matrix – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 10 porad jak spieprzyć sobie życie https://v1ncentify.prohost.pl/post/10_porad_jak_spieprzyc_sobie_zycie https://v1ncentify.prohost.pl/post/10_porad_jak_spieprzyc_sobie_zycie#respond Thu, 22 May 2014 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=105 Dziś w bardzo prostych dziesięciu krokach dowiesz się co robić, by Twoje życie było plastikowe, szare i generalnie do dupy.

Artykuł 10 porad jak spieprzyć sobie życie pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Dziś w bardzo prostych dziesięciu krokach dowiesz się co robić, by Twoje życie było plastikowe, szare i generalnie do dupy.

1. Nie rozmawiaj z nieznajomymi, bo jeszcze kogoś poznasz

Nawet nie myśl o tym, by zagadać do dziewczyny, która Ci się podoba. Co z tego, że się do Ciebie uśmiecha i ewidentnie czeka na Twoją akcję? Przecież lepsze od namiętnego romansu jest myślenie o nim. Wyobrażanie sobie seksu ma wiele zalet – na przykład nie ma ryzyka, że dziewczyna zajdzie w ciążę. Możesz sobie pofantazjować, że ją poznałeś i jesteście razem. Macie domek, dzieci i fajnego psa. Może czasami będzie Ci smutno, że to tylko Twoja wyobraźnia, a nie rzeczywistość, ale cierpienie z platonicznej miłości też bywa fajne. Myslovitz na słuchawki i można popłakać do poduszki.

Uwodzenie to nie umiejętność – albo jesteś pewny siebie, obyty z kobietami albo nie. To samo tyczy się wyglądu – modele z okładek Men’s Health’a urodzili się z kaloryferem na brzuchu i fryzurą od stylisty, każdy głupi to wie.

To dzieło przypadku, że z jąkającego się prawiczka zamieniłem się w atrakcyjnego faceta. *Poof!* – tak to właśnie wyglądało. Wcale nie musiałem się wszystkiego uczyć od podstaw, znosić setek porażek. Po prostu pewnego dnia obudziłem się i byłem zajebisty.

2. Żyj dla innych, nigdy dla siebie

Zapomnij o swoich marzeniach i ambicjach. Rób tak, jak mówią Ci rodzice i znajomi, bo niebezpiecznie jest odłączać się od stada. Dokonując wyborów innych, niż akceptowane społecznie możesz przypadkiem poczuć prawdziwą wolność i szczęście, a w dodatku zwrócisz na siebie uwagę – tego chyba nie chcemy.

Twoje cele i rzeczy, które sprawiają Ci w życiu prawdziwą przyjemność mają marginalne znaczenie. Przecież żyje się kilka razy – najwyżej nadrobisz stracone lata w innym wcieleniu.

3. Stawiaj kobiety na piedestale i traktuj je jak księżniczki

Wszystko należy im się tylko dlatego, że mają dupę i cycki. Nie ma żadnego znaczenia, jakimi są osobami i co robią w życiu. Masz być ich darmowym taksówkarzem, chłopcem na posyłki i misiem do przytulania. Masz przepraszać za wszystko nawet wtedy, kiedy wina ewidentnie nie leży po Twojej stronie. Nie martw się, życie pod pantofelkiem wcale nie jest takie złe. W łóżku nigdy nie dawaj klapsów i nie ciągnij za włosy – przecież to okazanie braku szacunku, a Ty jesteś dżentelmenem. Porzuć swoje zainteresowania, znajomych. Nie potrzebujesz w związku przestrzeni – ona jest całym Twoim światem i ma Ci on wystarczyć. Co prawda, gdy Cię zostawi zabierze go ze sobą, a Ty zostaniesz z niczym, ale kto by się tym przejmował?

4. Nie uśmiechaj się w miejscach publicznych

Wolno Ci się uśmiechać tylko w towarzystwie znajomych lub gdy jesteś sam w domu. Za każdym razem gdy będziesz czuł zbliżający się uśmiech, a znajdziesz się w miejscu, gdzie jest tłoczno – postaraj się jak najszybciej to zamaskować. Jeśli jesteś w autobusie możesz odwrócić głowę do szyby, by nikt nie zauważył. W każdym innym miejscu najbezpieczniej jest wyciągnąć telefon i pochylić nad nim głowę. Pamiętaj, że jeśli pokażesz nieznajomym ludziom swój uśmiech mogą pomyśleć, że jesteś popierdolony lub naćpany – a jak dobrze wiemy opinia ludzi, których nie znasz ma decydujące znaczenie i kolosalny wpływ na Twoje życie.

