowany. Przyjdzie na spotkanie? Ok. Odwoła spotkanie? No dobra, będę dalej wychodził i poznawał dziewczyny, aż do skutku.
Kolejna ważna rzecz – upewnij się, że wykonujesz dobrą robotę. Spotkaj się z kilkoma osobami, które znają Cię dobrze i jednocześnie lepiej radzą sobie z kobietami od Ciebie. Spytaj, co możesz zmienić w swoich interakcjach, nad czym musisz popracować. Oczywiście nie przyjmuj ich słów za pewnik. Nikt nie zna Cię lepiej, niż Ty sam. Skonfrontuj informacje, które usłyszysz z własnymi przemyśleniami. Jeśli stwierdzisz, że rzeczywiście musisz jakoś zmienić to, co robiłeś do tej pory – zrób to. Jeśli dojdziesz do wniosku, że wszystko jest okej, to bardzo dobrze. Miej świadomość, że idziesz w dobrym kierunku i teraz musisz po prostu:
1. Działać
2. Przyjmować wszystko na luzie
3. Czekać
Nie znam lepszego sposobu. Sam przez to przechodziłem i przez bardzo długi okres nie miałem seksu. Potrafiłem podchodzić, zbierać numery, ustawiać randki. Jednak ostatecznie dochodziłem w interakcji z dziewczyną maksymalnie do loda. Przełom nastąpił, gdy zastosowałem się do tego, co opisałem powyżej. Presja, którą czułem nie zniknęła, ale znacząco zmalała, gdy ją zaakceptowałem i uzbroiłem się w cierpliwość. Wskazówki, jakie otrzymałem od bliskich mi osób, w połączeniu z własnymi wnioskami, które wyciągnąłem, doprowadziły do tego, że bardzo jasno określiłem, czego chcę. Pomogło mi to ukierunkować moje działania i skorygować niektóre rzeczy. Zacząłem każdą interakcję ciągnąć do samego końca, przestałem unosić się emocjami, gdy rzeczy nie szły po mojej myśli. Odstawiłem na półkę zaszczepiony szkodliwy nawyk automatycznego olewania kobiet, gdy zrobiły coś, co mi się nie spodobało i zastąpiłem to wytrwałością. Na luzie odbierałem zlewki, a także momenty, w których po prostu dawałem ciała – przestałem być dla siebie surowy. Cieszyłem się z małych i większych sukcesów, ale nie srałem tęczą ze szczęścia. Nabrałem do wszystkiego dystansu. Polubiłem proces, zrozumiałem o co tak naprawdę chodzi w interakcji z kobietą. Przestało mnie obchodzić, że widzę się z laską czwarty raz i wciąż nie ma seksu. Co z tego? Kiedyś będzie. To przecież tylko kwestia czasu i spotykania się. Możliwość poznawania świetnej dziewczyny i spędzanie z nią czasu jest czymś wspaniałym. Po cholerę nienaturalnie to przyspieszać, gdy jesteś świadom, że brakuje Ci doświadczenia? Przecież skoro kobieta chętnie się z Tobą spotyka, pisze smsy, to i tak wiadomo, do czego to doprowadzi.
Na pewnym forum padło pytanie odnośnie tego, na którym spotkaniu powinien być seks z dziewczyną. Moja odpowiedź dobrze podsumowuje dzisiejszy wpis:
W sumie tyle się pisze o nie byciu potrzebującym, ale najlepsze w tym jest, że tego się NIE DA udawać.
Nie możesz nie być potrzebujący, gdy jesteś. To jest paradoks – by mieć seks bez wysiłku musi szczerze Ci powiewać czy go dostaniesz, czy nie. Dopóki będziesz miał ciśnienie, seks będzie przychodził Ci z trudem lub w ogóle.
Rozpalanie kobiety jest ważne, ale to tylko jedna strona medalu. Jeśli ona czuje, że Twoim celem jest tylko seks, to nawet gdy będzie rozpalona do czerwoności może nie ulec. Rozpalanie lasek jest najfajniejsze wtedy, gdy dobrze się przy tym bawisz i Ci nie zależy – masz uciechę z podkręcania jej, żeby zobaczyć kiedy ulegnie. Robisz to, bo jest to fajne, a nie bo musisz zamoczyć.
Jak np długo nie mam kobiety to ciężko jest mi się na nowo wdrożyć w beztroskie poznawanie dziewczyn właśnie dlatego, że jestem napaleńcem. Doświadczenie trochę w tym pomaga, ale nie zastąpi stanu, jaki masz gdy masz stały dostęp do seksu.
Naucz się przebywać z kobietami dla ich energii i dlatego, że są cudowne, a o seksie pomyśl, gdy będziesz już leżał koło niej spocony po całonocnym maratonie – pomyśl o tym, jaki był cudowny i jak łatwo Ci przyszedł, gdy zmieniłeś sobie priorytety.
Tego z całego serca Ci życzę.



11 kwietnia 2019


