#lwow
Moje królestwo
Jest grubo po północy, gdy piszę te słowa. Siedzę w wygodnym fotelu, przed nowym laptopem. Stary się spalił, więc kupiłem prawdziwy kombajn, jeszcze nigdy nie miałem tak mocnego sprzętu. Pisać na nim teksty to tak, jak grać w sapera na urządzeniach NASA. Do renderu filmików będzie jak znalazł. Do Wiedźmina 3 też. Jak prześmiewczo mawiał mój dziadek, teraz “laleczki będą szybciej biegać po ekranie”. Mam bilet do Lwowa na 9:40 i wcale nie jestem spakowany.
Krym: Prolog
Kiedyś, gdy wróciłem z drugiej w moim
życiu wyprawy na Krym, spisałem wspomnienia z wyjazdu w formie
opowiadania. Podzieliłem się tymi zapiskami tylko z wąskim gronem
zaufanych osób, doszedłem jednak do wniosku, że miejsce tej opowieści
jest tutaj. Historia będzie pojawiała się w odcinkach, w każdą sobotę. Z
miejsca odpowiadam na dwa najważniejsze pytania – nie, nikt z głównych
bohaterów nie poruchał. Tak, wyjazd był zajebisty.


17 sierpnia 2015
11 kwietnia 2019