 

5. Nie dbaj o siebie

Siłownia nie jest Ci do niczego potrzebna. Nie kupuj fajnych ciuchów. Zamiast myśleć o pierdołach skup się na piciu piwa. Bęben sam się nie wyhoduje, a przed 40stką musi być pokaźny. Wtedy wystarczy zapuścić wąsy i będziesz mógł nazywać się prawdziwym Polakiem. Myj włosy raz na tydzień i nie zmieniaj codziennie bielizny. Przecież i tak żadna laska na Ciebie nie spojrzy, więc po co ten kłopot? Jedz byle co, nie ma znaczenia, jak długo pożyjesz i jak wytrzymałe będziesz miał serce.

6. Oglądaj dużo telewizji, a w szczególności reklamy

Myślenie i analizę otaczającego Cię świata zostaw wiadomościom. Wszechwiedzącym prezenterom i podstawianym lekarzom w reklamach. Oni wiedzą najlepiej, co jest dla Ciebie dobre i wykroją Ci taki zakres informacji, by wystarczył Ci do wegetowania. Przy okazji, nie wychodź z domu. Sam widzisz, co się dzieje na świecie. Wszędzie wypadki, morderstwa, kradzieże, samobójstwa, dzieciobójstwa, gwałty, perwersja, łapówki, kurwy, narkotyki, upadek moralności, strzelaniny, bluzgi, tragedie, huragany i powodzie. Gdy wyjdziesz na ulicę rozerwie Cię granat, więc zamknij mordę, siedź jak siedzisz, pij ten browar i patrz w telewizor.

Przy okazji – pamiętaj, że potrzebujesz leków na wzdęcia, na zmęczenie i senność (bieganie i zdrowa dieta są przereklamowane). Jeśli pijesz kawę, to obowiązkowo zażywaj magnez dla pijących kawę. Jeśli jesteś gruby to zamiast mniej żreć kup magiczny środek, który za Ciebie schudnie. Jedz pigułki na odporność. na stres, na brak stresu, na sraczkę, na brak sraczki, na kręgosłup, wątrobę, serce – generalnie wpierdalaj wszystko jak leci.

7. Nigdy nie bądź szczery, nie mów co myślisz, nie walcz o swoje

Nie mów swojej dziewczynie, jakie masz fantazje i w jaki sposób chciałbyś się z nią kochać. Zapewne po zakomunikowaniu jej tego ośmieliłbyś ją i wtedy również by się przed Tobą bardziej otworzyła, a Wasz seks byłby nieziemski, ale jednak lepiej to przemilczeć. Co prawda Twoja frustracja będzie się nawarstwiać i wraz z upływającym czasem ciężej będzie Ci powiedzieć co Cię naprawdę kręci, ale najwidoczniej takie właśnie jest życie.  Będzie ciągnęło Cię do innych kobiet, ale może jakoś sobie z tym poradzisz.

Gdy coś Ci przeszkadza w relacjach z Twoimi znajomymi, trudno. Dawaj ludziom robić się w chuja, bo gdy wyrazisz sprzeciw istnieje ryzyko, że ktoś przestanie Cię lubić. A przecież lubić muszą Cię wszyscy, prawda?

Nie upominaj się, gdy kasjerka w sklepie źle wyda Ci resztę lub przez pomyłkę nabije Ci większy rachunek. Pieprzyć zasady, przecież 2-3 złote to nie majątek.

8. Nie wychodź ze swojej strefy komfortu

Masz telewizor, komputer i internet? To czego jeszcze byś chciał? I tak masz za dobrze. Nie szukaj nowych wrażeń, nie doświadczaj. Nie potrzebujesz fajnych emocji, do tej pory żyłeś bez tego i było w porządku.

Pamiętaj, że dobre jest tylko to, co znasz. Robienie nowych rzeczy wywołuje nieprzyjemny stres, więc po co to komu? Jeszcze się czegoś – tfu, odpukać – nauczysz. Może poczujesz się po czymś takim oczyszczony i żywy, no do reszty Cię popierdoli. Odpuść sobie.

