smutek – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Jeśli nie teraz, to kiedyś https://v1ncentify.prohost.pl/post/jesli_nie_terazto_kiedys https://v1ncentify.prohost.pl/post/jesli_nie_terazto_kiedys#respond Mon, 29 Jun 2015 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=175 Przyjdzie taki moment. Nie będzie to nagłe zjawisko, być może nawet go nie dostrzeżesz. Pewnego ranka jednak, analizując ostatnie lata, dojdziesz do wniosku, że bardzo się zmieniłeś. I że możesz być z siebie dumny. 

Artykuł Jeśli nie teraz, to kiedyś pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Przyjdzie taki moment. Nie będzie to nagłe zjawisko, być może nawet go nie dostrzeżesz. Pewnego ranka jednak, analizując ostatnie lata, dojdziesz do wniosku, że bardzo się zmieniłeś. I że możesz być z siebie dumny. 

 

Kiedyś zrozumiesz, że najbardziej liczy się Twoje dobro. Twoja intuicja i Twoje zdanie. To, czego Ty chcesz i co jest dobre dla Ciebie – według Ciebie. Porzucisz próby zbawiania świata i skupisz się na najważniejszej osobie na tej planecie – na sobie samym.

 

Przekonasz się, że ich gadanie nigdy nie miało żadnego znaczenia. Znasz siebie i rozumiesz najlepiej – dlatego przestaniesz traktować ludzi jak wyrocznię. Zawsze będziesz miał ostatnie zdanie. Może kogoś wysłuchasz. Może coś przemyślisz. Ostatecznie jednak zrobisz dokładnie to, co Ty uważasz za słuszne. 

 

Dojdziesz do wniosku, że przejmowanie się przeszłością i drżenie o przyszłość to odmiany masochizmu. Z kolei wkurwianie się na korki, szefa i spóźniony autobus nie różni się niczym od lamentowania, że słońce wschodzi na wschodzie, a zachodzi na zachodzie.

 

Otworzysz szerzej oczy i przestaniesz przejmować się etykietami. Że zachowujesz się jak dziecko, że nie powinieneś. Że nie możesz, bo za późno. Że nie wypada. Że skoro z Tobą poszła, to jest szmatą. Słodkie pierdolenie skwitujesz westchnieniem, po czym zrobisz swoje – przeważnie z dwóch powodów: tylko Ty posiadasz pełny obraz danej sytuacji oraz tylko Ty wiesz, czego chcesz i co jest dla Ciebie dobre.

 

Odrzucisz absoluty. Pochylisz się nad czernią i bielą, dostrzegając całą paletę odcieni szarości. Odnajdziesz tam siebie i wszystkich, których oceniłeś zbyt pochopnie. Będziesz sprawdzać etykiety, które ludziom przyszywa Twój mózg – powoli oduczając go kompletnie przyszywania metek.

 

Kwestionowanie wszystkiego stanie się Twoim nawykiem. Będziesz zadawać pytania i szukać odpowiedzi. Nie przyjmiesz niczego za pewnik, dlatego zajdziesz o wiele dalej i doświadczysz więcej niż inni. Nigdy nie dasz sobie wmówić, że coś jest poza Twoim zasięgiem.

 

Nauczysz się rozczarowywać ludzi. Mijać się z ich oczekiwaniami. Wychodzić poza szufladkę, do której próbowali Cię wcisnąć. Na podeście stawiając siebie i swoich bliskich – wszystko inne zawsze będzie mieć niższy priorytet.

 

Nikt nie pokocha Cię tak, jak możesz pokochać samego siebie – dlatego zostaniesz swoim najlepszym przyjacielem. Przestaniesz źle o sobie myśleć, piętnować się za niepowodzenia. Krytykować i ciągnąć w dół. Będziesz swoim lojalnym doradcą i wyciągniętą dłonią. Motywacyjnym kopniakiem i silnym ramieniem. Umiejętnie będziesz rozdzielał czas – na refleksję i łzy, ciężki poranek po porażce oraz powrót do sprintu po upragniony cel.

