płonąc w atmosferze – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Wychodząc naprzeciw burzy 2 https://v1ncentify.prohost.pl/post/wychodzac-naprzeciw-burzy-2 https://v1ncentify.prohost.pl/post/wychodzac-naprzeciw-burzy-2#respond Mon, 26 Jun 2017 10:39:57 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=2935 Cześć

Artykuł Wychodząc naprzeciw burzy 2 pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>

(…) perhaps we should then bear our sadnesses with greater assurance than our joys. For they are the moments when something new enters into us, something uknown to us; our feelings, shy and inhibited, fall silent, everything in us withdraws, a stillness setles on us, and at the centre of it is the new presence that nobody yet knows, making no sound.

 

Letters To A Young Poet; R. M. Rilke

 

Cześć,

 

dawno mnie z Wami nie było. Nie miejcie mi za złe. Trochę się ostatnio w moim życiu pokręciło.

 

Jestem smutny, jestem szczęśliwy, trochę chce mi się płakać, a trochę tańczyć, drzeć się, krzyczeć. Żyję pełną gamą emocji i chyba ostatecznie o to chodzi – żeby codzienność malować używając do tego pełnej palety kolorów.

 

Kiedyś napisałem: “Życie jest o wiele mniej skomplikowane, gdy nie jesteś zakochany. Przy okazji jest też szare jak srajtaśma.”

 

Nie wiem, czym jest miłość, czym zakochanie, ani jak zdefiniować zauroczenie. Nie mam pojęcia, czy nazywanie uczuć ma jakikolwiek sens, skoro każda osoba wykształca nieco inne filtry i definicje opisujące to, co czuje. Wiem natomiast, że warto czuć, bo to pobudza, cuci ze śpiączki. Drąży w Tobie całkiem nowe tunele i pozwala odkrywać całe połacie niezagospodarowanej jeszcze przestrzeni.

 

Kiedyś myślałem, że za każdym razem, gdy się rozpadasz, tłuczesz się na mniejsze części i później o wiele trudniej jest się posklejać. Teraz jestem przekonany, że w składaniu samego siebie możesz dojść do perfekcji, a linie pęknięć nie osłabiają, ale wzmacniają całą strukturę. Dodatkowo, tylko rozpadając się masz szansę całości nadać nowy, lepszy kształt.

 

Na siłowni podnosisz ciężar, niszczysz mięśnie, rozrywasz włókna, które regenerują się grubsze, bardziej wytrzymałe. Tylko, że sztangi nie mają uczuć. Możesz brutalnie rzucać nimi po sali, dokładać kolejne krążki. W relacjach działa to identycznie, tylko że tutaj cierpią ludzie. Okej, urosłeś czyimś kosztem, zrozumiałeś coś. Gratulacje.

 

Poczucie winy jest jak jad przeżerający żyły, kąsający Cię od środka. Domyślam się, że żeby się go pozbyć, musisz krwawić, upaćkać się. Upuścić wystarczająco, by się oczyścić z trucizny, ale jednocześnie nie za dużo – by ustać na nogach i nie upaść.

 

/po co mi ten pociąg, skoro Ciebie nie ma na stacji?

 

Ulica zalana jest cyganami, którzy obwieszeni grubymi łańcuchami ciągną ujebane błotem dzieci po chodnikach – jakby były workami na śmieci. Siedzę w knajpie w centrum, otoczony zadbanymi kamienicami oraz dźgającymi niebo wieżami zabytkowych kościołów. Słaba kawa drażni moje kubki smakowe. A może z kawą jest wszystko w porządku, może to tylko gorycz, którą przesiąkłem, której nie mogę się pozbyć.
Nie tak wyobrażałem sobie Czechy. Nie tak wyobrażałem sobie koniec tej historii.

 

Nie wierzę w marzenia wypowiadane w myślach, prorocze sny ani przeznaczenie. Odnoszę jednak wrażenie, że życie nigdy nie daje Ci tego, czego chcesz, ale dokładnie to, czego potrzebujesz w danym momencie. W pierwszej chwili możesz to odrzucić, bronić się przed tym. Zrozumiesz po czasie – to była chwila, kiedy ktoś musiał wdusić “reboot”. Przerobiłem ten cykl wystarczająco wiele razy, by bez problemu rozpoznać gościa, który przekracza próg mieszkania – nie muszę patrzeć w jego stronę, ani czekać, aż zdejmie kapelusz.

 

To dlatego jestem smutny i uśmiechnięty. Zgorzkniały i pełen nadziei. To dlatego skarżę się, jak skrzywdzony pies, rzucam po kątach jak opętany, nie śpię w nocy – jednocześnie mam więcej energii, niż kiedykolwiek, budzi się we mnie coś nowego. Parę dni temu, we Lwowie, byłem najbliżej zapalenia papierosa od momentu, kiedy rzuciłem. Rozrywają mnie sprzeczności, a ja zamiast z nimi walczyć, po prostu akceptuję. Ciemne chmury się kłębią, groźnie grzmi i burza nadchodzi. Otwieram okno, zapraszam serdecznie.

 

Będzie, będę okej.

