klub – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Zostałem wykorzystany https://v1ncentify.prohost.pl/post/zostalem_wykorzystany https://v1ncentify.prohost.pl/post/zostalem_wykorzystany#respond Thu, 04 Apr 2013 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=24 Wchodzę do klubu z Pawłem. Jest sporo ludzi, ale to nie to, czego oczekiwałem po jednej z pierwszych imprez po poście, który totalnie zmiażdżył życie nocne w Białymstoku. Przechadzam się na drugi parkiet w poszukiwaniu znajomych. Znajduję Radka i Nitro, przesiadamy się do większego stolika. Po chwili dołączają do nas koleżanki. Rozmawiamy, śmiejemy się. Dawno się wszyscy razem nie widzieliśmy. W końcu przychodzi czas, by wyruszyć na parkiet. Po drodze zgarniam zaczepny kontakt wzrokowy od wysokiej szatynki. Odwracam się. To samo. Uśmiecham się, ona leciutko unosi kąciki ust i odwraca wzrok w momencie, gdy obejmuje ją jej chłopak.

Artykuł Zostałem wykorzystany pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Wchodzę do klubu z Pawłem. Jest sporo ludzi, ale to nie to, czego oczekiwałem po jednej z pierwszych imprez po poście, który totalnie zmiażdżył życie nocne w Białymstoku. Przechadzam się na drugi parkiet w poszukiwaniu znajomych. Znajduję Radka i Nitro, przesiadamy się do większego stolika. Po chwili dołączają do nas koleżanki. Rozmawiamy, śmiejemy się. Dawno się wszyscy razem nie widzieliśmy. W końcu przychodzi czas, by wyruszyć na parkiet. Po drodze zgarniam zaczepny kontakt wzrokowy od wysokiej szatynki. Odwracam się. To samo. Uśmiecham się, ona leciutko unosi kąciki ust i odwraca wzrok w momencie, gdy obejmuje ją jej chłopak.

 

Wchodzę na parkiet, przechodzę przez środek, nie znajduję żadnej dziewczyny, z którą chcę się bawić. Staję przy barierce, Radek zagaduje jakąś laskę przy filarze. Krótka wymiana zdań i przechodzi do jej znajomej, tutaj się chyba klei znacznie lepiej.

Podchodzi moja koleżanka, wręcza mi swoją torebkę i porywa Nitra na parkiet. Spoko, zostałem sprowadzony do roli wieszaka. Kładę torebkę na barierce i obserwuję, jak bawią się ludzie. Po chwili patrzę w lewo – w samą porę, by zauważyć, jak obok mnie przechodzi szatynka, z którą wymieniłem wcześniej uśmiechy. Nasze spojrzenia się spotykają.

– Cześć. – uśmiecham się. Ona się zatrzymuje, zaskoczona. Podchodzi bliżej. Wymieniamy imiona.

– Idziemy potańczyć? – proponuje mi po chwili.

– Ok. – Ruszam z miejsca, cofam się. Cholera, torebka. Biorę ją, podchodzę do Radka, który dalej urabia dziewczynę pod filarem i proszę, żeby przypilnował podczas, gdy będę na parkiecie.

Wchodzę na dancefloor, przytulam się do szatynki i zaczynamy tańczyć. Nawet nie mam szansy się dobrze wczuć, gdy pojawia się  jej chłopak i mi ją zabiera. Nachyla się do mnie:

– Tobie już dosyć, Vincent.

Unoszę brwi ze zdumienia. Widzę gościa pierwszy raz na oczy. Przez chwilę się zastanawiam, kiedy przyjdzie czas, że będą mnie śledzić paparazzi. Zaczynam się śmiać. Oto pierwszy raz w życiu ktoś zabrał mi dziewczynę w klubie. Podchodzę jeszcze do szatynki i upewniam się, że to jej chłopak. Potwierdzenie. Gość się uśmiecha. Luz.