 

Zrozumiesz, że kluczem do rozwoju jest akceptacja. Akceptacja przemijania, nieustannych zmian i poczucia bezsilności, które czasem przychodzi. Pogodzisz się z entropią. Z tym, że Wszechświat i jego elementy dążą do rozpadu. Tak jak wszystko, co budujesz w swojej głowie. Twoje nastawienie, motywacja, chęć zaprowadzenia porządku. Przestaniesz kurczowo trzymać się status quo i porzucisz próbę kontrolowania chaosu.

 

Nie będziesz odkładać w czasie szczęścia i pozwolisz sobie je odczuwać każdego dnia, w każdej małej chwili. Głównie dzięki konkluzji, że życie jest krótkie i składa się z momentów. Dzięki temu wybierzesz nocną eskapadę zamiast snu. Spontaniczny trip do innego miasta zamiast wieczoru w domu. Życie składa się z momentów, a momenty tkane są z emocji. Nauczysz się więc głębiej przeżywać każdą chwilę. Zatapiać w doznania i niemal zatrzymywać czas – by lepiej zapamiętać kolor jej oczu, temperaturę wody czy wzór księżycowej smugi, rozlanej srebrem na powierzchni morza.

 

Nauczysz się mówić “nie wiem” i przestaniesz udawać encyklopedię. Będziesz przyznawał się do błędów, niekompetencji i braku doświadczenia. Dlatego, że jest to jedyna droga do tego, by dalej się rozwijać, chłonąć jak gąbka, wzrastać. Paradoksalnie, okazując słabość i będąc autentycznym zyskasz większy szacunek, niż gdybyś miał udawać nadczłowieka.

 

Odetniesz rzeczy, które Cię nie rozwijają. Zbędne imprezy z ludźmi, którzy nie wnoszą niczego do Twego życia. Marnowanie czasu w towarzystwie używek wysysających energię i zdrowie.

 

Zaakceptujesz ewolucję i w efekcie przestaniesz kurczowo trzymać się określonego zdania na swój temat. Będziesz potrafił wyrzucić do kosza wypracowane przekonania i skrajnie zmieniać poglądy. Nie dlatego, że jesteś jak chorągiew na wietrze, a dlatego, że po ludzku błądzisz – cały czas zbliżając się do celu. Zbierając nowe doświadczenia, wyciągając świeże wnioski. Korygując kurs.

 

Pozwolisz sobie na płacz, zwątpienie i kryzys tożsamości – zrozumiesz, że to jak zrzucanie kolejnych niedoskonałych warstw, a każdy dołek przybliża Cię do najlepszej wersji siebie.

 

Przestaniesz wymagać od siebie zbyt wiele. Pozwolisz sobie na gorszy dzień. Brak działania. Spieprzenie stu procentowej sytuacji. Zawiedzenie kogoś. I co najważniejsze, nie będziesz się za to mentalnie biczował.

 

Pozwolisz ludziom Cię nie lubić. Machniesz ręką, gdy ktoś Cię nie zrozumie lub oceni powierzchownie. Nie będziesz silił się na akceptację i tłumaczenie wszystkim dookoła: skąd jesteś, jaki masz cel i dlaczego żyjesz tak, jak żyjesz. Najważniejsze i tak zawsze będzie to jak Ty się ze sobą czujesz i czy w swoim najbliższym otoczeniu masz wartościowych ludzi, którzy pójdą za Tobą w ogień. Odrzucisz też kompletnie udowadnianie komukolwiek swoich kompetencji w danej dziedzinie.

 

To wszystko przyjdzie kiedyś. Stopniowo, fala za falą. Nie musisz tego popędzać, ale możesz szukać. Małych punktów odniesienia łączących skomplikowaną siatkę Twoich doświadczeń i wniosków. Dokładać starań, by zawsze dokopywać się do obiektywnej prawdy.
 
Lub przynajmniej takiej, która na obecny moment działa w Twoim świecie. 

Artykuł Jeśli nie teraz, to kiedyś pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/jesli_nie_terazto_kiedys/feed 0
‘To jest dziecinne!’ https://v1ncentify.prohost.pl/post/to_jest_dziecinne https://v1ncentify.prohost.pl/post/to_jest_dziecinne#respond Mon, 01 Apr 2013 22:00:08 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=635 Czyli parę słów o ludziach, którzy na siłę chcą być poważni.

