Please enable JavaScript to view the comments powered by Disqus.
03 maja
 KOMENTARZY
, , ,
#Kultura

Kogo śmieszą polskie kabarety?

Za każdym razem, gdy wśród znajomych ktoś wpada na genialny pomysł, by włączyć youtube i zapuścić polskie kabarety, odruchowo dopijam piwo i zaczynam sznurować buty szykując się do wyjścia.

Może jestem kosmitą, ale nigdy w życiu nie zrozumiem ludzi zanoszących się szczerym śmiechem na widok naszych ‚wspaniałych’, krajowych skeczy. Oglądając takie gnioty cierpnie mi skóra i ogarnia zażenowanie na myśl, że komuś może się to podobać i wywoływać reakcję inną niż automatyczne zwracanie ostatnio spożytego posiłku.

Bawienie głupotą. Tylko tak mogę nazwać zjawisko ‚polskich kabaretów’. Patent jest zawsze ten sam. Ubierz się jak debil, wyjdź na scenę, strzel parę min z serii ‚zjadłem o pięć tabletek za dużo’ i pieprz od rzeczy. Ludzie będą płakać ze śmiechu, zrywać boki, tarzać się po ziemi i wołać o jeszcze. Bo we współczesnych skeczach nie chodzi o dobry tekst. Chodzi o zrobienie z siebie głąba.

Nie wiem jak wy, ale ja spotykam wystarczająco dużo głupich ludzi na co dzień i nie widzę potrzeby , by dodatkowo zadręczać się ich widokiem na scenie. Ja wiem, że to jest biznes, wszystko rozumiem. Sprzedajesz to, na co jest popyt. Ręce mi jednak opadają na myśl, że Polacy mają tak beznadziejny gust i jeszcze płacą za oglądanie tych wątpliwej jakości skeczy niemałe pieniądze.

Najpopularniejsza grupa kabaretowa. Od lewej: chomik, grubas i zjeb.

Oglądając polskie kabarety można bardzo łatwo wyłowić elementy wspólne dla niemal wszystkich grup robiących w tym biznesie:

1. Strój

Ubierają ciuchy, które najpewniej zajebali z pomocy dla powodzian. Strach na wróble skrzyżowany z menelem prezentowałby się dostojniej niż ci pseudoartyści.

2. Ton głosu

W każdym skeczu występuje przynajmniej jeden aktor, który drze ryja, piszczy jak niewiasta lub wydaje z siebie nieartykułowane dźwięki. Główna zasada jest taka: ma być głośno i irytująco. Jeśli słuchając przykładowego skeczu nie masz ochoty kogoś udusić, oznacza to, że trafiłeś na słaby kabaret.

3. Mimika

Wytrzeszcz, mina kota srającego na pustyni, twarz wykręcona jak po wciągnięciu całej paczki dropsów – wszystkie chwyty dozwolone. Im durniejszą minę potrafisz zrobić, tym bardziej popularnym komikiem jesteś. Sądzę, że ten pan rozkręciłby w naszym kraju piękną karierę:

4. Teksty

Ma być prosto (prostacko?). Zero ironii, żadnego sarkazmu ani trudnych do wyłapania podtekstów. Przecież nie chcemy, by ktoś ze słuchaczy musiał się zastanowić nad tym, co właśnie usłyszał? Dobrze, gdy zdania kończymy takimi słowami, jak ‚dupa’, ‚spoko’ oraz ‚nom’ (koniecznie z wieśniackim akcentem) – ubarwiają przekaz oraz podnoszą walory artystyczne przedstawienia (salwy śmiechu na sali mówią same za siebie).

Vincent, a co ty lubisz?

Żeby nie było – to nie jest tak, że nienawidzę wszystkiego, co związane z kabaretem. Bardzo cenię sobie Kryszaka, Dańca, Pazurę oraz duet Laskowik & Malicki. Ci panowie według mnie robią show z klasą. Jednak cała reszta przygłupów z branży obrzydziła mi zjawisko skeczy na tyle, że słysząc słowo ‚kabaret’ krzywię się jakby ktoś jeździł kredą po tablicy.

Dzień, w którym zacznę fascynować się występami przygłupów pokroju Ani Mru Mru, Halamy, Łowców B, czy innej Świetlówki będzie zapewne tym samym, w którym zmoczę się na widok Justina Biebera i ubiorę się jak ten pedał:

Zdjęcie wzięte z pewnego bloga dotyczącego mody męskiej, jest to propozycja ubioru dla panów na lato. Serio.

comments powered by Disqus

Nie przegap

# • # • # • #

Już wiem, gdzie jesteś

#Dziennik

30

(Nie)zwykły poniedziałek

Przetrzyj swoją szybę

O vincencie

Dzięki swej determinacji zmienił się z zakompleksionego introwertyka w konkretnego, pewnego siebie faceta. Autor niniejszego bloga, współpracownik CKM oraz trener rozwoju osobistego.