doroslosc – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Dzień, w którym przestajesz być jęczącą dziwką https://v1ncentify.prohost.pl/post/dzienw_ktorym_przestajesz_byc_jeczaca_dziwka_ https://v1ncentify.prohost.pl/post/dzienw_ktorym_przestajesz_byc_jeczaca_dziwka_#respond Thu, 09 Jul 2015 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=177 Kompletnie nie zgadzam się z przyjętą przez społeczeństwo definicją “dorastania”, bo kojarzy mi się z ponuractwem, wypraniem z pozytywnych emocji i długą listą rzeczy, których już “nie wypada” (i które trzeba robić po kryjomu lub usprawiedliwiać alkoholem).

Artykuł Dzień, w którym przestajesz być jęczącą dziwką pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Kompletnie nie zgadzam się z przyjętą przez społeczeństwo definicją “dorastania”, bo kojarzy mi się z ponuractwem, wypraniem z pozytywnych emocji i długą listą rzeczy, których już “nie wypada” (i które trzeba robić po kryjomu lub usprawiedliwiać alkoholem).

W moim słowniku dorosłość to zrozumienie – nie na poziomie logicznym, lecz emocjonalnym – że sami jesteśmy odpowiedzialni za to, jak wygląda nasza teraźniejszość, a co tym idzie, przyszłość. Nie mówię też tutaj o biczowaniu się za wszystkie porażki, ale o tym za moment.

Czy to nie jest głupie? Że w naszym społeczeństwie bezkarnie możesz być jęczącą, narzekającą na wszystko dziwką? Kimś, kto stęka 24/7, a za niepowodzenia i bycie życiową porażką oskarża rząd, szefa lub przeznaczenie – i nikt nie zwróci ci uwagi?

Nie możesz za to tarzać się po jesiennych liściach. Skakać po kałuży, iść w deszczu. Podejść do ślicznej dziewczyny. Usiąść na huśtawce. Cieszyć się bez powodu, po prostu być żywym – uśmiechać się idąc po ulicy lub siedząc w metrze.

O tak, wtedy zwracasz uwagę ludzi, bo się wyróżniasz i bardzo, ale to bardzo ich wkurwiasz.

Wkurwiasz ich, bo potrafisz cieszyć się z małych rzeczy.

Wkurwiasz ich, bo posiadasz nieskrępowaną wolność w działniu, która pozwala Ci robić dokładnie to, na co masz w danej chwili ochotę.

Wkurwiasz ich, bo pokazujesz im, jak krótką mają smycz.

Najczęściej próby otworzenia im oczu na to, że można żyć inaczej są równie efektywne, jak wąchanie kwiatków dupą. Zostawmy ich i wróćmy do tematu – czyli nowej definicji dorosłości.

Pierwszy krok w dorosłość następuje wtedy, kiedy przestajesz być tytułową, jęczącą dziwką. Kiedy coś spieprzysz i już marszczysz twarz w polaczkowatym grymasie niezadowolenia, już rozglądasz się za winowajcą, zaciskając pięści, już z Twoich ust wychodzi krótkie:

– Kurrrr… – I nagle doznajesz olśnienia.

Że to nie szef.

Nie mama, nie pogoda.

Nie przypadek i nie przeznaczenie.

To tylko Ty i Twój brak kompetencji.

Tylko Ty i Twoje lenistwo.

Tylko Ty i robienie wszystkiego na odpierdol. Twoje spanie do późna i niedotrzymywanie słowa. Twój brak szacunku do siebie i kosz na śmieci z pomiętymi już marzeniami.

Wtedy też może zdarzyć się coś o wiele ciekawszego. Dojdziesz do wniosku, że przecież zrobiłeś wszystko dobrze. Ciężko pracowałeś, poświęciłeś czas, energię. Twoja droga naznaczona była wyrzeczeniami i głęboką wiarą w sukces – a i tak się nie udało. To będzie drugi i najtrudniejszy krok. Akceptacja pełnego wachlarza możliwości. Tego, że mimo trudu, zaangażowania – może po prostu nie wyjść. Kiedy obiektywnie i na chłodno szukasz elementu, który nie zadziałał. Może źle oceniłeś rynek. Może przewartościowałeś swoje możliwości. Wyciągasz wszystkie wnioski, bierzesz głęboki wdech i zaczynasz od nowa – oczywiście pozwalając sobie na chwilę złości (wszyscy jesteśmy ludźmi, a trzymanie w sobie negatywnych emocji jest niezdrowe). Jeśli tracisz motywację, tego dnia już odpuszczasz, idziesz spać, ale od rana znów jesteś gotów do walki. Bo wiesz, że nic się nie dzieje samo z siebie i jesteś jedyną osobą, która jest w stanie te puzzle ułożyć.