Artykuł ‘To jest dziecinne!’ pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Czyli parę słów o ludziach, którzy na siłę chcą być poważni.

Społeczeństwo tworzy bezrozumną bandę zombie. Wsiadasz do autobusu uśmiechnięty, patrzysz na puste twarze ludzi dookoła i czujesz, jak Twoja pozytywna energia uchodzi z Ciebie, jak z przebitego materaca. Oni się nie uśmiechają. Patrzą gdzieś przed siebie tymi podkrążonymi, znudzonymi oczami, jakby było im wszystko jedno. Bo przecież trzeba się smucić. Nie wolno się cieszyć. Życie jest takie chujowe.

Religia?

Panująca w tym kraju religia od małego wpaja ludziom poczucie winy za coś, czego nie zrobili. Dziecko się rodzi – ma grzech. Powiesz coś nie tak – masz grzech. Pójdziesz do łóżka z dziewczyną – prawdziwy z Ciebie Lucyper, jak w ogóle możesz się tak bluźnierczo zachowywać? Czołgaj się, płaszcz, przepraszaj. Oddychasz – grzech, patrzysz – grzech. ‘Moja wina, moja bardzo wielka wina’. Nie wiem, jak Wy, ale ja nie chcę mieć nic wspólnego z religią, która wmawia Ci na każdym kroku, że jesteś nikim, a celem Twojego życia jest nieprzerwane umartwianie się nad sobą. Bardzo się cieszę, że parę ładnych lat temu się z tego wyrwałem i widzę z dystansu, jak destruktywne działanie na ludzi potrafi mieć taki kult. Zamiast cieszyć się młodością, życiem, zamiast budować fajne wspomnienia ludzie wolą zastanawiać się, czy mogą sobie na coś pozwolić, no bo jak później o tym księdzu na spowiedzi opowiedzieć. Spowiedź – odrębna kwestia. Powstrzymam się od obszerniejszego komentarza. Powiem tylko tyle – chore dla mnie jest (żeby nie użyć słowa ‘zboczone’) opisywanie jakiemuś kolesiowi w sutannie, jakim niegrzecznym chłopcem byłem ostatnio.

Dorosłość?

Ludzie bardzo chcą być poważni, co według ogółu jest synonimem słowa ‚dorosłość’. Dorosły człowiek nie może położyć się na jesiennych liściach, bo pobrudzi sobie ubranie. Nie powinien siadać na huśtawce, chyba że jest ze swoim potomkiem. Ludzie nie chodzą już na spacery dla relaksu, tylko po to, by wyprowadzić psa lub dziecko. A gdy widzisz kogoś spacerującego samotnie, to najpewniej właśnie sięga do kieszeni po telefon, by wejść na fejsa.

Spójrzmy na dzieci – jak się cieszą, gdy pada deszcz, jak radośnie skaczą po kałużach. Jak badawczo przyglądają się motylowi na łące, jak chichoczą bez powodu i jak potrafią być szczęśliwe bez konkretnej przyczyny. Spójrzmy na te dzieci i zastanówmy się, kiedy to straciliśmy?

W dzisiejszych czasach przyjęło się, że każde działanie musi mieć określony cel. Jeśli nie ma konkretnego celu (takiego, który przynosi namacalny zysk), działanie pozbawione jest sensu, więc się nie opłaca. Taka postawa wpajana jest ludziom od najmłodszych lat i stopniowo zabija radość z życia, kreatywność, autentyczność i ciekawość. Ludzie nie potrafią śmiać się bez powodu. Nie cieszą się z małych rzeczy. Nie doceniają tego, co mają. Przyzwyczaili się do świata tak bardzo, że nie zauważają jego piękna.