 

Myślę, że prawda o Tobie zawsze leży gdzieś między niewypowiedzianymi w porę słowami, szybszym biciem serca i pełnym wyrzutów spojrzeniu, które kroi Cię na plasterki. Pytanie, czy jesteś gotów mówić po fakcie, zejść na zawał i dać się pokroić. Wyjść naprzeciw burzy.

 

Teraz wiem już, że po drugiej książce będzie trzecia. Nie dlatego, że chcę ją napisać, ale dlatego, że jej potrzebuję. Tak, jak potrzebowałem dzisiejszego wpisu.

 

Artykuł Wychodząc naprzeciw burzy 2 pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/wychodzac-naprzeciw-burzy-2/feed 0
Płonąc w atmosferze – jak książka mogłaby wyglądać? https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-jak-ksiazka-moglaby-wygladac https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-jak-ksiazka-moglaby-wygladac#respond Sun, 07 May 2017 17:32:30 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=2714 Nadszedł maj, a w maju świętujemy wydanie mojej pierwszej książki, która już wkrótce skończy roczek. Dokładnie za 4 dni, bo 11 maja uruchomiłem przedsprzedaż. I tak, rok temu o tej porze słońce świeciło już mocno i dało się wypić piwo na kocu...

Artykuł Płonąc w atmosferze – jak książka mogłaby wyglądać? pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Nadszedł maj, a w maju świętujemy wydanie mojej pierwszej książki, która już wkrótce skończy roczek. Dokładnie za 4 dni, bo 11 maja uruchomiłem przedsprzedaż. I tak, rok temu o tej porze słońce świeciło już mocno i dało się wypić piwo na kocu…

 

Pierwsze pół roku po wydaniu “Płonąc…” wspominam mgliście. Zakurzony, zadymiony lej po bombie, istny imprezowy rausz. Byłem szczęśliwy i chciałem bez ograniczeń móc się tym szczęściem dzielić. Ten okres najlepiej obrazuje mój dialog z mamą:

 

Cieszę się, że się z tego beztroskiego transu wyrwałem i w końcu poukładałem priorytety, ale nie żałuję ani jednego jointa na łące, szotu wódki na barze i szalonych wypadów do Lwowa. Zasłużyłem.

 

W dzisiejszym wpisie przygotowałem dla Was niespodziankę “od kuchni”, czyli prezentację kilku alternatywnych okładek do książki, prosto z PDFa, którego otrzymałem od magików z This Way Design na pół roku przed premierą książki. Był to zaczyn, z którego wspólnie lepiliśmy i wypiekaliśmy chleb (każdą z okładek wraz z opisem można dokładnie obejrzeć klikając prawym przyciskiem myszy i wybierając otwórz grafikę w nowej karcie):

 

PROPOZYCJA #2

Jak widać po opisie przy wizualizacji, projektowanie okładki to nie zwykłe sklecenie przypadkowych pomysłów w photoshopie. Mieliśmy tutaj konkretną agendę, co świetnie obrazuje skrót mojej korespondencji z TWD:

 

VINCENT: Książka to powieść, metaforyczna podróż z chłopca w mężczyznę ukazana na mojej osobistej historii. Treść skupia się na pokonywaniu wewnętrznych barier, przekraczaniu granic. Wyrwaniu się z krępujących, wpajanych od dziecka przekonań, wzięciu życia w swoje ręce. Przełamywania strefy komfortu, tytułowemu “spalaniu się w atmosferze”. To początek rajdu przez najlepsze lata życia, pierwsza część z serii. Projekt powinien być minimalistyczny. Na samym początku myślałem o tym, by pokombinować z moim logiem – może je “popękać”, “nadpalić”. Pytanie tylko, czy dałoby radę to zrobić bez popadania w kicz. To luźna propozycja, generalnie jestem otwarty na nowe pomysły tak długo, jak będą wykonane minimalistycznie, dosadnie i nie będą “kiczowate”.

TWD: Rozumiem, że tytuł “Płonąc w atmosferze” nawiązuje metaforycznie do przełamania bariery między atmosferą Ziemi a kosmosem. Zdecydowanie sugeruje to coś ryzykownego, niezależnie czy w atmosferę wchodzi np. taki wahadłowiec czy meteoryt. Czy tekst książki również wskazuje na pewne ryzyko, coś co może się nie udać?

 

VINCENT: Tak. Co więcej – wychodząc z introwertyzmu, podejmując działanie i zaczynając żyć według własnych reguł wystawiamy się na opinię ludzi, której procent ZAWSZE będzie negatywnym zjawiskiem “zrównania” do ogólnego poziomu, taka kara za wyjście przed szereg. Więc podejmowanie inicjatywy czy to w rozwoju swojej osoby, czy to w biznesie zawsze wiąże się z przyjmowaniem na klatę krytyki.

TWD: I stąd wypływa kolejne pytanie: czy powieść ma pełnić funkcje mobilizującą do działania? Zawierać pewne porady, mimo, że technicznie poradnikiem nie będzie?