Schodzę z parkietu i widzę szczupłą brunetkę na czarnej szpili, w czarnej kiecce mini, w czarnych zakolanówkach. Nazwiemy ją Czarna. Czarna przyszła do klubu ze swoją koleżanką i właśnie na mnie zerka. O ile z twarzy podoba mi się dużo mniej niż z ciała, to jest bardzo seksowna. Podchodzę, okazuje się, że obie przyszły z gościem, którego poznałem niedawno na domówce. Znamy się tylko na cześć. Ignoruję go i przedstawiam się Czarnej. Grzesiek udaje, że się pompuje i chce mnie uderzyć. Po chwili przybijamy sobie piątkę. Wymieniam imiona z Czarną, oznajmia mi, że idą z koleżanką do toalety, ale z pewnością zaraz wrócą. Odkręcam się od Grześka i zauważam kolejną świetną brunetkę na loży. Patrzy na parkiet i nie widzę jej twarzy. Czekam. Czekam. Odwraca się, jest dobrze, siadam obok. Zwykłe „cześć” i toczy się rozmowa. Jest zabawnie. Z parkietu wracają jej znajomi, więc zabieram ją do szatni, gdzie jest sofa i mało ludzi. Rozmawiamy o wszystkim, z każdą chwilą klei się między nami coraz bardziej.

Nagle ma miejsce sytuacja, której nie ogarniam. Laska opowiada coś, urywa w połowie zdania, wstaje i wychodzi. Aha. W tym momencie przychodzą Radek i Nitro. Radek w międzyczasie przelizał jakąś dziewczynę bez słów. Rozmawiamy sobie, do szatni przychodzi Czarna z koleżanką i Grześkiem. Wymieniamy kilka spojrzeń. Grzesiek idzie do domu, chyba się pokłócili. Dziewczyny znikają na sali z parkietem.

Podążam ich śladem. Widzę, jak tańczą. Podchodzę na parkiecie.

– Wiesz, nie zostawię koleżanki – mówi Czarna.

– Spoko, nie musisz jej zostawiać – odpowiadam. – Chcę z tobą tylko zatańczyć.

W tym momencie koleżanka się wcina i mi ją zabiera. No ok, podchodzę więc i łapię Czarną za biodra, przyciskam do siebie. Tym sposobem tańczy z koleżanką, jednocześnie jeżdżąc mi tyłkiem po kroczu. Odgarniam jej włosy i całuję szyję, gryzę ucho. Biorę za dłoń i znów odwracam do mnie. Już nie musi pilnować koleżanki. Kusimy się przez chwilę, w końcu nadchodzi pocałunek, czuję że mi staje.

Idziemy na chwilę do baru. Przy barze Czarna mnie zlewa totalnie, rozmawiając tylko z koleżanką. Po chwili idą z powrotem na parkiet. Radek znika na lożę z laską, która przyszła do klubu z chłopakiem i się z nią liże, podczas gdy jej koleś chodzi po klubie i jej szuka. Klasa.

Idę do Czarnuli na dancefloor, podchodzę, całujemy się. Proponuję, żeby usiąść. Czarna tłumaczy coś koleżance, po czym idziemy na mniejszy parkiet, w wyizolowane miejsce.

Rozmawiamy, ale więcej patrzymy sobie w oczy. Nachylam się, całuję jej szyję.

– Wymieniłbym teraz co najmniej dwadzieścia rzeczy, które chcę z tobą zrobić – mówię.

– Wymieniaj.

– Wolę robić, niż mówić. – Odchylam się, całuję w usta. – Chodźmy do auta.

– Nie. – Natychmiastowa odpowiedź.

– Ok. – Wracam do całowania, kładę rękę na udzie i prawie wjeżdżam pod mini. Kątem oka widzę ludzi, którzy przyglądają się w zaciekawieniu, stwierdzam że słaby pomysł i nie eskaluję dalej dotyku.

– Chodźmy do auta. – Ponawiam propozycję.

– A daleko jest? – Przewraca oczami, udając znudzoną, a ja już wiem, że jesteśmy w domu.

– Nie. Kilka minut pieszo.

Wstajemy, żeby znaleźć jej koleżankę, która ma numerek od szatni. Gdy już ją znajdujemy, Czarna zaczyna mnie olewać. Nie chce mi się błagać o seks. Wstaję i idę do Nitro. W tym momencie ona podchodzi do mnie, łapie za dłoń i prowadzi do szatni, na sofę. Siadam, biorę ją na kolana. Całujemy się na ostro, moja ręka wjeżdża pod jej mini. Ludzie się patrzą.

