Please enable JavaScript to view the comments powered by Disqus.
11 Cze
 KOMENTARZY
, ,
#Relacje

Płonąc w atmosferze – premiera plus opinie

Wczoraj miała miejsce oficjalna premiera mojej książki, więc dziś o tym informuję. Bez szampana, truskawek i konfetti, bo to już było. Zamiast tego mam dla Was garść insightów oraz kilka opinii.

Gdy uruchomiłem przedsprzedaż, po raz pierwszy w życiu pomyślałem, że zejdę na zawał. Wcisnąłem przycisk “Opublikuj” i poczułem, jak moje serce przyspiesza ciężkim łomotem w klatce piersiowej. W dłoń wziąłem telefon, położyłem się na ziemi i spojrzałem w sufit. Starałem się oddychać miarowo i gdy udało mi się w miarę opanować rytm i zwolnić tętno, otrzymałem pierwsze powiadomienie – serce znów grzmotnęło mnie od środka.

Ping.

Ping.

Ping.

Kolejny zakup. I jeszcze jeden. Zaczęło się.

Pamiętam, że jeszcze zanim uruchomiłem sprzedaż skromnie powiedziałem znajomym, że będę zadowolony mając 70% pozytywnych recenzji. Na ten moment pozytywnych jest sto procent. To oczywiście się jeszcze zmieni, ale nie spodziewałem się aż tak ciepłego przyjęcia. Dziękuję za wszystkie maile, prywatne wiadomości i komentarze na fanpage. Mogę sobie wmawiać, że książkę napisałem dla siebie, żeby podsumować ten etap życia i kiedyś dać do przeczytania dzieciom, ale prawda jest taka, że jest to produkt jak każdy inny – a z założenia produkt ma dawać klientowi wartość i jeśli tego nie robi, to jest bezużyteczny.

Wasze opinie potwierdzają, że udało mi się tutaj odnaleźć dobry balans, więc bardzo się cieszę.

Jestem szczęśliwy, bo publikując książkę zrealizowałem jedno z moich największych marzeń. To była długa droga. Pierwszy rozdział napisałem jeszcze w 2011 lub 2012 roku. Natomiast po wydrukowaniu pierwszego szkicu z bólem serca wyrzuciłem do kosza jakieś 50 czy 60 stron – by nadać akcji większej dynamiki, nie rozpraszać za bardzo pobocznymi wątkami i zachować przejrzystość. Zarówno pisząc tekst, jak i później go edytując bardzo sugerowałem się wskazówkami Neila Straussa, którymi podzielił się w jednym z wywiadów. Spisałem je sobie i zrobiłem z nich przykazania:

  1. Załóż, że nikogo nie obchodzisz Ty, Twoja książka i historia, którą chcesz opowiedzieć – zawsze wychodź z tego założenia i spraw, żeby Czytelnikowi zaczęło zależeć.
  2. Pisz książkę, którą sam chciałbyś przeczytać.
  3. Czytaj wielu dobrych autorów.
  4. Pierwsza wersja książki jest dla Ciebie. To szkic, z którego rzeźbisz, wyrzucasz.
  5. Drugi szkic jest dla czytelnika. Ma być tak napisany, by nie można było z niego wyjąć: rozdziału, paragrafu, nawet jednego zdania bez uszkodzenia odbioru całości. Wszystko, co znajdzie się w tym szkicu ma być niezbędne dla historii, którą chcesz opowiedzieć.
  6. Trzeci szkic jest dla hejtera. Czytasz książkę i czepiasz się szczegółów – krytykuj samego siebie, żeby znaleźć słabe punkty i odebrać tę przyjemność hejterowi.

 

Pokrzepiające było mieć te kierunkowskazy pisząc swoją pierwszą powieść. Znacznie rozjaśniły mi proces tworzenia tak długiej formy.

Jak pisałem już wcześniej, “Płonąc w atmosferze” to dopiero wstęp. I jeśli podobała Wam się przedstawiona w książce historia, to musicie wiedzieć, że “Blask szminki” bije ją na głowę – dociskając gaz do dechy i rozwijając kilka pozornie mało znaczących lub zakończonych wątków.

Niesamowite jest, jak oryginalne scenariusze pisze samo życie. 


ZAMÓW KSIĄŻKĘ JUŻ TERAZ Z DOSTAWĄ GRATIS

 
Wysyłka:
 

#v1ncent #plonacwatmosferze

IMG_20160609_144121

 

o książce mówią:

ZAMÓW KSIĄŻKĘ JUŻ TERAZ Z DOSTAWĄ GRATIS

 
Wysyłka:
 
comments powered by Disqus

Nie przegap

# • # • # • #

Już wiem, gdzie jesteś

#Dziennik

30

(Nie)zwykły poniedziałek

Przetrzyj swoją szybę

O vincencie

Dzięki swej determinacji zmienił się z zakompleksionego introwertyka w konkretnego, pewnego siebie faceta. Autor niniejszego bloga, współpracownik CKM oraz trener rozwoju osobistego.