VINCENT: Zdecydowanie. To książka dająca nadzieję samotnym facetom, stłamszonym przez społeczeństwo. Prawdziwa historia będąca jasnym przykładem, że wyrwanie się z bagna jest możliwe.

TWD: Ukazanie nadpalonego logo może być o tyle trafnym zabiegiem, że czytelnik zauważy, że autor książki jest kimś, kto ma to już za sobą. Równocześnie nasuwa się pytanie: czy przeżył / czy odniósł sukces / czy było to bolesne. Sądzę, że jedna z propozycji może opierać się na tym motywie, jednak poszukamy również innych interpretacji tego tematu. Pewnie podczas projektowania pojawią się bardziej szczegółowe pytania, damy wtedy znać.

Propozycję numer “2” odrzuciłem dość szybko – zbyt mocno kojarzyła mi się ona z popularnym papierem toaletowym o nazwie Sekret.

PROPOZYCJA #3

Propozycja odrzucona przeze mnie odruchowo. W ogóle do mnie nie trafia, nie klika, nie intryguje. Co najwyżej dezorientuje i – szczerze mówiąc – jest po prostu brzydka.

PROPOZYCJA #4

Okej, przyznam, że tutaj miałem dużą zagwozdkę. Byłem rozerwany, bo z jednej strony z miejsca zaczarowała mnie propozycja #1 (o której niżej), a z drugiej “czwórka” dawała spore pole do popisu. Nie trafiał do mnie niebieski kolor, ale łatwo było go podmienić na czerwony, tak by pasował do estetyki bloga. Sporo boksowałem się z tym w myślach, ale ostatecznie zdecydowałem się drążyć wizualizację, w której zakochałem się od pierwszego wejrzenia…

PROPOZYCJA #1

 

 

Surowa, mocna, minimalistyczna. Dokładnie o to mi chodziło. Idealnie nadpalone logo i ten warkocz dymu/wypalona okładka. Dostałem ciarek od samego patrzenia. Po odrzuceniu innych propozycji krzyknąłem “YOU ARE THE CHOSEN ONE!” i zacząłem molestować TWD, wybrzydzać i bombardować poprawkami. Chciałem koloru. Chciałem więcej przekazu. Pragnąłem, by okładka była nie tylko minimalistyczna i mocna, ale też seksowna. Żeby w tym minimalizmie zawrzeć głębię powieści, dać mały teaser.

 

VINCENT: Skupiłbym się na pierwszym projekcie. Proponuję sprawdzić, jak nadpalone logo wygląda w oryginalnym, tj czerwonym kolorze (ewentualnie w gradiencie wynikającym z nadpalenia). Dodatkowo w “szczelinie” powstałej z wypalenia dodałbym dla testu przebijające się napisy powiązane z treścią książki: WIARA, WIZJA, DETERMINACJA, ZMIANA, DOŚWIADCZENIE, EMOCJE, SZCZĘŚCIE, CEL, INSPIRACJA, – to może wyjść fajnie lub kiczowato, musimy po prostu sprawdzić.

 

TWD: Podsyłam w załączeniu wizualizację okładki z dodanymi napisami i czerwonym logo. Napisy wyglądają całkiem dobrze, można je tam wstawić. Podzieliłem je na grupy w zależności od ich znaczenia. Zaczynamy od dołu inspiracją a poprzez wizję, cel (a właściwie jego wyznaczenie) docieramy do zmiany a w końcu do szczęścia – umieszczonego na samej górze. Wyrazy są nieco poukrywane tak, aby niejako wyglądały na świat za szczeliny.Mają one dodawać trochę smaczku i nie rzucać się w oczy od pierwszego spojrzenia, stąd dobór ich umiejscowienia i wielkości. Jedynie ZMIANA jest większa, ponieważ chyba to ona jest najważniejsza ze wszystkich, to jest ta bariera za którą zaczyna się coś nowego. Zbyt duże napisy sprawiłyby, że zatracilibyśmy czytelność efektu nadpalenia, a to on jest wiodącym elementem na okładce.

 

Czerwone logo też wygląda nieźle, ale pod warunkiem, że jest odpowiednio nadpalone. Oczywiście oryginalne jest intensywnie czerwone, ale takie by zupełnie nie pasowało do stylu okładki. My właściwie jesteśmy zwolennikami czarnej wersji, ale tego typu nadpalona czerwień też się jakoś broni.
Efekt urwał mi tyłek i tak już zostało:
 
Tył okładki natomiast powstał spontanicznie, przez przypadek. Marcin Gajosiński z TWD spytał mnie, co tam dajemy. Rzuciłem mu cytat z książki: Słodka dezercja, a wejście w ogień – to jedynie pozorny wybór, gdy raz sięgnąłeś dna, a on dorobił grafikę i niespodziewanie stworzył perełkę idealnie wpasowującą się w klimat projektu. Po prostu magik.

LAYOUT

 

Okładka za nami, ale chciałbym jeszcze pokazać Wam, jak mogło wyglądać wnętrze książki. Jak dobrze wiemy, aktualnie prezentuje się ono (w sporym przybliżeniu) tak:
 
A mogło wyglądać tak:

Produkt finalny to właściwie mieszanka obu tych propozycji.
 