– Chodź, mam lepsze miejsce.

– Jakie?

– Zobaczysz.

Idziemy w stronę toalet na drugim, mniejszym parkiecie. Jest po trzeciej, ta sala jest mniej uczęszczana, więc jest nadzieja, że mi się poszczęści i będzie pusto. Nie lubię kibli. Niewygodne, nieczyste, bez sensu. Nie widzę jednak w tej chwili żadnej innej opcji, a jestem strasznie napalony.

Toaleta dla kobiet jest pusta, wchodzę, odwracam się. Ona się waha.

– Jaja sobie robisz? – pyta.

– Wchodź.

Słucha się, zamykam drzwi na klucz, dociskam ją do ściany całując, jednocześnie podciągam jej mini, ściągam w dół czerwone stringi. Wchodzę w nią palcem, dyszy, łapie mnie za kark. Toaleta jest przestrzenna, z dużym lustrem. Sadzam ją na zlew, w lustrze widzę jej jędrny tyłek. Jedną ręką ją pieszczę, drugą rozpinam pasek od spodni.

– Nie – mówi.

– Ok – odpowiadam i wyjmuję fiuta.

– Powiedziałam nie.

Biorę jej dłoń i kładę na swój penis. Przez chwilę robi mi dobrze, po czym łapie go mocno i wciska mi z całej siły z powrotem w bokserki. Aż uginam nogi w kolanach. Trafiłem na laskę, która myśli, że fiutem można szarpać na wszystkie strony jak skrzynią biegów w polonezie. Super.

Ubieram się, ona się czochra przed lustrem oznajmiając, że koniec tego dobrego. Nie jestem ani zły, ani zawiedziony – tylko podniecony i rozbawiony całą sytuacją.

Wychodzimy z toalety i wracamy na lożę do jej koleżanki.

– Rozumiem, że nie idziemy do auta?

– Nie – odpowiada. Podaję jej telefon, wpisuje mi swój numer. Piszę z nią dla zabawy kilka zboczonych smsów. Śmiejemy się. Czuję się zmęczony, oznajmiam, że jadę do domu. Daję buzi i mówię, że będziemy w kontakcie. Idę. Dogania mnie i bierze za dłoń. „A dlaczego idziesz?”, „a nie możesz zostać?”.

– Zmęczony jestem.

– Ok to może odprowadzę cię do auta? – proponuje.

– Ok. – Uśmiecham się. Jesteśmy w domu, część druga?

Wychodzimy z klubu i wędrujemy do auta. Oznajmia mi, że nigdzie ze mną nie pojedzie. Siadamy więc z tyłu. Zaparkowałem w ścisłym centrum, w mieście aż roi się od policji. Trudno, nie myślę nad tym, co robię. Całujemy się, Czarna wskakuje na mnie, wchodzę w nią palcem. Drapie, dyszy, po jakimś czasie dochodzi. Rozpinam rozporek, wyjmuję penis.

– Nie – oznajmia.

Unoszę brwi ze zdumienia. Kładę jej dłoń na sprzęcie, robi mi dobrze z pół minuty, po czym rzuca:

– Miło było cię poznać, spokojnej nocy – i wysiada, zatrzaskując drzwi.

Siedzę jeszcze przez moment w szoku, z niezaspokojoną męskością na wierzchu i zastanawiam się, czy to stało się naprawdę. Kobiety. Obok mnie parkuje jakieś auto. Panna na siedzeniu pasażera patrzy przez nie do końca zaparowane szyby i po jej minie wnioskuję, że zobaczyła mego fiuta. Uśmiecham się, zapinam rozporek, wysiadam z samochodu i dzwonię do Nitro, żeby zgarnąć go i jechać do domu.

Dziwna noc. Z dziewczyną jestem w kontakcie, więc całkiem prawdopodobne, że kolejnym razem będzie 50/50 🙂

Artykuł Zostałem wykorzystany pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/zostalem_wykorzystany/feed 0
Przepis na zrujnowany wieczór https://v1ncentify.prohost.pl/post/przepis_na_zrujnowany_wieczor https://v1ncentify.prohost.pl/post/przepis_na_zrujnowany_wieczor#respond Wed, 20 Mar 2013 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=18 Weźmiesz dwie białorusinki. Jedną blondynkę, drugą brunetkę. Pamiętaj, by wybrać te podpite, w których kiełkuje zazdrość i gotuje się żółć. Dobrze, jeśli któraś z nich czuje do Ciebie żal. Umieść je w klubie, do którego wybierasz się tej nocy ze swoją wybranką. Zrujnowany wieczór gwarantowany.

