poprawność – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Moja książka zdelegalizowana https://v1ncentify.prohost.pl/post/moja-ksiazka-zdelegalizowana https://v1ncentify.prohost.pl/post/moja-ksiazka-zdelegalizowana#respond Fri, 29 Jan 2016 16:53:35 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=965 Wtajemniczeni wiedzą o tym, że popełniłem książkę. Dla niewtajemniczonych: powieść jest napisana, posiada cudowną okładkę i jeszcze piękniejszy layout w środku. Długo wyczekiwana premiera miała się odbyć w marcu (pre order), ale... się nie odbędzie.

Dlaczego?

Artykuł Moja książka zdelegalizowana pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Wtajemniczeni wiedzą o tym, że popełniłem książkę. Dla niewtajemniczonych: powieść jest napisana, posiada cudowną okładkę i jeszcze piękniejszy layout w środku. Długo wyczekiwana premiera miała się odbyć w marcu (pre order), ale… się nie odbędzie.

Dlaczego?

 

Założę się, że gdybym dał Wam za zadanie zgadnąć, to nikt nie udzieliłby prawidłowej odpowiedzi. Dlatego przejdę od razu do sedna. Od prawie miesiąca mój tekst był w redakcji. Pani redaktor otrzymała zaliczkę i przystąpiła do pracy. Dosłownie za kilka dni książka miała do mnie wrócić, polecieć do składu, a następnie do druku. Niestety, wczoraj rano otrzymałem maila, po lekturze którego spadłem z krzesła:

 


 

Szanowny Panie,

 

Jestem zmuszona do odstąpienia od naszej umowy o wykonanie redakcji językowej tekstu „Płonąc w atmosferze”.

 

Dopiero po przeczytaniu i poprawieniu około 70 stron maszynopisu zorientowałam się, że książka nie jest powieścią (fikcją literacką), ale rodzajem (auto)biografii, która jest silnie związana z określoną społecznością i określonymi praktykami. Nie zostałam o tym poinformowana.

 

Nie zgadzam się z treściami propagowanymi w Pana książce ani też z ideą działalności, którą Pan prowadzi. Ponadto wykonanie umówionej pracy byłoby niezgodne z polityką i wizerunkiem firmy, którą reprezentuję.

 

Proponuję zatem dwa rozwiązania:

1) zwracam Panu zaliczkę

2) przesyłam zredagowany tekst w procencie odpowiadającym przekazanej mi wcześniej zaliczce.

 

Proszę o wybór rozwiązania.

Z poważaniem

 

ORYGINAŁ


Muszę przyznać, że mnie zatkało. Cały harmonogram związany z wydaniem książki dopięty na ostatni guzik, a po 3 TYGODNIACH szanowna pani jak gdyby nigdy nic informuje mnie, że… nie zredaguje mojego tekstu?


 

“Szanowna Pani”

 

Odstępując od naszej umowy zmusza mnie Pani do przesunięcia daty premiery książki, co wiąże się dla mnie ze stratami finansowymi, które w takim wypadku Pani powinna pokryć. Proszę o propozycje.

 

Co do “nie zgadzania się z treściami propagowanymi w książce” to jeśli dobrze pamiętam Pani zadaniem miała być redakcja, a nie opinia na temat mojej twórczości. Z drugiej strony rozumiem – wysoce nieodpowiedzialne z mojej strony jest przedstawienie tego, jak wygląda w dzisiejszych czasach droga z chłopca w mężczyznę. Hartowanie charakteru, podążanie za marzeniami i zdobywanie kompetencji po to, by odnaleźć spełnienie i szczęście. Jeszcze ktoś by się zainspirował i zakwestionował wpajane od małego banialuki (a tego byśmy przecież nie chcieli, prawda?).

 

Zabawne jest, że pozycjonuje się Pani na tak wielką idealistkę, ale jednocześnie chciałaby Pani wziąć pieniądze za chociaż część tego bluźnierczego i plugawego tekstu. Mam nadzieję, że opcja “2” została przez Panią przesłana w formie jakiegoś branżowego żartu.

 

Proszę o niezwłoczne przelanie na moje konto zaliczki w pełnej kwocie – w dalszej korespondencji domkniemy natomiast kwestię odszkodowania za przesunięcie terminu premiery.

 

Pozdrawiam ciepło
Vincent

 

PS. Prosiłbym też o zacytowanie w następnym mailu “polityki firmy”, na którą się Pani powołuje, a której niestety nie można znaleźć na Pani stronie internetowej.

 

 ORYGINAŁ


 

To jest jakaś kpina. Swoją drogą, niezły refleks ma pani redaktor, skoro 3 tygodnie zajęło jej zorientowanie się, jakiego typu tekst obrabia (że to prawdziwa historia pisałem na samym wstępie, więc kobieta powinna ćwiczyć pamięć). Brawo, brawo i jeszcze raz brawo. Należy jej się chyba jakaś nagroda, poprawcie mnie, jeśli się mylę. Order Orła Białego za znamienite zasługi cywilne dla zachowania poprawności politycznej i czystości chłopców (dziewczynek też). Bezdyskusyjnie, jak w mordę strzelił.

 

Nie chcę tutaj spoilerować na temat zawartości książki, ale po świętym oburzeniu bohaterki tego wpisu wnioskuję, że nie zadała sobie nawet tyle trudu, by przeczytać tekst do końca (nie zapominajmy, że mamy do czynienia z profesjonalistką w każdym calu). Wtedy musiałaby się chyba pierdolnąć ze wstydu na Sybir.

 

Przebudzona w pani redaktor smykałka recenzencka będzie mnie kosztować kilka tysięcy złotych. Z powodu opóźnień i zamieszania zmuszony jestem zrezygnować z wylotu na Filipiny, żeby ogarnąć cały burdel. Zresztą, pieniądze to drugorzędna kwestia przy szkodach spowodowanych rozstrojeniem mojego kalendarza, który zapchany był do sierpnia. Całe godziny planowania teraz chuja warte z powodu jakiegoś widzimisię. Za takie widzimisię płaci się jak za każdy inny wybryk. Dzieckiem trzeba być, żeby odstawiać podobne szopki w trakcie poważnej współpracy. Uprawianie biznesu na poziomie wymieniania się Pokemon Tazo na korytarzu w podstawówce.

Miałem ci dać Charizarda, bo tak się umawialiśmy? A pierdol się.

 

Sprawy w żadnym wypadku zostawić tak nie mogę i dlatego domagać się będę stosownego odszkodowania.

 

A tymczasem szukam nowej osoby, która zajmie się redakcją. Ktoś, coś?

 

Artykuł Moja książka zdelegalizowana pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/moja-ksiazka-zdelegalizowana/feed 0