9. Nie mów bliskim, że ich kochasz

Wszyscy żyją i będą żyć wiecznie, więc nie musisz tego robić. Co z tego, że wszystko od momentu Twoich narodzin powoli się degraduje i nikt z Twego otoczenia nie robi się młodszy? Nie musisz werbalizować swoich uczuć wobec rodziców, rodzeństwa, dziadków. Oni z pewnością wiedzą, że ich kochasz, nie wpędzaj się w zawstydzające sytuacje. Przytulić się, powiedzieć „kocham Cię” lub „dziękuję, że jesteś”? Skąd Ty w ogóle bierzesz tak pedalskie pomysły?

10. Biczuj się za błędy przeszłości

Wbij sobie do zakutego łba – to nic, że życie Ci ucieka. Musisz przejmować się wszystkimi porażkami, jakich kiedykolwiek doświadczyłeś. Zbieraj je w sobie i trzymaj pod ręką, by móc w stosownej chwili sobie którąś z nich dojebać. To nic, że nie możesz cofnąć czasu i zmienić sobie wspomnień. Warto się przejmować!

Niech do końca życia Cię boli, że źle rozegrałeś sytuację z kobietą, na której Ci zależało – drugiej takiej z pewnością już nie znajdziesz.

Płacz, że źle wybrałeś robotę. Przecież podpisałeś cyrograf i nie możesz jej rzucić nawet wtedy, gdy kompletnie Ci się nie podoba.

To kim byłeś warunkuje to kim jesteś i kim będziesz. To nic, że ludzie się zmieniają. Ludzie to nie Ty. Ludzie to ludzie.

I generalnie, tak już na sam koniec – weź się schowaj, bo Cię widać.

 

Artykuł 10 porad jak spieprzyć sobie życie pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/10_porad_jak_spieprzyc_sobie_zycie/feed 0
Przebrani za siebie samych https://v1ncentify.prohost.pl/post/przebrani_za_siebie_samych https://v1ncentify.prohost.pl/post/przebrani_za_siebie_samych#respond Mon, 21 Apr 2014 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=102 Etapy ucieczki ze społecznego więzienia.

Artykuł Przebrani za siebie samych pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Etapy ucieczki ze społecznego więzienia.

 

Etap I: Zombie

Życie oczekiwaniami innych ludzi. Odgrywanie społecznie akceptowalnej wersji siebie i dostosowywanie się do narzucanych schematów zachowań. Na tym etapie zaczyna i zatrzymuje się większość społeczeństwa. Od dziecka aż po starość żyją udawaną życzliwością do ludzi, których szczerze nienawidzą. Kłaniają się w pas swoim oprawcom i wyładowują frustrację w domu. Pobożnie modlą się w kościele i rzucają soczystymi kurwami za plecami sąsiada. Żyją konwenansami i przed każdym wyjściem z domu przyszywają sobie do twarzy sztuczny uśmiech. Na tym etapie u ludzi leżą fundamenty takie, jak poczucie własnej wartości i pewność siebie.

Cierpią, bo nienawidzą swego życia. Bo chcą żyć inaczej, ale boją się działać. Są jak szczury w labiryncie – mogą poruszać się tylko ścieżkami wyznaczonymi przez opinię innych ludzi, konwenanse i zasady społeczne. Całe życie grają kogoś, kim nie są, gnijąc w środku, prawdziwą twarz pokazując jedynie przy bliskich – tą sfrustrowaną, zgorzkniałą i śmiertelnie zmęczoną noszeniem maski. Wykrzywioną grymasem tęsknoty za życiem. Za tym, by coś poczuć, cokolwiek. By złamać nos szefowi, wykrzyczeć wszystko prosto w twarz sąsiada – wysadzić tamę i pozwolić na to, by skłębione emocje znalazły ujście.

Zazwyczaj dzieje się to zbyt późno lub nigdy.

Etap II: Przebrani za siebie samych

Drugi etap to przystań długonogich, pachnących dziewcząt w szpilkach, z kamiennym wyrazem twarzy. Zagubionych dziewczynek, udających twarde, doświadczone przez życie kobiety. To także miejsce nastroszonych pseudo-facetów, kozaków o nogach z galarety. Odnajdują się tu ludzie, dla których jedynym powietrzem jest walidacja, ich własne odbicie w innych oczach.