Gdy dorastasz do takiego nastawienia, w głowie masz wszystko posegregowane jak w bibliotece. Rzeczy, które zrealizowałeś. Rzeczy, które próbowałeś zrealizować. Takie, które olałeś, bo zmieniły Ci się priorytety.

Masz też te, których bardzo chciałeś i nie odważyłeś się po nie sięgnąć – to druga strona medalu i brzemię, którego nie zrzucisz na nikogo innego, bo akceptujesz fakt, że ono należy tylko do Ciebie. To Twoje fuck up’y, niewykorzystane szanse i wyrzuty sumienia. Twoja odpowiedzialność za niepodjęcie działania. Tych będziesz chciał mieć jak najmniej i będziesz robił wszystko, by lista była jak najkrótsza.

Bo ostatecznie, z tymi będziesz musiał nauczyć się żyć.

Artykuł Dzień, w którym przestajesz być jęczącą dziwką pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/dzienw_ktorym_przestajesz_byc_jeczaca_dziwka_/feed 0
‘To jest dziecinne!’ https://v1ncentify.prohost.pl/post/to_jest_dziecinne https://v1ncentify.prohost.pl/post/to_jest_dziecinne#respond Mon, 01 Apr 2013 22:00:08 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=635 Czyli parę słów o ludziach, którzy na siłę chcą być poważni.

Artykuł ‘To jest dziecinne!’ pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Czyli parę słów o ludziach, którzy na siłę chcą być poważni.

Społeczeństwo tworzy bezrozumną bandę zombie. Wsiadasz do autobusu uśmiechnięty, patrzysz na puste twarze ludzi dookoła i czujesz, jak Twoja pozytywna energia uchodzi z Ciebie, jak z przebitego materaca. Oni się nie uśmiechają. Patrzą gdzieś przed siebie tymi podkrążonymi, znudzonymi oczami, jakby było im wszystko jedno. Bo przecież trzeba się smucić. Nie wolno się cieszyć. Życie jest takie chujowe.

Religia?

Panująca w tym kraju religia od małego wpaja ludziom poczucie winy za coś, czego nie zrobili. Dziecko się rodzi – ma grzech. Powiesz coś nie tak – masz grzech. Pójdziesz do łóżka z dziewczyną – prawdziwy z Ciebie Lucyper, jak w ogóle możesz się tak bluźnierczo zachowywać? Czołgaj się, płaszcz, przepraszaj. Oddychasz – grzech, patrzysz – grzech. ‘Moja wina, moja bardzo wielka wina’. Nie wiem, jak Wy, ale ja nie chcę mieć nic wspólnego z religią, która wmawia Ci na każdym kroku, że jesteś nikim, a celem Twojego życia jest nieprzerwane umartwianie się nad sobą. Bardzo się cieszę, że parę ładnych lat temu się z tego wyrwałem i widzę z dystansu, jak destruktywne działanie na ludzi potrafi mieć taki kult. Zamiast cieszyć się młodością, życiem, zamiast budować fajne wspomnienia ludzie wolą zastanawiać się, czy mogą sobie na coś pozwolić, no bo jak później o tym księdzu na spowiedzi opowiedzieć. Spowiedź – odrębna kwestia. Powstrzymam się od obszerniejszego komentarza. Powiem tylko tyle – chore dla mnie jest (żeby nie użyć słowa ‘zboczone’) opisywanie jakiemuś kolesiowi w sutannie, jakim niegrzecznym chłopcem byłem ostatnio.

Dorosłość?

Ludzie bardzo chcą być poważni, co według ogółu jest synonimem słowa ‚dorosłość’. Dorosły człowiek nie może położyć się na jesiennych liściach, bo pobrudzi sobie ubranie. Nie powinien siadać na huśtawce, chyba że jest ze swoim potomkiem. Ludzie nie chodzą już na spacery dla relaksu, tylko po to, by wyprowadzić psa lub dziecko. A gdy widzisz kogoś spacerującego samotnie, to najpewniej właśnie sięga do kieszeni po telefon, by wejść na fejsa.

Spójrzmy na dzieci – jak się cieszą, gdy pada deszcz, jak radośnie skaczą po kałużach. Jak badawczo przyglądają się motylowi na łące, jak chichoczą bez powodu i jak potrafią być szczęśliwe bez konkretnej przyczyny. Spójrzmy na te dzieci i zastanówmy się, kiedy to straciliśmy?

W dzisiejszych czasach przyjęło się, że każde działanie musi mieć określony cel. Jeśli nie ma konkretnego celu (takiego, który przynosi namacalny zysk), działanie pozbawione jest sensu, więc się nie opłaca. Taka postawa wpajana jest ludziom od najmłodszych lat i stopniowo zabija radość z życia, kreatywność, autentyczność i ciekawość. Ludzie nie potrafią śmiać się bez powodu. Nie cieszą się z małych rzeczy. Nie doceniają tego, co mają. Przyzwyczaili się do świata tak bardzo, że nie zauważają jego piękna.

