Wiecie, co mnie męczyło przez ostatnie miesiące?
Do końca nie było wiadomo, o czym i dla kogo jest ten blog.
Część wpisów, czysto technicznych, związanych z poznawaniem kobiet, trafiało do bardzo wąskiej grupy odbiorców. Facetów, którzy chcą się rozwijać bądź rozwijają się w świadomym budowaniu relacji. Ludzi powiązanych z “podziemną społecznością uwodzicieli” (kurwa, jak to beznadziejnie brzmi). Content tego typu odstraszał trochę resztę Czytelników, a inni wstydzili się klikać pod wpisami “like”. W końcu tematyka UWODZENIA w naszym kraju kojarzona jest z pajacami tego biznesu, robiącymi z siebie błaznów w mediach mainstreamowych. Z ludźmi, którzy poza marketingiem nie mają do zaoferowania absolutnie żadnej wartościowej wiedzy i krzywdzą swoich klientów, robiąc im z mózgu drugą Hiroszimę.
Z powodu czarnego PR-u typowy facet nie chce pokazać znajomym na fejsbuku, że interesują go tego typu materiały, bo pleśń wykwitła już na całej tematyce, niezależnie od tego, czy ktoś oferuje gówno zawinięte w celofan, czy konkretne materiały, które rzeczywiście mogą pomóc. Jest to bardzo smutne zjawisko, ponieważ umiejętność ŚWIADOMEGO budowania relacji i znajomość psychologii zachowań ludzkich powinno być wiedzą ELEMENTARNĄ, którą wynosi się z domu i szkoły.
Co jest gorsze? Facet, który ciągle się rozwija na wszystkich płaszczyznach, pracuje nad własną atrakcyjnością i umiejętnościami miękkimi – potrafi bez problemu poznawać dziewczyny w bardzo naturalny i przyjemny dla obu stron sposób, czy typowy creep, który stalkuje upatrzoną dziewczynę? Kupuje jej kwiatki i bombonierki? Traktuje jak jajko, jak figurkę z porcelany? Robi za szofera, stawia obiady, kolacje, podróże, słowem – daje się dymać na wszystkie możliwe sposoby dostając w zamian samotność i złudne wrażenie, że KIEDYŚ ona doceni jego starania? Że kiedyś, wtulając się w niego i szlochając po kolejnym skurwielu, który ją bzyknął i zostawił zauważy, że cokolwiek się nie dzieje w jej życiu ON zawsze jest dla niej? I nagle wszystko się zmieni, już będą żyć razem, długo i szczęśliwie?
Nie będą. Natomiast kobiety, które wykorzystują w podobny sposób naiwnych i nieświadomych facetów są żałosne i zasługują tylko na to, by je bezceremonialnie zerżnąć i skasować numer.
Bo wcale nie uważam, że beznadziejne położenie zagubionych gości robiących za przyjaciółki z penisem to wina tylko i wyłącznie ich samych. Obie strony dają dupy. Przecież zdarzają się żeńskie odpowiedniki. Dziewczyny, które są w stanie zrobić dla faceta wszystko, podają siebie na tacy. Tylko, że ja nigdy w życiu nie miałbym sumienia, by je wodzić za nos i wykorzystywać. A laski to potrafią. Zastanów się nad tym przez chwilę i spróbuj powstrzymać odruch wymiotny.
Dobra, zagalopowałem się i umknęła mi myśl przewodnia wpisu. Wróćmy do tematu bloga i czytelników.
Kolejną grupę stanowią ludzie, którzy lubią czytać moje przemyślenia o życiu i relacjach generalnie. Tutaj mam dużo Czytelniczek, które bardzo sobie cenię. Tylko, że powstaje w tym momencie kwas. Bo kiedy piszę o technicznych aspektach relacji Czytelniczki i fani życiowych wpisów się nudzą. I odwrotnie.
Powodowało to sytuację, w której pewne tematy omijałem, niektórych wpisów nie publikowałem i generalnie wierciłem się jak stara panna, do której drzwi zapukało przekwitanie.
Dlatego dziś apel do Was
Jeśli:
- boicie się “lajkować” wpisy – czyli jesteście facetami, którzy niby chcą się rozwijać, stawać się autonomicznymi, świadomymi jednostkami, ale jednocześnie drżycie o opinię wśród “znajomych” i wstydzicie się samych siebie
- interesują Was tylko wybrane tematy, które poruszam
Odlajkujcie bloga, zamknijcie kartę w przeglądarce i już tu nie wracajcie, bo nie jesteście mile widziani.
Wymarzyłem sobie zbitą grupę wiernych, zaangażowanych Czytelników, których interesuje wszystko, o czym piszę. Którzy lubią czytać MNIE, a nie tematykę konkretnych wpisów. I właśnie dla tych osób będzie dedykowany blog – tak, jak kiedyś. Da mi to większą przestrzeń artystyczną i całkowicie wolną rękę – w doborze tematów i formie ich przedstawienia. Będę tworzył dla siebie i jednocześnie, przy okazji dla Was.
Nie chcę mieć na facebooku fanów-zombie. Jeśli wpis Ci się podoba to kliknij, że lubisz i podaj dalej zwiększając zasięg. FB to narzędzie, za pomocą którego mogę rosnąć w siłę. Im więcej zaangażowanych osób, tym potężniejszy przekaz i więcej zadowolonych z życia facetów oraz kobiet. Każda osoba, której ten blog pomaga dzień po dniu poszerzać perspektywę to osoba uratowana przed społecznym syfem.
Lubisz to? Jeśli tak, to witam na pokładzie.



11 kwietnia 2019