Etap ten różni się od pierwszego tylko tym, że tutaj ludzie sami wybierają swoje maski. Nie przyjmują roli, którą daje im społeczeństwo, jest to ich jedyny bunt – wcielają się w taki obraz siebie, jaki im odpowiada. Wciąż jednak jest to więzienie, ciasna klatka. Tyle tylko, że tym razem własna. Wciąż kuleją fundamenty. W dalszym ciągu trzeba udawać. Opinia innych boli. Każda sytuacja, która pokazuje rysy na idealnym obrazie przeraża i wywołuje panikę. Nawet najpiękniejszy, najlepiej zaprojektowany dom zawali się mając słabe fundamenty.

Gdy poznajesz takich ludzi, oni czują się zobowiązani do tego, by Ci zaimponować. Przedstawić swą wspaniałą mistyfikację. Chcą, byś wiedział, kim postanowili być. Żebyś, docenił trud, jaki włożyli w projektowanie samych siebie, w zbudowanie schronu atomowego, bezpiecznego bastionu – na dnie którego leżą zwinięci w kłębek, płacząc jak dzieci.

Kobiety będą Ci opowiadać, jakie są niezależne, zaciągając się przy tym cienkimi papierosami. Ich uszminkowane serca nie potrzebują faceta, a ten tatuaż to łacińskie motto, którego znaczenia i tak nie zrozumiesz. Będą sączyć drinki, strzygąc przy tym długimi rzęsami, wmawiając Ci, że nie będziecie się dziś bzykać. One nie są łatwe, a Ty zawsze chcesz je tylko wyruchać.

Faceci będą się pocić z przerażenia, dla niepoznaki wypinając do przodu klatę. Kiedy będziesz spokojnie pił wodę przy barze oni poczują się zobowiązani do tego, by powiedzieć: „Ależ nie chce mi się podchodzić, jestem strasznie zmęczony po wczoraj i trochę przeziębiony, nie czuję tego dziś. Poza tym nie ma fajnych dziewczyn”.

Ludzie będą przy Tobie uważać na to, co mówią. Ich mózg ocenzuruje myśli, wypluwając tylko zdania zgodne z ich wizerunkiem. Gdy znajdziecie się w sytuacji wymagającej szybkiego działania, oni zawsze poczekają na Twój ruch.

Etap III: Autentyczność

Na ten etap dociera zdecydowanie najmniej osób. Walidacja jest miła, ale nie niezbędna. Śmiejesz się wtedy, kiedy chcesz. Nie udajesz, że się dobrze bawisz, jeśli bawisz się słabo. Mówisz tej wytatuowanej i uszminkowanej lasce, że zachowuje się dziwnie i pytasz, czy sama trafi do drzwi. Nikomu nie udowadniasz nic na siłę bo wiesz, że nie musisz tego robić. Czujesz się świetnie sam ze sobą, uwielbiasz swoje myśli i pomysły. Masz silnie ugruntowane przekonania, znasz własne możliwości i ograniczenia. Kiedyś ktoś mówił Ci, że jesteś beznadziejny i miałeś później spierdolony dzień. Teraz ktoś mówi to samo, a Ty się uśmiechasz, bo dobrze wiesz, że jest inaczej – masz na to cały wachlarz potwierdzeń z własnego życia. I co piękniejsze, wcale nie musisz się z tego spowiadać.

Uśmiech w zupełności wystarczy. 

Artykuł Przebrani za siebie samych pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/przebrani_za_siebie_samych/feed 0
Uwodzenie. Szatan z ludzką twarzą https://v1ncentify.prohost.pl/post/uwodzenie_szatan_z_ludzka_twarza https://v1ncentify.prohost.pl/post/uwodzenie_szatan_z_ludzka_twarza#respond Mon, 30 Sep 2013 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=70 Patrząc na nasz kraj, a w szczególności na przekonania jego mieszkańców w sferze relacji damsko-męskich, można dojść do wniosku, że Średniowiecze jeszcze się nie skończyło. Mimo, iż drewniane chałupy i kamienice zostały z powodzeniem zastąpione przez szklane biurowce, za każdym rogiem czyha Inkwizycja, która aż pali się (ha) do tego, by zaciągnąć grzeszników do lochu i zabawiać się z nimi w ‚ciepło czy zimno’ przy pomocy pochodni. 