Artykuł Przepis na zrujnowany wieczór pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Weźmiesz dwie białorusinki. Jedną blondynkę, drugą brunetkę. Pamiętaj, by wybrać te podpite, w których kiełkuje zazdrość i gotuje się żółć. Dobrze, jeśli któraś z nich czuje do Ciebie żal. Umieść je w klubie, do którego wybierasz się tej nocy ze swoją wybranką. Zrujnowany wieczór gwarantowany.

Wtorek, 21:00. Dostaję sms od Agnieszki.

A: Hej, co robisz?

V: Hej, a jaka jest propozycja?

A: Jestem z grupą w X.

V: Chcesz się od grupy odłączyć?

A: Może chcesz się przyłączyć?

Agnieszka jest wysportowaną, wysoką brunetką. Proste, długie włosy, wielkie oczy. Tyłek i nogi jak ze stali. Kiedyś spotkaliśmy się dwa razy i kontakt zanikł. Pamiętam, że frustrował mnie w niej ostry opór na dotyk, nawet jej nie pocałowałem. Nie rozumiałem wtedy jeszcze, że macanie nie ma nic wspólnego z uwodzeniem.

Gdy ostatnio poszedłem do klubu zobaczyłem ją. Udawałem, że nie widzę, ona zresztą też. Dopiero po jakimś czasie, gdy stała przy barierce nieopodal mnie nasze oczy się spotkały, uśmiechnęła się i wypowiedziała bezgłośne „cześć”.

Podszedłem więc i zaczęliśmy rozmawiać. Rozmowa kleiła się świetnie, z miejsca zauważyłem, że chemia była o wiele lepsza, niż kiedy się spotykaliśmy. Wziąłem ją za dłoń i poszliśmy usiąść na kanapę w wyizolowanym pomieszczeniu klubu. Z każdą sekundą czułem coraz większe pożądanie, ona zresztą też. Coraz częściej się dotykaliśmy, każdy dotyk był bardziej intensywny, po prostu pragnęliśmy w tym momencie bliskości. Objąłem ją, momentalnie się we mnie wtuliła. Dotykaliśmy swoich twarzy, wplataliśmy dłonie we włosy. W międzyczasie rozmowa zeszła na powód, dla którego przestaliśmy się spotykać. Powiedziałem jej prawdę.

– Bo nie chciałaś się całować, wkurzyłaś mnie wtedy tym.

– Tylko dlatego? – spytała robiąc duże oczy. Tak, na moment stały się jeszcze większe, niż są w rzeczywistości. Nieprawdopodobne.

– No tak.

– Ale wiesz ja nie chcę całować się z każdym, nawet nie znając tej osoby.

– Twierdzisz, że potrzebujesz wiedzieć, jaki jestem, żeby się ze mną całować? Co za nonsens. – Uśmiechnąłem się i zacząłem się z niej zgrywać. Chyba zrobiło jej się głupio.

W pewnym momencie wyszło tak, że miałem dostać od niej nagrodę. Nachyliłem się, by odebrać buziaka w policzek. Gdy jej usta dotknęły mojej skóry poczułem dreszcze, serio potrzebowałem w tamtym momencie kobiecej bliskości.

– Jeszcze raz – rozkazałem.

Pocałowała jeszcze raz i jeszcze, aż przechyliłem głowę w taki sposób, że nasze usta się zetknęły. Całowała świetnie. Przez moment nie słyszałem muzyki w klubie. Gdy się od siebie oderwaliśmy uśmiechnęła się.

– Zadowolony? – spytała.

– Powiedzmy.

Minęły dwie godziny, robiło się już bardzo późno, a ja byłem bardzo zmęczony. Wymieniliśmy się po raz kolejny numerami, okazało się, że ona mój wciąż nosi w telefonie. Umówiliśmy się, że pojadę do niej na film i się pożegnaliśmy. Dwa dni później pisałem jej na fb, co będę z nią robić, jak zwiążę ją kajdankami, rozmowa była ostra i bardzo się jej podobała.