Docieranie ostatecznej wersji wizualnej książki było bez dyskusji najprzyjemniejszym etapem tworzenia “Płonąc…”. Każdy mail z nowym projektem od TWD był jak prezent na Gwiazdkę. To właśnie wtedy zaczęło do mnie docierać, że moja wizja budzi się do życia, zaczyna być namacalna, rzeczywista. To już nie tylko litery, długie ciągi zdań i ciężkie akapity, które wypluwałem z siebie nocami. To grafika, która nadaje całemu tworowi swoistego trójwymiaru, zupełnie jak opływowa, elegancka karoseria auta. Atrakcyjne, cieszące oczy opakowanie. Design książki jest minimalistyczny, oryginalny i intrygujący – w stu procentach spełnił moje założenia.
 
Który projekt najbardziej podoba się Tobie? Daj znać w komentarzu co myślisz i jak patrzysz na moją książkę w rok po premierze. Bardzo mnie to ciekawi 🙂 A jeśli jeszcze nie czytałeś, nie czytałaś…

UWAGA!

Z okazji urodzin, przez CAŁY MAJ podpisuję każdą kopię książki z imienną dedykacją.”Płonąc w atmosferze” można zamówić KLIKAJĄC TEN LINK.  Jeśli imię osoby, dla której ma być dedykacja różni się o imienia osoby zamawiającej, proszę o maila na adres kontakt@v1ncent.pl!

 

Artykuł Płonąc w atmosferze – jak książka mogłaby wyglądać? pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-jak-ksiazka-moglaby-wygladac/feed 0
Twarde lądowanie https://v1ncentify.prohost.pl/post/twarde-ladowanie https://v1ncentify.prohost.pl/post/twarde-ladowanie#respond Thu, 29 Dec 2016 19:56:15 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=2152 Wróciłem z Filipin i nie było to miękkie lądowanie. Z ciepłego, przyjaznego i pozytywnego miejsca rzucony zostałem w minusowe temperatury, puste ulice i jesienno-zimowe humorki napotykanych ludzi. Na dodatek, ktoś wyłączył Słońce. Dość powiedzieć, że już jestem chory i jak każdy dorosły mężczyzna przy przeziębieniu, z trudem odpycham myśli samobójcze.

Artykuł Twarde lądowanie pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Wróciłem z Filipin i nie było to miękkie lądowanie. Z ciepłego, przyjaznego i pozytywnego miejsca rzucony zostałem w minusowe temperatury, puste ulice i jesienno-zimowe humorki napotykanych ludzi. Na dodatek, ktoś wyłączył Słońce. Dość powiedzieć, że już jestem chory i jak każdy dorosły mężczyzna przy przeziębieniu, z trudem odpycham myśli samobójcze.

Filipiny mnie zainspirowały i wskazały obszary, nad którymi muszę pracować. Mowa nie tylko o biznesie, blogu i przyszłych projektach, ale także o zdrowiu, zarówno fizycznym, jak i psychicznym. To, co najbardziej podoba mi się w tak dalekich wycieczkach, to perspektywa i dystans, których nabiera się w trakcie. You can’t see the forest for the trees / You can’t smell your own shit on your knees, śpiewał kiedyś Manson (na którego koncert mam już kupione bilety) i zupełnie się z nim zgadzam. Miesiąc w raju pozwolił mi przemyśleć priorytety i podjąć kilka ważnych dla mnie decyzji.

Mój plan na 2017?

Napisać drugą książkę

“Płonąc w atmosferze” to książka, którą musiałem napisać. Mój debiut pisarski, spełnienie marzenia i wielki sukces, którego jesteście częścią – za co bardzo Wam dziękuję. To także moje rozliczenie się z przeszłością, z kimś, kim już nie jestem. Spalenie mostu, którym nigdy nie przejdę. Przy okazji jest to hymn dla wydarzeń, które zapoczątkowały najbardziej szalony okres w moim życiu. Gdybym nie spłonął nie byłoby bloga, ani całych zastępów facetów, którzy po wspólnych szkoleniach zrozumieli, na czym polega bycie atrakcyjnym, szczęśliwym mężczyzną. Nie mógłbym uwolnić się od pracy na etacie i samemu decydować o tym, ile mam wolnego czasu i na co przeznaczam poszczególne godziny w ciągu dnia. To jedna decyzja, która zmieniła wszystko, małe pęknięcie tworzące zupełnie nowe rozgałęzienie przyszłości – ścieżkę, którą podążyłem na drugą stronę lustra.

To jednak historia, którą chcę opowiedzieć w Blasku Szminki jest najbardziej porywająca. Jeśli “Płonąc w atmosferze” ukazuje drogę od chłopca do mężczyzny, to “Blask szminki” odpowiada na bardzo niewygodne pytanie – co dzieje się z bohaterami po napisach końcowych? Co, jeśli dostaniesz w końcu to, o czym marzyłeś? To opowieść o seksie, miłości i odkrywaniu prawdziwej natury kobiet – tej niewygodnej, niepoprawnej politycznie, którą najchętniej zamiotłyby pod dywan, jak kot zmasakrowaną choinkę z potłuczonymi bombkami.

