determinacja – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Pobudka, skurwysynu https://v1ncentify.prohost.pl/post/pobudkaskurwysynu https://v1ncentify.prohost.pl/post/pobudkaskurwysynu#respond Thu, 09 Apr 2015 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=160 Wszyscy mają Cię w dupie. Nikomu nie zależy na tym, żebyś osiągnął sukces. Może Twoi biologiczni bliscy myślą inaczej, ale są do tego zaprogramowani - żaden to argument w dyskusji.

Artykuł Pobudka, skurwysynu pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Wszyscy mają Cię w dupie. Nikomu nie zależy na tym, żebyś osiągnął sukces. Może Twoi biologiczni bliscy myślą inaczej, ale są do tego zaprogramowani – żaden to argument w dyskusji.

Jesteś zdany tylko i wyłącznie na siebie. Nie licz na to, że gdy będziesz miał problemy, ludzie przyjdą do Ciebie, by Ci pomóc. Nie łudź się, że gdy utkniesz, gdy znajdziesz się na samym dnie, ktoś poda Ci na tacy rozwiązanie, wyjście z problemu. To jest możliwe, ale nie jest pewne. Trzymajmy się twardych faktów.

Twoje życie zalezy od Ciebie. Zgoda? Zgoda.

Jeśli jesteś w miejscu, które Ci się nie podoba, to czekanie na właściwą konstelację gwiazd, która wszystko zmieni, jest nieco bez sensu. Prawda? Jasne, że prawda. Przestań seplenić i szukać argumentów. Każdy z nas miał w życiu okres, kiedy czekał, aż wszystko magicznie się ułoży. Niestety, ułożyła to się krzywo dupa od siedzenia w tym samym miejscu. Brzmi znajomo?

Możliwe, że czekasz na taką zmianę już od kilku długich lat. Możliwe, że kiedyś, gdy dopiero zacząłeś zauważać, że nie jesteś szczęśliwy, pomyślałeś sobie: zmiana nie jest prosta. Do tego potrzeba czasu, samozaparcia, energii. Może zmotywowałeś się na krótką chwilę, po czym wróciłeś do dryfowania w społecznym gównie. Tylko nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z jednej rzeczy. Czasu nie ma. Czas i tak kurwa minął. Właśnie zmarnowałes kilka lat na siedzenie w tym samym miejscu, na czekanie na cud. Jak na tym wyszedłeś? Jak się teraz czujesz? Dobra, jak się znęcamy, to na całego.

Co masz zamiar teraz zrobić?

Skoro zrozumiałeś, że czekanie nie ma sensu? Skoro zrozumiałeś, że czas i tak mija i można albo go spożytkować albo zmarnować?

Czas jest Twoim najważniejszym, najpotężniejszym zasobem. Możesz być jak kropla, która drąży skałę, nieustannie przybliżając się celu. Małymi kroczkami, dzień po dniu. Możesz też być pierdolonym leniem, srać we własne gniazdo i mieć postawę roszczeniową.

Właśnie to jest najpiękniejsze! Masz wybór. Nikt Ci nie wmówi, jak masz żyć. Jeśli wyprowadziłeś się od rodziców, to nikt już nie wjeżdża Ci na głowę. Nie pyta, kiedy znajdziesz pracę. Kiedy posprzątasz pokój i o której wrócisz do domu. Z kim się zadajesz. Jakie – i czy w ogóle – masz plany na przyszłość.

Sam za siebie odpowiadasz. Możesz stwierdzić, że pierdolisz te całe zagadywanie dziewczyn, że to Cię boli, za bardzo się boisz. Że po prostu się do tego nie nadajesz, nie masz tego czegoś. Wykrzycz to w twarz kumplom. Ich to jebie. Przestańmy się oszukiwac – tłumaczysz to samemu sobie, nie im. Jeśli twierdzisz, że się do tego nie nadajesz, nie masz szans i nigdy się nie rozwiniesz, to masz absolutną rację! Zauważ, że po pewnym czasie znajomi przestaną Cię nawet naprostowywać i zachęcać, żebyś jednak zrobił coś ze swoim życiem.

Nie przejmuj się. Tacy jak Ty też są przecież społeczeństwu potrzebni.

Mówisz, że kiedyś się tym zajmiesz. Kiedyś nauczysz się psychologii relacji. Kiedyś pojedziesz do Australii. Kiedyś zrobisz milion.

Tylko kiedy jest to kiedyś? Powiedzmy za 10 lat? Okej, ale co się zmieni przez 10 lat? Spójrz za siebie. Co widzisz? Jakie działania wykonałeś, jak wiele osiągnąłeś przez ostatni rok, dwa? Jak wielkim ignorantem trzeba być, by wierzyć w to, że kiedyś doznasz olśnienia i zaczniesz nakurwiać po swoje marzenia? Że nagle spłynie na Ciebie natchnienie i determinacja? Że rozpędzony w galopie jednorożec wrazi Ci w dupę zaczarowany róg, który napędzi Cię do działania?