Patrzę więc w komórkę i się zastanawiam. Okej, pojadę. Wskoczyłem się umyć, włożyłem moją ulubioną, czarną koszulę, wyperfumowałem się, wślizgnąłem w pantofle i wyszedłem na mróz. Grube płatki śniegu sennie wirowały w powietrzu osadzając się na aucie, które wyglądem przypominało raczej iglo. Odśnieżanie zajęło mi dziesięć minut. Gdy już się z tym uporałem wskoczyłem w furę i pojechałem do centrum.

W pierwszej kolejności zajrzałem jednak do klubu obok. Stosunek kobiet do mężczyzn wynosił 8:1, a lokal był nabity pod korek. Spotkałem kumpla z liceum, poszliśmy na papierosa. Za każdym razem, gdy go widzę zachwyca się, że tak się wyrobiłem w porównaniu do tego, kim byłem w liceum. Zgasiłem papierosa, klepnąłem go w ramię, życząc udanej imprezy i poszedłem zobaczyć, co się dzieje przy parkiecie. Bardzo, bardzo dużo kobiet, szybko jednak wypatrzyłem dwie najlepsze z całego klubu, reszta mnie nie interesowała.

Wszedłem na parkiet, podszedłem do seksownej brunetki, którą można było obiema dłońmi objąć w talii, pierwszy raz widziałem na żywo taką klepsydrę. Uśmiechnęła się, objęła mnie i przeprosiła tłumacząc, że jej chłopak nie byłby zadowolony, gdyby ze mną zatańczyła. Życzyłem jej miłej imprezy i poszedłem dalej. Wziąłem do tańca przypadkową dziewczynę, żeby się rozruszać. Tańczyła jednak jak sosna w pobliskim lesie, więc szybko dałem sobie spokój. Wysłałem sms do Agnieszki, czy jest jeszcze w tamtym klubie. Napisała, żebym przyszedł i że czeka.

Spojrzałem na parkiet. W kółeczku tańczyły dwie blondyny i brunetka. Wszystkie były świetnie zrobione, brunetka była z pewnością najlepszą kobietą w klubie tej nocy. Podszedłem, chwyciłem za dłoń i dostałem zlew z automatu, nawet nie spojrzała w moją stronę. Mirloh miał rację, jest jednak coś bezsensownego w tym podchodzeniu na parkiecie, gdzie laska zlewa facetów na lewo i prawo nie zamieniając z Tobą nawet ani słowa, nie wiedząc kim jesteś, nie mając pojęcia, że wyróżniasz się z całej bandy frajerów. Ostatnio właśnie z tego względu wolę podchodzić poza dancefloorem.

Poszedłem do szatni, wziąłem płaszcz i poszedłem do klubu, w którym była Agnieszka. Obiecałem sobie, że więcej już tam nigdy nie pójdę, ochrona traktuje ludzi jak bydło. No ale cóż. Oddałem odzienie do szatni, wszedłem na parkiet. Agnieszka miała na sobie czerwone szpilki (trzynastki), leginsy dokładnie opinające jej wysportowane, długie nogi, czerwoną koszulkę na ramiączkach. Proste, rozpuszczone włosy wirowały, gdy koleś z którym tańczyła nią obracał. Uśmiechnąłem się, ostatnio gdy się widzieliśmy powiedziałem, że bez sensu wygląda ze związanymi włosami i bardzo mnie kręci, jak ma rozpuszczone.

Wszedłem między nią, a faceta z którym tańczyła. Spojrzał na mnie, jakby chciał mnie zabić, ścisnął Agnieszkę i nie chciał puścić – pokręciłem głową i parsknąłem śmiechem. Agnieszka powiedziała mu, że musi lecieć i objęła mnie dając buzi w policzek. Chwilę pokręciliśmy się na parkiecie i poszliśmy do jej znajomych na lożę, gdzie poznałem jej siostrę. Wziąłem ją za dłoń, przyparłem do ściany nieopodal i się przytuliłem.

– Mmm – wymruczała.