Na ten moment napisane mam jedynie zakończenie, którego poszukiwałem przez ostatnie dwa lata. Znalazłem je (lub “ją”…) zupełnym przypadkiem i spędziłem cały tydzień przed laptopem spisując to, co przeżyłem. Jest to jeden z mocniejszych tekstów, jaki wdusiłem w klawiaturę. Teraz pozostaje dopisać całą resztę. Nie będę podawać nawet przybliżonej daty premiery, wiem jednak z całą pewnością, że pierwszy szkic zamknę w 2017 roku.

Przyspieszyć proces przekształcania bloga

Ostatni rok upłynął na stopniowym odcinaniu marki v1ncent.pl od tematyki stricte związanej z relacjami damsko-męskimi. Wszystko po to, by blog stał się bardziej przystępny, mniej hermetyczny. Dla mnie to wielka ulga i kreatywna wolność, a także możliwość dotarcia do wielu nowych Czytelników. O tym, jak dobra była to decyzja świadczy sam fakt, że przez ostatni rok podwoiłem liczbę osób, które mnie śledzą.

Czasem zdarza mi się na fanpage przypominać stare teksty – wprawne oko zauważy, że większość z nich to wpisy sprzed zaledwie roku, dwóch. Z tymi sprzed 3-4 lat nie potrafię się już w większości identyfikować, co pokazuje jak ewoluowałem nie tylko jako pisarz, ale po prostu jako osoba. Nie jest wykluczone, że stare teksty znikną z bloga na zawsze, więc jest to dobry czas, by na wszelki wypadek zrobić backup tych, które lubicie najbardziej.

W tym roku będzie sporo eksperymentów, nowych tematów, które będę poruszał. Zwiększy się również ilość wpisów, szczególnie w pierwszej połowie roku – by zrównoważyć naturalny spadek, jaki nastąpi w okresie pisania kolejnej książki.

Rozbudować Instynktowne Uwodzenie

Czyli moją firmę szkoleniową, która w 2016 roku przejęła na siebie wszystko, co związane z relacjami damsko-męskimi, odciążając markę v1ncent.pl. Razem z Festem przeszkoliliśmy całą masę facetów doprowadzając do perfekcji przekazywanie wiedzy na szkoleniach w taki sposób, by kursant zaczął odnosić sukcesy. Jestem naprawdę dumny z tego, jak rozbudowany i głęboki materiał oferujemy naszym klientom. Instynktowne Uwodzenie to uporządkowanie i dopracowanie ponad 5 lat doświadczenia w pracy coachingowej oraz najwyższa dostępna jakość na rynku.

Plany na przyszłość to mały sekret, natomiast mogę powiedzieć, że zwiększy się ilość oraz jakość vlogów wypuszczanych na YT. Będzie również dużo więcej wystąpień publicznych, bo swoboda przed kamerą oraz dawanie wykładów to dla mnie dwie bardzo ważne umiejętności, które chcę maksymalnie rozwinąć, a które w drugiej połowie bieżącego roku zaniedbałem.

Jeśli jeszcze nie wiecie, to Instynktowne cieszy się nową stroną www, którą można kochać pod tym adresem.

Opublikować opowiadanie w Nowej Fantastyce

Od dawna się do tego przymierzam, 80% mam skończone i nie mogę się zabrać do finalizacji. Jeszcze jako szczeniak marzyłem o tym, by zostać wydrukowanym w NF. Nie planuję kariery pisarza fantastyki naukowej, ale cel ten jest na mojej liście od kilku lat i najwyższa pora go z niej skreślić. Tym bardziej, że nie chwaląc się napisałem kawał dobrego opowiadania, które domaga się jedynie zakończenia i szlifów. Skąd taka pewność, że mnie wydrukują? Jakkolwiek mistycznie to nie brzmi – nie pewność, a przeczucie.


Reszta planu, który powstał w mojej głowie na Filipinach to cele dotyczące sylwetki, ubioru, pogłębiania wiedzy z różnych dziedzin, czytania książek, a także… wścibscy jesteście, co? Resztę zatrzymam dla siebie, świntuchy.

Przy okazji – dzisiejszy wpis zbiegł się z noworoczną biegunką zupełnym przypadkiem:

Dla mnie cały koncept postanowień noworocznych jest poroniony. Nie mam nic do ludzi, którzy rzeczywiście stawiając sobie takie cele konsekwentnie i bez zbędnego pierdolenia je realizują. Piszę o osobach, które raz do roku przypominają sobie, że mają chujowe życie, po czym lecąc na noworocznym rozpędzie rozpisują wszystkie zmiany, jakie chcą wprowadzić. Zazwyczaj kończy się to brutalną pobudką wraz z kolejnym pierwszym stycznia – gdy okazuje się, że nic się nie zmieniło.

 

Jeśli lubicie zwyczaj wyznaczania sobie celów na nowy rok, to pamiętajcie, że żadna motywacja nie da Wam tego, co wyrobienie nawyku i konsekwentna praca. 