Powiem Ci coś ważnego, więc się skup:

Determinacja i wytrwałość do osiągania celów to nie jest manna z nieba. 

 

Nie rodzisz się z tym, nie rozdają tego na bierzmowaniu. Nie znajdziesz tego za winklem, ani na allegro. To cechy charakteru, które wykuwa się w kuźni, zapierdalając. Musztrując mózg, robiąc wyrzeczenia, poświęcając się czemuś bez reszty. To proces nauki, mentalny trening. By zrobić więcej, by nie odpuszczać. By zmienić mózg w wielkiego skurwiela, który będzie zaprogramowany tylko do jednego: rozpierdolić system.

Wyrobienie silnego charakteru, który skoncentrowany jest na osiąganiu celów to mordęga. Wiem, że nie pocieszam, ale nie jestem tu po to, by podać Ci chusteczkę, tylko by sprzedać Ci mentalnego liścia. Zbity charakter to poświęcony czas. Żmudna, ciężka praca. Jedna z najcięższych na świecie!

Najlepsze jest to, że stabilizując determinację w jednej sferze życia, o wiele łatwiej jest Ci przenieść ją na inne. Chodząc na siłownię i utrzymując dietę prościej jest przekonać się do wstawania rano, by szybko ogarnąć jedzenie na cały dzień i lepiej ułożyć sobie zadania na najbliższe godziny.

Zaczynasz rozumieć analogię. Jeśli dużo ćwiczysz i trzymasz dietę – lepiej wyglądasz.

Jeśli zagadujesz więcej dziewczyn i wyciągasz wnioski – potrafisz zajść w interakcji o wiele dalej, jest nieustanny progres.

Gdy planujesz czas i zadania do wykonania, sumiennie się pilnując – Twoja produktywność rośnie i wykonujesz więcej pracy w krótszym czasie.

Im dalej w las, tym częściej zauważasz, że warto rezygnować ze wszystkiego, co Cię rozprasza i w jakiś sposób nie przybliża do celu.

Ograniczasz znajomych do takich, którzy wnoszą do Twego życia wartość. Rezygnujesz z rozpraszaczy – gdy pracujesz wyłączasz facebooka, wyciszasz telefon.

Kulminacja Twego celu – nawet jeśli ma nastąpić za 5 długich lat – wyznacza rytm Twej codzienności JUŻ TERAZ. Właśnie w taki sposób rozbijasz bank, skreślasz z listy kolejne wyzwanie. 

Nie mówię, że jestem idealny. Też czasem to tracę. Śpię dłużej, robię mniej. Tyle tylko, że w moim przypadku ta walka trwa już od kilku długich lat. I za każdym razem, gdy odpuszczam, uderzają mnie większe wyrzuty sumienia, niż poprzednim razem. To gówno rośnie wykładniczo. Więc pracuję mocniej, niż ostatnio. Bo wiem, że czasu coraz mniej. I że marzenia spełniasz teraz lub nigdy.

Spytasz mnie, co takiego zrobiłem? Z perspektywy ludzkiej cywilizacji jestem nikim, nie znaczę nic. Moje osiągnięcia nie mogą się równać z tymi najpotężniejszych osób na świecie. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, bo dla samego siebie jestem pieprzonym superbohaterem. Wiem, ile wyrzeczeń kosztowało mnie ostatnie kilka lat. Wiem, ile pracy włożyłem w to, by się zmienić. Ile potu i łez wsiąkło w ring, na którym wciąż stoję.

Nikt mi tego nie odbierze. Nikt też nie musi tego rozumieć.

Ostatecznie idziesz do przodu dla siebie, dla nikogo innego.

Pobudka, skurwysynu.

Artykuł Pobudka, skurwysynu pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/pobudkaskurwysynu/feed 0
10 sposobów na sukces https://v1ncentify.prohost.pl/post/10_sposobow_na_sukces_1 https://v1ncentify.prohost.pl/post/10_sposobow_na_sukces_1#respond Wed, 04 Feb 2015 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=147 Sprawdzona wyliczanka, która wywróci Twoje życie do góry nogami.

Artykuł 10 sposobów na sukces pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Wbrew nazwie wpisu, nie znajdziesz tutaj „10 sposobów na…”. To tylko jeden z najbardziej bezczelnych i prymitywnych zabiegów marketingowych mających za zadanie przykuć Twoją uwagę. 

Teraz, kiedy już ją mam, mogę dowolnie ją ukierunkować.

Nie zrobię obiecanej wyliczanki. Zamiast tego, opowiem Ci o łosiu.

