…a przynajmniej tak wynika z newsów.
Z ciekawości wchodzę na TVN24 i czytam nagłówki:
1. Wtargnięcie do PKW. Dwa wnioski trafiły już do sądu
2. Tir jak pochodnia. Kierowca w porę uciekł z pojazdu
3. Prąd poraził robotników. Trzy osoby nie żyją
4. „Pierwsi umierają ci najlepsi”. Jej narzeczony zginął na Majdanie
5. Zatrzymali autobus, podzielili ludzi, połowę rozstrzelali i odjechali
6. Aktor z „M jak miłość” skazany. Chodzi o porno z dziećmi i zwierzętami
Już po lekturze samych nagłówków poczułem natychmiastowy przypływ pozytywnej energii. Przecież nie ma nic lepszego, jak pokrzepić się solidną dawką trupów, zamieszek i pedofilii na dobry początek dnia.
Nic, tylko wyczynowo skoczyć z okna na mokre spotkanie z betonem. Z opcjonalnym telemarkiem.
Jak?
No pytam jak można mieć spokój w głowie, czyste myśli, jeśli codziennie sra się sobie do mózgu? Jak Polacy mają nie narzekać, gdy karmią się takimi informacjami? Dlaczego nikt nie widzi, że serwowanie ludziom tak skrajnie negatywnych newsów jest trybikiem większej machiny?
W wypadku drogowym zginęły trzy osoby. Czy był wśród nich jakiś mój krewny lub znajomy? Jeśli nie, to chuj mnie to obchodzi?
Dlaczego mam słuchać o powodziach? Nic w żadnej nie straciłem.
Napad na bank? Chętnie bym poczytał, jak sobie z tym radzi policja, ale tylko wtedy, kiedy siedziałbym w kryjówce przeliczając skradzione miliony. We wszystkich innych przypadkach pozwalam sobie mieć to w dupie.
Odnoszę wrażenie, że mieszkańcy tego kraju nazbyt się wiadomościami ekscytują.
Najczęściej nałogowo wciągają je ludzie, którzy nie mają porządku na własnym podwórku. Tak bardzo inwestują swój czas, emocje, myśli w politykę, wypadki drogowe i wojny, że nie starcza im godzin w dobie na to, by ogarnąć własny pierdolnik. Wypełniają swoje nudne życia życiem innych.
Czasem można się za pomocą wiadomości wybielić. Henio wróci pijany do domu i szarmancko zajebie żonie stołem w mordę. Przy okazji pocieszy, że przecież mógł zabić – tak jak ten chory zwyrodnialec z wieczornych wiadomości.
Edukujmy się, że mamy dobrze i nie powinniśmy chcieć więcej. Najniższa krajowa w sumie jest spoko, przez te pieniądze to tylko afery, kanty i skandale.
Przecież newsy komponują psychopaci żerujący na najniższych ludzkich instynktach.
Świat to nie tylko napalm o poranku, ścinanie głów, wyprute flaki, przekręty finansowe i pieprzona pedofilia. Jednak jeśli nie dostarczasz mózgowi innych, pozytywnych informacji, to właśnie tak zaczynasz widzieć rzeczywistość. Ponurą, skąpaną we krwi i matactwach. Z nożownikami w ciemnych alejkach i seryjnymi gwałcicielami biegającymi po lasach.
Wodospad skrajnie negatywnych newsów.
Cóż, niestety rzeczy, które się udały tak dobrze się nie sprzedają. W dodatku, nie można za ich pomocą skutecznie trzymać ludzi za jaja. Bo przecież taki obywatel może nagle poczuć się zbyt bezpiecznie. Wyjść z domu i chcieć zawalczyć o swoje. Zacząć myśleć. A to bardzo nie na rękę ludziom u władzy. Władza nie chce obywateli, którzy myślą. Dobry obywatel to taki, który płaci podatki i wylizuje upierdolony stół Durczoka nie zadając żadnych pytań.
Kiedyś nie wyobrażałem sobie poranka bez przejrzenia najważniejszych wiadomości.
Zauważyłem jednak, że długoterminowo działa to na mnie bardzo negatywnie. Nawet nie utożsamiając się z informacjami, gromadziłem je przecież w głowie, co miało wpływ na moje samopoczucie. To był ostatni element, który nie pozwalał mi się wyluzować. Gdy wprowadziłem sobie dietę informacyjną – wybierając świadomą ignorancję – wszystko się zmieniło. Pozbyłem się jakiegoś dziwnego uczucia niepokoju, który często mi towarzyszył. Przestałem się ekscytować wydarzeniami, które nie mają bezpośredniego wpływu na moją egzystencję tu i teraz. Co za tym idzie – bardziej skupiłem się na tym, co jest dla mnie ważne. Na własnym życiu i osiąganiem osobistych celów.
Teraz nawet, gdy czasem odpalę serwis informacyjny, wybieram tylko te wiadomości, które niosą dla mnie jakąkolwiek wartość. Przejąłem kontrolę i zacząłem uważać na to, co wkładam do swojej głowy.
W 90% wiadomości to odpady, a przecież Twój mózg to nie śmietnik.
Masz wybór. Nie daj sobie zrobić z głowy wysypiska.



11 kwietnia 2019