Pomyślałem, że zajadę Wam na koniec jak Paulo Coelho, a następnie pójdę umrzeć, bo mam katar, a oczy przestały mieścić się w czaszce.

PS. Domagam się gorącej herbaty z cytryną i cycek na Snapchacie. Nie wiem, co robię źle, ale do tej pory fotki i filmiki otrzymywałem w większości od facetów. Nie to, żebym was nie lubił, ale preferuję podglądać płeć piękną. Wiąże się to głównie z moją orientacją seksualną. Dwa plus dwa równa się kasztan. Gdy zakładałem snapa obiecywano mi zdjęcia roznegliżowanych fanek.

Wie ktoś, gdzie złożyć zażalenie?

Artykuł Twarde lądowanie pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/twarde-ladowanie/feed 0
Płonąc w atmosferze – premiera plus opinie https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-premiera-plus-opinie https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-premiera-plus-opinie#respond Sat, 11 Jun 2016 16:57:01 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=1591 Wczoraj miała miejsce oficjalna premiera mojej książki, więc dziś o tym informuję. Bez szampana, truskawek i konfetti, bo to już było. Zamiast tego mam dla Was garść insightów oraz kilka opinii.

Artykuł Płonąc w atmosferze – premiera plus opinie pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Wczoraj miała miejsce oficjalna premiera mojej książki, więc dziś o tym informuję. Bez szampana, truskawek i konfetti, bo to już było. Zamiast tego mam dla Was garść insightów oraz kilka opinii.

Gdy uruchomiłem przedsprzedaż, po raz pierwszy w życiu pomyślałem, że zejdę na zawał. Wcisnąłem przycisk “Opublikuj” i poczułem, jak moje serce przyspiesza ciężkim łomotem w klatce piersiowej. W dłoń wziąłem telefon, położyłem się na ziemi i spojrzałem w sufit. Starałem się oddychać miarowo i gdy udało mi się w miarę opanować rytm i zwolnić tętno, otrzymałem pierwsze powiadomienie – serce znów grzmotnęło mnie od środka.

Ping.

Ping.

Ping.

Kolejny zakup. I jeszcze jeden. Zaczęło się.

Pamiętam, że jeszcze zanim uruchomiłem sprzedaż skromnie powiedziałem znajomym, że będę zadowolony mając 70% pozytywnych recenzji. Na ten moment pozytywnych jest sto procent. To oczywiście się jeszcze zmieni, ale nie spodziewałem się aż tak ciepłego przyjęcia. Dziękuję za wszystkie maile, prywatne wiadomości i komentarze na fanpage. Mogę sobie wmawiać, że książkę napisałem dla siebie, żeby podsumować ten etap życia i kiedyś dać do przeczytania dzieciom, ale prawda jest taka, że jest to produkt jak każdy inny – a z założenia produkt ma dawać klientowi wartość i jeśli tego nie robi, to jest bezużyteczny.

Wasze opinie potwierdzają, że udało mi się tutaj odnaleźć dobry balans, więc bardzo się cieszę.

Jestem szczęśliwy, bo publikując książkę zrealizowałem jedno z moich największych marzeń. To była długa droga. Pierwszy rozdział napisałem jeszcze w 2011 lub 2012 roku. Natomiast po wydrukowaniu pierwszego szkicu z bólem serca wyrzuciłem do kosza jakieś 50 czy 60 stron – by nadać akcji większej dynamiki, nie rozpraszać za bardzo pobocznymi wątkami i zachować przejrzystość. Zarówno pisząc tekst, jak i później go edytując bardzo sugerowałem się wskazówkami Neila Straussa, którymi podzielił się w jednym z wywiadów. Spisałem je sobie i zrobiłem z nich przykazania:

  1. Załóż, że nikogo nie obchodzisz Ty, Twoja książka i historia, którą chcesz opowiedzieć – zawsze wychodź z tego założenia i spraw, żeby Czytelnikowi zaczęło zależeć.
  2. Pisz książkę, którą sam chciałbyś przeczytać.
  3. Czytaj wielu dobrych autorów.
  4. Pierwsza wersja książki jest dla Ciebie. To szkic, z którego rzeźbisz, wyrzucasz.
  5. Drugi szkic jest dla czytelnika. Ma być tak napisany, by nie można było z niego wyjąć: rozdziału, paragrafu, nawet jednego zdania bez uszkodzenia odbioru całości. Wszystko, co znajdzie się w tym szkicu ma być niezbędne dla historii, którą chcesz opowiedzieć.
  6. Trzeci szkic jest dla hejtera. Czytasz książkę i czepiasz się szczegółów – krytykuj samego siebie, żeby znaleźć słabe punkty i odebrać tę przyjemność hejterowi.

 

Pokrzepiające było mieć te kierunkowskazy pisząc swoją pierwszą powieść. Znacznie rozjaśniły mi proces tworzenia tak długiej formy.

Jak pisałem już wcześniej, “Płonąc w atmosferze” to dopiero wstęp. I jeśli podobała Wam się przedstawiona w książce historia, to musicie wiedzieć, że “Blask szminki” bije ją na głowę – dociskając gaz do dechy i rozwijając kilka pozornie mało znaczących lub zakończonych wątków.