Artykuł Uwodzenie. Szatan z ludzką twarzą pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Patrząc na nasz kraj, a w szczególności na przekonania jego mieszkańców w sferze relacji damsko-męskich, można dojść do wniosku, że Średniowiecze jeszcze się nie skończyło. Mimo, iż drewniane chałupy i kamienice zostały z powodzeniem zastąpione przez szklane biurowce, za każdym rogiem czyha Inkwizycja, która aż pali się (ha) do tego, by zaciągnąć grzeszników do lochu i zabawiać się z nimi w ‚ciepło czy zimno’ przy pomocy pochodni. 

Nie znam drugiego cywilizowanego kraju, w którym słowa: uwodzenie, podrywanie, seks bez zobowiązań, miałyby tak negatywny wydźwięk. Na wschodzie jest normalnie. Na zachodzie jest normalnie. Tylko u nas jak zwykle pierwsze skrzypce grają szarość, przygnębienie oraz – wisienka na torcie – odwieczne poczucie winy.

Jest wielu ogarniętych facetów. Jest wiele ogarniętych i świadomych kobiet. Co z tego, skoro giną oni w oceanie kompleksów, zawiści i skrzywionego myślenia grubej części społeczeństwa? Od dziecka wkłada się nam do głowy, że seks to zło. Efektem tego są przekonania równie użyteczne i potrzebne co chwasty.

Jeśli chodzi o facetów z mojego grona znajomych, są to ludzie z bardzo fajnym spojrzeniem na życie, a przede wszystkim – relacje. Odciąłem się od gości z kompleksami, którzy wyznają zasadę ‚bzykający facet to kozak, bzykająca kobieta – dziwka’. W moim świecie ich nie ma. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że istnieją i że jest ich gruba większość. Dlatego też trudno dziwić się zamkniętej postawie kobiet, ale szczerze powiedziawszy, powoli robi się to nudne.

Czy to przy poznaniu, czy to na randce, kobiety rzucają teksty niezgodne z ich naturą (a często też niezgodne z przekonaniami) i założę się, że większość z nich już dawno zapomniała, skąd wzięły się te wyuczone regułki. To leci z automatu. Taka formalność. Kolejna randka. Kolejna kobieta, która ‚nie jest taka’ i ‚ma zasady’. A my, ogarnięci faceci, kiwamy głowami robiąc znudzone miny, przyjmując po raz n-ty te same słowa, swoistą mantrę, która nie robi na nas wrażenia od czasów, kiedy poszliśmy na pierwszą randkę i przekonaliśmy się, że ten pistolet, którym nas straszą w rzeczywistości jest na kulki. Bierzemy więc głęboki oddech i odpowiadamy formułką na formułkę dając porozumiewawczy sygnał, który znaczy mniej więcej tyle, co ‚skończ, wiem o co chodzi, nie jestem kolejnym idiotą, tylko normalnym facetem, nie będę cię oceniał – wyluzuj’, po czym przez kolejne minuty obficie wymieniamy się płynami ustrojowymi.

Przedmiotowe podejście? 

Dla wszystkich osób, które uważają, że pisząc o seksie robię to przedmiotowo mam nowinę – seks jest przedmiotowy, a dorabianie do niego ideologii pachnie mi XV wiekiem. Tak, seks gdy czujesz coś więcej do drugiej osoby jest lepszy. To fakt. Tak, seks gdy już znacie się z drugim partnerem również jest super. To fakt numer dwa. Nie zmienia to jednak w żaden sposób faktu numer trzy – seks jest czynnością, taką samą jak jedzenie czy spanie. Dlatego też, nie mam zamiaru pisać o seksie jak w Harlequinach, rozprawiać o ‚zroszonych kwiatach’ i ‚twardych męskościach’, bo tego nie idzie czytać – to raz, a dwa – zakładam, że wszyscy moi czytelnicy są pełnoletni i nie boją się słowa ‚penis’, ‚cipka’, czy ‚orgazm’.

