…czyli nieoczywiste oczywistości na temat prezencji.
Faceci, którzy ocknęli się i zrozumieli, że mogą rozwinąć lub zdobyć umiejętności socjalne, jakich nie dało im wychowanie oraz dorastanie posiadają jedną cechę wspólną, która chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać – ubierają się jak gówno. Wychodzą na miasto w koszmarnych ciuchach i podchodzą do ślicznych lasek. Niektórzy szybko orientują się, że nie tędy droga, inni – i jest ich całkiem sporo – miesiącami biją banią w mur i zastanawiają się, od czego boli im głowa. Serio, też ubierałem się jak typowy przedstawiciel branży IT (chociaż nigdy nim nie byłem). Jednak po dwóch tygodniach nieudanego podrywu wraz z kumplem doszliśmy do wniosku, że jeśli chcemy poznawać te najlepsze kobiety, to musimy być na podobnym poziomie atrakcyjności, co one. Pod względem ubioru, fryzury oraz sylwetki – ogólnie prezencji. Od tamtej pory wypośrodkowaliśmy ciężar naszych starań między wymianę garderoby oraz siłownię, a naukę skutecznego uwodzenia.
Zabawna sytuacja miała miejsce na jednym z eventów poświęconych relacjom damsko-męskim. Impreza zorganizowana została w sali wykładowej jednej z wyższych szkół. W momencie, gdy wychodziliśmy na przerwę ze Zgrzewaczem usłyszeliśmy konwersację zaintrygowanych studentek:
– Ej, Paulina tam jest szkolenie z uwodzenia i wszyscy goście, którzy tam wchodzą to bazyle!
Najlepsze w tym wszystkim jest, że uczestnicy szkolenia nie byli paskudni, brzydcy, ani trędowaci. Każdy z nich był w miarę przystojny, ale chujowo ubrany i niezadbany. Założę się, że gdyby wjechał tam stylista, ułożył im normalne fryzury oraz wymienił garderobę, plotkujące laski na widok tych samych chłopaków miałyby tak mokro, że musiałaby interweniować sprzątaczka z mopem.
Najlepszy tekst, jaki słyszałem w tym temacie: ubieram się tak, żeby było mi wygodnie!
Szczerze? A ja ubieram się tak, żeby było zarówno wygodnie jak i atrakcyjnie. Da się, tylko trzeba chcieć przejrzeć na oczy i zrozumieć, że prezencja jest Twoją wizytówką.
Drugi najlepszy tekst: „To, że gościu nie jest zadbany tj spodnie byle jakie, buty byle jakie, koszulka to nie znaczy, że nie może zadbać o kobiete i nie ma ciekawego życia. Ubiór to tylko nasza warstwa zewnętrzna każdy ma różny stosunek do tego. Przykładowo gościu w bagach i bluzie z kapturem może dać kobiecie więcej czułości i wsparcia i atrakcji niż nażelowany laluś z białą klamrą przy pasku”.
Podobnie myślącym ludziom polecam wybranie się na rozmowę kwalifikacyjną w szarym T-shircie, pogniecionej, flanelowej koszuli, zbyt dużych spodniach i brudnych butach. Nawet, jeśli jesteś zajebistym specjalistą, to tak ubrany pracy nie dostaniesz, bo komunikujesz na wstępie nowo poznanym ludziom: jestem niechlujny, nie potrafię o siebie zadbać, brak mi wyczucia, a ponadto mam w was totalnie wyjebane.
Twoja prezencja świadczy o Tobie, a umiejętność dobrania odpowiedniego ubioru do sytuacji podkreśla, że jesteś ogarniętą osobą. Dlatego też idąc na pierwszą randkę z dziewczyną oczekuję od niej, że będzie zadbana, pachnąca, fajnie ubrana i uśmiechnięta – bo sam też staram się wyglądać jak najlepiej. Podsumowując: ubieranie się byle jak wcale nie oznacza, że nie jesteś wartościowym człowiekiem, ale niestety DOKŁADNIE TAKI KOMUNIKAT WYSYŁA OTOCZENIU.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest, że wcale nie musisz być „nażelowanym lalusiem z białą klamrą przy pasku”. Wystarczą czyste, fajnie ułożone włosy, proste, ale dobrze dopasowane ciuchy i ewentualnie parę dodatków. Prostota i schludność, bez zbędnego czarowania.



11 kwietnia 2019