Niesamowite jest, jak oryginalne scenariusze pisze samo życie. 


ZAMÓW KSIĄŻKĘ JUŻ TERAZ Z DOSTAWĄ GRATIS

 
Wysyłka:
 

#v1ncent #plonacwatmosferze

IMG_20160609_144121

 

o książce mówią:

ZAMÓW KSIĄŻKĘ JUŻ TERAZ Z DOSTAWĄ GRATIS

 
Wysyłka:
 

Artykuł Płonąc w atmosferze – premiera plus opinie pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-premiera-plus-opinie/feed 0
Płonąc w atmosferze. Przedsprzedaż. https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-przedsprzedaz https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-przedsprzedaz#respond Wed, 11 May 2016 19:09:20 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=1315 16 lutego 2013 roku napisałem pierwszy post na tym blogu. Od tamtej pory popełniłem grubo ponad 200 wpisów, w których dzieliłem się z Wami moim doświadczeniem i osobistymi historiami. Towarzyszyliście mi w radosnych chwilach, ale też dopingowaliście w tych najcięższych. Byliście ze mną na dobre i na złe, nie zapomnę tego nigdy. Przeprowadziłem też dziesiątki szkoleń, w trakcie których dawałem z siebie wszystko - pomagając facetom stać się najlepszą wersją siebie.

Pokazałem Wam scenę. Dziś zapraszam Was na backstage.

Artykuł Płonąc w atmosferze. Przedsprzedaż. pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
16 lutego 2013 roku napisałem pierwszy post na tym blogu. Od tamtej pory opublikowałem grubo ponad 220 wpisów, w których dzieliłem się z Wami moim doświadczeniem i osobistymi historiami. Przeprowadziłem też dziesiątki szkoleń, w trakcie których dawałem z siebie wszystko – pomagając facetom stać się najlepszą wersją siebie. Towarzyszyliście mi w radosnych chwilach, ale też dopingowaliście w tych najcięższych. Byliście ze mną na dobre i na złe, nie zapomnę tego nigdy.

Pokazałem Wam scenę. Dziś zapraszam Was na backstage.

Nie zawsze wiedziałem, czego chcę. Nie zawsze maszerowałem do celu jak taran, miażdżąc po drodze wszystkie przeszkody.

Nie zawsze byłem atrakcyjnym mężczyzną, a przez wiele lat budziłem się w łóżku sam – z głową pełną wyrzutów sumienia i depresyjnych myśli.

Żaden facet nie rodzi się z magnetyczną osobowością i umiejętnościami socjalnymi, natomiast wiele razy czytałem w mailach i prywatnych wiadomościach:

“Tobie jest łatwiej, dobrze znasz kobiety”

“Ja nie mam takiej motywacji do osiągania celów jak ty, za bardzo się boję”

“Jesteś pewny siebie, więc masz inaczej…”

To zabawne, biorąc pod uwagę, że nie startowałem z poziomu „0”, tylko „-100”.

Przedstawiam Wam prawdziwą historię, która wydarzyła się na kilka lat przed założeniem tego bloga. Historię, która ukształtowała mnie jako mężczyznę i zahartowała w ogniu rozczarowań, porażek i ryzyka. To najważniejszy epizod, którym nigdy się z Wami nie podzieliłem.

white 450x450

„Płonąc w atmosferze” jest najbardziej osobistą rzeczą, jaką kiedykolwiek napisałem. Dzięki niej poznasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Jestem w niej dosłownie nagi. Wiele razy, siedząc wieczorem przy laptopie i rozdrapując stare wspomnienia zastanawiałem się, czy rzeczywiście chcę ją publikować. Miałem wiele wątpliwości, ostatecznie jednak zawsze dochodziłem do tego samego wniosku – muszę to zrobić (a sami wiecie, jak bardzo przepadam za słowem “muszę”…).

Dla wszystkich facetów, którzy żyją na krótkiej smyczy, trwoniąc najwspanialsze lata młodości tylko dlatego, że nie wiedzą, że można inaczej.

Dla wszystkich kobiet, które chcą zgłębić świat mężczyzn i zrozumieć ich problemy.

Dla wszystkich czytelników bloga, których zawsze intrygowało skąd przychodzę oraz jaka jest geneza mojej determinacji i sposobu myślenia.

Czytając moje wpisy, szczególnie te z opisami bezwysiłkowego seksu, patrzycie na produkt finalny. Rzeczy, które teraz przychodzą mi z łatwością kiedyś były dla mnie czystym science fiction. Za każdym z moich dzisiejszych sukcesów, czy to na polu relacji, umiejętności socjalnych czy osiąganych celów stoi jedna decyzja podjęta 6 lat temu. Za tą decyzją z kolei, warkoczem ciągną się tysiące godzin pracy nad sobą. Tych godzin nie widać. Nie widać potu i łez, ani sytuacji przełomowych – które na zawsze zmieniły moje postrzeganie rzeczywistości i wylały fundamenty pod osobę, którą jestem dzisiaj.