W sumie, to współczuję kobietom, które czytając mego bloga dochodzą do wniosku, że przedmiotowo traktuję kobiety (tak, były takie przypadki). Nigdy w życiu nie spotykałbym się z dziewczyną, której nie lubię, tylko po to, by ‚zaliczyć’. Nigdy też nie zdarzyło mi się pójść do łóżka, a później totalnie olać. Szczerze mówiąc, tak jak już wspomniałem znam całą masę facetów, którzy ponadprzeciętnie radzą sobie z kobietami i ŻADEN z nich nie wpasowuje się w szufladkę ‚zimnego skurwysyna, który chce tylko poruchać’. My nie chcemy was ‚zaliczać’, my chcemy dzielić się z Wami sobą, poznawać Was i spędzać z Wami niezapomniane chwile. Chcemy się do Was przytulać, patrzeć, jak się uśmiechacie po fajnym seksie i pić z Wami kawę z samego rana. Tak, czasem nie mamy w planach wiązać się na dłużej, ale kto powiedział, że to źle? Czasem ludzie szukają miłości, totalnej chemii i zauroczenia. Innym razem chodzi bardziej o seks, ciepło i dobrze spędzony czas. Życie to nie tylko miłość, ale także po prostu bzykanie i uważam, że demonizowanie tej naturalnej potrzeby jest najzwyczajniej w świecie nie fair. Jednak…

Seks jest przereklamowany. W momencie, gdy jest go dużo schodzi na drugi plan, a  główną rolę zaczyna odgrywać proces uwodzenia. Poznawanie się, stopniowe wkręcanie się w siebie. Smakowanie każdej emocji jak wyjątkowo smacznego drinka. Adrenalina, niepewność, motyle w brzuchu. Magiczne momenty, niepowtarzalne sytuacje. To jest jak narkotyk, którego skutkiem ubocznym jest łóżko. Jak już wspomniałem, nie znam nikogo, komu chodzi TYLKO o bzykanie, a jeśli są takie osoby, to uważam takie podejście za bardzo płytkie – odcinające dostęp do głębi relacji z kobietą i całej palety uczuć, jakie daje taniec godowy, uwodzenie.

Najdziwniejsze pytanie, jakie może usłyszeć facet

– Szukasz czegoś na stałe, czy raczej interesują cię przelotne znajomości?

A skąd ja mogę to wiedzieć? To jest coś, czego NIE DA SIĘ założyć. Kiedyś szukając seksu znalazłem dłuższą, monogamiczną relację. Innym razem chciałem się związać, a zamiast tego wyszedłem z dziewczyną poznaną w klubie do auta po kilkunastu minutach znajomości. Z tym pytaniem to jest tak, jakby ktoś wykupił Ci wycieczkę do kraju, w którym nigdy nie byłeś i o którym nie masz bladego pojęcia i spytał ‚będzie ci się tam podobać i zostaniesz na bonusowe trzy dni i zwiedzanie okolic, czy raczej podstawowe siedem i bez wycieczek będzie ok?’. 

Przylepianie metek jest pozbawione sensu. ‚Ok, niech będzie związek’. A później okazuje się, że jedynym miejscem, w którym się dogadujecie jest łóżko, a na co dzień nie potraficie na siebie patrzeć. Innym razem z kolei zakładacie ‚tylko seks’, a po dwóch miesiącach macie coraz bardziej markotne miny i wymyślacie skomplikowane strategie, w jaki sposób zakomunikować drugiej osobie, że taki układ przestał wam odpowiadać. I że tak na prawdę to już od długiego czasu nie chodzi tylko o seks i macie ochotę razem gotować obiady i pić gorącą czekoladę na starówce, patrząc sobie głęboko w oczy. Po jaką cholerę tak komplikować sobie życie?

 

Ja nie szukam ‚czegoś’. Nawet kiedy mam ochotę na dłuższą relację, nie oznacza to, że otrzymam ją od tej konkretnej kobiety. To jest kwestia zgrania, płynięcia z emocjami. Nie szukam. Akceptuję. Sprawdzam. Dobrze się przy tym bawiąc i dając drugiej osobie niesamowite chwile.

Artykuł Uwodzenie. Szatan z ludzką twarzą pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/uwodzenie_szatan_z_ludzka_twarza/feed 0