Codziennie widzę rodziców ze swoimi dziećmi w zwykłych sytuacjach i bardzo rzadko mam okazję uśmiechnąć się na ten widok. Najczęściej się wkurwiam. Dziewczynka śpiewa, matka ją ucisza. Chłopczyk podnosi z ziemi patyk, rodzic krzyczy, żeby to zostawił, bo pobrudzi sobie dłonie. Dziecko podskakuje radośnie, ojciec łapie brutalnie za rękę i wycedza ze złością przez zęby ‘uspokoisz się wreszcie?’. Nie znam się na pedagogice, nie mam własnych dzieci, ale wiem z całą pewnością jakim rodzicem być nie chcę i nigdy nie będę. Dlaczego ta dziewczynka nie może sobie śpiewać? Robić tego, co sprawia jej przyjemność? Dlaczego ten chłopiec nie może wziąć patyka z ziemi? Ręce da się umyć, do cholery jasnej. Po to ludzie stworzyli mydło. Jaki jest powód złości ojca, który zabrania swemu synowi podskakiwać? Powiem Ci jaki. Wkurwia go, że jego dziecko potrafi być szczęśliwe bez konkretnej przyczyny, a on sam chodzi cały czas zdenerwowany. Bo pogoda chujowa, bo pieniędzy mało, bo w sklepie nie dostał tego, po co przyszedł. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonany, że to rodzice powinni uczyć się od swoich dzieci, nie na odwrót. 

Co to w ogóle jest dorosłość? Co to za podział na ‘dziecinne’ i ‘poważne’ zachowania? Dorosła postawa najczęściej jest nic nie znaczącą maską przyjmowaną przez hipokrytów, którzy chcą być uważani za dojrzałych i ustatkowanych ludzi. Prawda jest taka, że to wszystko podszyte jest wstydem i obawą przed oceną innych. Ja mam w dupie, jak ludzie patrzą na to co robię. Ważne, że ja się przy tym świetnie bawię i sprawia mi to radość. Według Twojego słownika jestem dziecinny? Okej, ale idź być dorosły gdzieś indziej.

Uwielbiam czytać komiksy o Batmanie. Dla niektórych bzdury dla dzieci, dla mnie świetne historie, bogate postaci i wspaniała kreska. Oglądam filmy animowane, zwane przez ignorantów ‘bajeczkami’, bo mają lepszą fabułę niż niejeden film. Prowadzę sesje RPG – opisuję niestworzone światy, prowadzę graczy przez bagna i jaskinie, stawiam przed trudnymi wyborami moralnymi – zapluwam się przy tym, robię dziwne miny, wydaję z siebie nieludzkie dźwięki. Dla kogoś z zewnątrz jestem osobą chorą psychicznie, zdziecinniałym kretynem. Dla ludzi w grze jestem narratorem, skrajnymi emocjami, których doświadczają pochłonięci bez reszty. Za pomocą słów, muzyki i zapalonej świeczki tworzę świat, który istnieje tylko podczas gry i jest ciekawszy niż najlepsze filmy, jakie oglądałeś i najwspanialsze książki, jakie miałeś okazję przeczytać.

Nigdy nie zapomnę sytuacji, kiedy na randce powiedziałem dziewczynie, że lubię czytać fantastykę naukową. Zrobiła minę, jakby miała zaraz zwrócić obiad i zaczęła mi wyliczać, jak płytkie, dziecinne są ‘tego typu książki i filmy’. Spytałem więc:

– A jakie książki z tej tematyki czytałaś?

– Żadnej, weź przestań, nie zajmuję się tak dziecinnymi bzdurami.

– Jak możesz wypowiadać się o czymkolwiek, nie mając na ten temat żadnego pojęcia?

– Bo to bajki dla dzieci.

Taka rozmowa. Z całą pewnością Harlequiny, którymi się zaczytywała były bardziej dojrzałe, bo ‘Erlando wchodził w zroszony kwiat Felicji swoją twardą męskością’. No po prostu pała mięknie, a dłoń znika w kieszeni w poszukiwaniu noża. Kupidynie, proszę chroń mnie przed tępymi cipami.

Jestem przeciwny podziałowi na ‘dziecinne’ i ‘dorosłe’ zachowania. Proponuję wprowadzenie nowego – na ‘szczere’/’prawdziwe’ i ‘udawane’/’zautomatyzowane’. Bo jeśli dorosłość ma polegać na modelu ‚idź do pracy, hajtnij się, spłodź potomka, a po drodze zadręczaj się totalnymi pierdołami i zgnij żałując, że miałeś chujowe życie’ to ja wysiadam i nie chcę dorastać nigdy.

Amen.

Artykuł ‘To jest dziecinne!’ pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/to_jest_dziecinne/feed 0