Codziennie widzę rodziców ze swoimi dziećmi w zwykłych sytuacjach i bardzo rzadko mam okazję uśmiechnąć się na ten widok. Najczęściej się wkurwiam. Dziewczynka śpiewa, matka ją ucisza. Chłopczyk podnosi z ziemi patyk, rodzic krzyczy, żeby to zostawił, bo pobrudzi sobie dłonie. Dziecko podskakuje radośnie, ojciec łapie brutalnie za rękę i wycedza ze złością przez zęby ‘uspokoisz się wreszcie?’. Nie znam się na pedagogice, nie mam własnych dzieci, ale wiem z całą pewnością jakim rodzicem być nie chcę i nigdy nie będę. Dlaczego ta dziewczynka nie może sobie śpiewać? Robić tego, co sprawia jej przyjemność? Dlaczego ten chłopiec nie może wziąć patyka z ziemi? Ręce da się umyć, do cholery jasnej. Po to ludzie stworzyli mydło. Jaki jest powód złości ojca, który zabrania swemu synowi podskakiwać? Powiem Ci jaki. Wkurwia go, że jego dziecko potrafi być szczęśliwe bez konkretnej przyczyny, a on sam chodzi cały czas zdenerwowany. Bo pogoda chujowa, bo pieniędzy mało, bo w sklepie nie dostał tego, po co przyszedł. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonany, że to rodzice powinni uczyć się od swoich dzieci, nie na odwrót. 

Co to w ogóle jest dorosłość? Co to za podział na ‘dziecinne’ i ‘poważne’ zachowania? Dorosła postawa najczęściej jest nic nie znaczącą maską przyjmowaną przez hipokrytów, którzy chcą być uważani za dojrzałych i ustatkowanych ludzi. Prawda jest taka, że to wszystko podszyte jest wstydem i obawą przed oceną innych. Ja mam w dupie, jak ludzie patrzą na to co robię. Ważne, że ja się przy tym świetnie bawię i sprawia mi to radość. Według Twojego słownika jestem dziecinny? Okej, ale idź być dorosły gdzieś indziej.

Uwielbiam czytać komiksy o Batmanie. Dla niektórych bzdury dla dzieci, dla mnie świetne historie, bogate postaci i wspaniała kreska. Oglądam filmy animowane, zwane przez ignorantów ‘bajeczkami’, bo mają lepszą fabułę niż niejeden film. Prowadzę sesje RPG – opisuję niestworzone światy, prowadzę graczy przez bagna i jaskinie, stawiam przed trudnymi wyborami moralnymi – zapluwam się przy tym, robię dziwne miny, wydaję z siebie nieludzkie dźwięki. Dla kogoś z zewnątrz jestem osobą chorą psychicznie, zdziecinniałym kretynem. Dla ludzi w grze jestem narratorem, skrajnymi emocjami, których doświadczają pochłonięci bez reszty. Za pomocą słów, muzyki i zapalonej świeczki tworzę świat, który istnieje tylko podczas gry i jest ciekawszy niż najlepsze filmy, jakie oglądałeś i najwspanialsze książki, jakie miałeś okazję przeczytać.

Nigdy nie zapomnę sytuacji, kiedy na randce powiedziałem dziewczynie, że lubię czytać fantastykę naukową. Zrobiła minę, jakby miała zaraz zwrócić obiad i zaczęła mi wyliczać, jak płytkie, dziecinne są ‘tego typu książki i filmy’. Spytałem więc:

– A jakie książki z tej tematyki czytałaś?

– Żadnej, weź przestań, nie zajmuję się tak dziecinnymi bzdurami.

– Jak możesz wypowiadać się o czymkolwiek, nie mając na ten temat żadnego pojęcia?

– Bo to bajki dla dzieci.

Taka rozmowa. Z całą pewnością Harlequiny, którymi się zaczytywała były bardziej dojrzałe, bo ‘Erlando wchodził w zroszony kwiat Felicji swoją twardą męskością’. No po prostu pała mięknie, a dłoń znika w kieszeni w poszukiwaniu noża. Kupidynie, proszę chroń mnie przed tępymi cipami.

Jestem przeciwny podziałowi na ‘dziecinne’ i ‘dorosłe’ zachowania. Proponuję wprowadzenie nowego – na ‘szczere’/’prawdziwe’ i ‘udawane’/’zautomatyzowane’. Bo jeśli dorosłość ma polegać na modelu ‚idź do pracy, hajtnij się, spłodź potomka, a po drodze zadręczaj się totalnymi pierdołami i zgnij żałując, że miałeś chujowe życie’ to ja wysiadam i nie chcę dorastać nigdy.

Amen.

Artykuł ‘To jest dziecinne!’ pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/to_jest_dziecinne/feed 0