ŁOŚ

W końcu wyjechaliśmy z lasu i znaleźliśmy się na otwartej przestrzeni. Na horyzoncie zamajaczyła skromna kapliczka – wyłuskana z mroku przez księżycową poświatę.  Właśnie przejeżdżaliśmy obok, gdy zauważyliśmy obiekt wyraźnie ciemniejszy od reszty otoczenia. Było to bliżej nieokreślone, kobylaste zwierzę. Obstawiałem konia, ale Rafał zdawał się być przekonany, że oto trafił nam się łoś.

Zatrzymałem auto, zgasiłem silnik i wyłączyłem światła. Odsunąłem szybę i do pojazdu wślizgnął się mróz. Patrzyliśmy na zwierzę, a ono patrzyło na nas. Księżyc w pełni sprawił, że szadź pokrywająca pola wokół skrzyła się magicznie, nadając nieoczekiwanemu spotkaniu tajemnicy, jakiegoś drugiego dna – energii, której nie potrafiliśmy nazwać. Tym bardziej, że domniemany łoś zdawał się pochłaniać wszelkie światło. Jego sylwetka pozostawała smoliście czarna, wyraźnie odcinając się na tle pola oprószonego srebrem.

Niespodziewanie, zwierzę zaczęło oddalać się od nas i kapliczki. Po chwili kompletnie się rozpłynęło, idealnie stapiając się z mrokiem lasu nieopodal. Przez dłuższą chwilę po polach rozchodził się jedynie dźwięk kopyt rytmicznie uderzających w zmarzniętą ziemię.

CEL

Widzisz, cel jest jak taki łoś w księżycową noc.

Pomyślisz sobie zapewne w tym momencie – co też ten Vincent pierdoli? Podpowiem Ci, że poprawnie sformułowane pytanie brzmi nie co, a kogo.

Vincent pierdoli ludzi, którzy wykazują postawę roszczeniową. Którzy uważają, że z jakiegoś powodu są wyjątkowi i wyróżniają się spośród stada liczącego 7 miliardów osobników. Mowa o ludziach, którym wydaje się, że im się cokolwiek należy. Bez systematyczności i wkładanej pracy. Bez urzeczywistniania, cegiełka po cegiełce, utkanej na niciach wyobraźni wizji. To z reguły takie osoby szukają „10 sposobów na…”, drogi na skróty.

Gorsi od nich są tylko marzyciele. Czyli ludzie przeżywający życia w swoich głowach. Dla nich każdy większy cel (przepraszam – marzenie) na zawsze pozostanie takim bliżej nieokreślonym łosio-koniem. Czarną, nieprzeniknioną masą, uwięzioną w tajemnej sylwetce – zjawą w księżycową noc. Będzie ich nawiedzać przed snem. Będą o niej opowiadać wszystkim dookoła, oczarowani. A wraz z upływającym czasem ich zapał zacznie przygasać.

Aż w końcu będą oni w stanie usłyszeć jedynie echo galopu, niesione przez niespokojny wiatr. I wtedy w końcu się zamkną. Było marzenie – zostało zgorzknienie.

Cel albo realizujesz albo nie. Siadasz, konkretnie planujesz robotę i ryzykujesz, zaciskając zęby. Codziennie działasz – poświęcając być może inne sprawy – i nadajesz swemu marzeniu kształty. Inwestujesz energię, nie mając żadnej pewności, czy się zwróci. Dlatego też uczysz się czerpać przyjemność z procesu. To zatracanie się w nim daje siłę, wenę, determinację. Rozumiesz, że droga do celu to nie księżycowa noc i skrząca się polana. W jednym momencie pozbywasz się złudzeń i widzisz drogę taką, jaka jest w rzeczywistości. Systematyczność, małe kroki. Nieustanne hartowanie charakteru i wytrwałość. Walka z lenistwem i odmawianie serialu, spotkania, piwa czy seksu – by popracować jeszcze chwilę, nie rozpraszać się, wykorzystać czas. Moc drzemiącą w tej nieuchwytnej chwili, kiedy zatracasz się kompletnie w wykonywanej czynności i uzyskujesz dostęp do nieskończonych pokładów kreatywności.

To proces staje się sensem, sprawia, że stajemy się świeży, rześcy. Łatwo się od tego uczucia uzależnić i po osiągnięciu celu poczuć nagle pustkę. To tłumaczy, dlaczego często pisarze po ukończeniu finalnego szkicu książki popadają w depresję, nie wiedzą co mają ze sobą zrobić.

Jednak lepiej borykać się z takimi problemami, niż ze świadomością, że nasze wizje nigdy nie opuściły głowy. I nie dlatego, że nie było to możliwe – dlatego, że po prostu nie chciało nam się przejrzeć na oczy i zacząć zapierdalać.

 

A to już jest po prostu smutne.

Artykuł 10 sposobów na sukces pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/10_sposobow_na_sukces_1/feed 0