Droga, którą przeszedłem ma być przykładem. Publikacja książki – wypowiedzeniem wojny największemu kłamstwu, w jakie uwierzyły tysiące facetów. To kłamstwo brzmi: nie możesz się zmienić.

Żyłem tym kłamstwem 20 długich lat. Z zazdrością patrząc na szczęśliwe pary i pewnych siebie równieśników. Nie mając motywacji do tego, by rano wstać z łóżka. Obserwując kolejne, przeciekające między palcami dni, jak kartki wypluwane z kserokopiarki. Byłem plasteliną, ugniataną przez społeczne programowanie, opinię innych ludzi oraz przytłaczającą świadomość, że szczęście może i jest na wyciągnięcie ręki – ale moja najwyraźniej jest za krótka.

Książka nigdy nie miała być poradnikiem ani powieścią motywacyjną. To surowy, bezpruderyjny opis rzeczywistości zagubionego chłopca, który postanawia zmienić się w mężczyznę. To moje wzloty, upadki i docieranie do prawdy. Powieść równie naiwna, co ja 6 lat temu. Uwięziłem w niej cząstkę tej nieskończonej, młodzieńczej energii, która codziennie rozsadzała moje żyły zmuszając do biegu po marzenia. Książka ma 260 stron, napisana jest płynnym i barwnym językiem, który dobrze znacie z bloga – to mój pamiętnik; nie mniej, nie więcej. Spowiedź z wydarzeń, które zapoczątkowały najbardziej szalony okres w moim życiu. Bez koloryzowania, retuszowania faktów i dupomądrych cytatów rodem z Paulo Coelho.

Być może mając w pamięci moje historie z kobietami lub oglądając filmy Instynktownego Uwodzenia ciężko jest Ci uwierzyć, że kiedyś mogłem być zamkniętym w sobie introwertykiem, który bał się własnego cienia. „Płonąc w atmosferze” jest tutaj brakującym pomostem, który pokaże Ci – krok po kroku – w jaki sposób zrzucałem z siebie kolejne warstwy społecznych ograniczeń i szkodliwych przekonań.

Historię, którą chcę opowiedzieć podzieliłem na dwa tomy:


Płonąc w atmosferze (lata 2009-2011)

O wybudzeniu się ze społecznego marazmu. Przekraczaniu granic i wzięciu odpowiedzialności za własne życie. To opowieść o zmianie, poznawaniu siebie i pogoni za szczęściem.


Blask szminki (lata 2012-do teraz)

O seksie, miłości oraz o tym, jak ewoluowało moje postrzeganie kobiet na przestrzeni lat. Przemyślenia na temat relacji damsko-męskich i wszystko, czego nie mogę napisać na blogu. Takie Californication z tą różnicą, że wydarzyło się naprawdę. Premiera w przyszłym roku.


Informacje

Tytuł: Płonąc w atmosferze

ISBN: 978-83-945120-0-2

Liczba stron: 260

Format: wersja drukowana, okładka miękka

Cena: 47 złotych

 ocena na lubimyczytac.pl: 8,18

 

 


FAQ

 

1. Czy książkę można kupić w formie ebooka?

Nie. Książka to książka. Masz ją dotykać i delektować się zapachem świeżego druku.

2. Kiedy otrzymam książkę?

Orientacyjny czas dostawy to 3 dni robocze od momentu złożenia zamówienia.

3. Czy “Płonąc w atmosferze” będzie można kupić w księgarniach i sklepach typu Empik?

Nie. Możesz ją zakupić tylko na tej stronie, za pośrednictwem bezpiecznych, szybkich płatności internetowych Przelewy24.

4. Mam problem z opłaceniem zamówienia, co robić?

Napisz do mnie maila na adres kontakt@v1ncent.pl

5. W jaki sposób wysyłane są paczki?

Książki są wysyłane gratis listem priorytetowym, za pośrednictwem Poczty Polskiej. Darmowa dostawa odbywa się oczywiście tylko na terenie Polski. Paczka zostaje wysłana w ciągu 24 godzin od złożenia zamówienia (dni robocze) – orientacyjny czas dostawy to 3 dni robocze.

Inne opcje dostawy (inPost, wysyłka za granicę) dostępne są z listy przy składaniu zamówienia – opłata zostaje doliczona automatycznie.

6. Czy “Płonąc w atmosferze” to zbiór twoich tekstów z bloga?

Nie, mylisz mnie z jakimś innym blogerem. Moja książka to całkiem nowy content – 260 stron historii, której nigdy Wam nie opowiedziałem.

7. Czy mogę zapłacić za pośrednictwem PayPal?

Jak najbardziej.

ZAMÓW KSIĄŻKĘ JUŻ TERAZ Z DOSTAWĄ GRATIS

 
Wysyłka:
 

 

#v1ncent #plonacwatmosferze

IMG_20160609_144121

 

o książce mówią:

ZAMÓW KSIĄŻKĘ JUŻ TERAZ Z DOSTAWĄ GRATIS

 
Wysyłka:
 

 

Regulamin / Polityka prywatności

Artykuł Płonąc w atmosferze. Przedsprzedaż. pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/plonac-w-atmosferze-przedsprzedaz/feed 0