– Mmm – wymruczałem w tym samym momencie, wzdychając tak, jakbym czekał na tę chwilę całą noc. Roześmialiśmy się z tego. Kleiło się między nami jeszcze lepiej, niż ostatnio. Skoczyliśmy na parkiet. Ten tyłek…

Wróciliśmy na lożę, ale wybrałem inną, oddaloną od tej, na której siedzieli jej znajomi, żeby mieli nas poza zasięgiem wzroku. Nie chciałem się do niej jakoś specjalnie dobierać na ich oczach, nie ustaliłem z nią tego wcześniej.

Kątem oka zauważyłem, że naprzeciw nas, daleko pod ścianą siedzą dwie białorusinki, od których wziąłem miesiąc temu numery pod klubem, żeby ustawić się na trójkąt. Pisałem później do blondynki, ale olała mnie, więc nie odzywałem się więcej, a dzwonić mi się nie chciało, bo po paru dniach stwierdziłem,  że aż tak mnie nie kręci. Oprócz blondyny i brunetki siedziała z nimi jeszcze jakaś dziewczyna, której wcześniej nie widziałem. Nazwijmy ją „Idiotka”.

Skończyłem całować się z Agnieszką i wyszeptałem do ucha, co mam ochotę z nią zrobić. Zaczęła mi opisywać, że najbardziej lubi się bzykać na łyżeczkę i właśnie w tym momencie zobaczyłem, że Idiotka z brunetką podeszły do nas i usiadły naprzeciw. Widziałem w oczach białorusinki, że będzie źle.

Nie rób tego, prosiłem w myślach. Białorusinka uśmiechała się, patrząc mi w oczy. Widziałem w tym uśmiechu i w jej spojrzeniu, że ma zamiar właśnie to zrobić i świetnie się przy tym bawić.

– Moje koleżanki – zaczęła Idiotka, zwracając się do Agnieszki, wskazując białorusinkę, która została na loży – mówią, że twój chłopak spotyka się jednocześnie z tamtą blondynką, więc na twoim miejscu bym na niego uważała.

Nie rozumiałem tego. Patrzyłem na nie i miałem ochotę zabić. Zerknąłem na Agnieszkę. Po jej minie widziałem, że jest w szoku, a co gorsza, że to na nią zadziałało. Jeśli nie oglądaliście filmu Jagten/The Hunt/Polowanie to polecam. Jest tam świetnie ukazany mechanizm, jakim posługują się ludzie oceniając inne osoby. Wystarczy jedno zdanie i w jednej chwili wszyscy patrzą na Ciebie, jak na winowajcę, a Ty możesz tylko obserwować, jak wszystko się wali.

– Słuchaj – zwróciłem się do Idiotki. – Nie wiem, jaki masz w tym cel i dlaczego to robisz…

– Jak to wyjaśnisz? Może wyjaśnij to swojej dziewczynie, co?

– Zamknij się. Nie wiem, dlaczego to robisz, ale nie chcę słyszeć ani jednego słowa więcej z twoich ust.

– Ja…

– Po prostu wstań i odejdź, zjeżdżaj stąd.

Panienki wstały więc i wróciły do siebie na lożę. Uśmiechały się jednak od ucha do ucha, bo wygrały. Agnieszka spojrzała na mnie, widziałem po niej, że całe zaufanie, jakie miała do mnie właśnie rozsypuje się jak domek z kart.

– Znasz je? – oskarżycielski ton.

Opowiedziałem jej, jak było. Że wziąłem od blondyny numer miesiąc temu, że chciałem się ustawić ale mnie olała, a dzwonić mi się nie chciało. Pokazałem jej historię smsów, na które nie było odpowiedzi. Zrobiłem to wszystko, ale czułem w sobie tak wielką gorycz i upokorzenie – że muszę się tłumaczyć z czegoś, czego nie zrobiłem, że miałem ochotę kogoś udusić.

– No ale w takim razie po co by to robiły? – dopytywała.

– Bo są najebane? Bo to fajny sport? Zobacz na nie, jak się cieszą, że właśnie spieprzyły komuś wieczór.

– No ale coś musi być, inaczej by tak się nie stało, myślę że nie mówisz wszystkiego.

– Posłuchaj, nie jestem winny, więc nie mam zamiaru z niczego się tłumaczyć. Streściłem ci jak było i jeśli wolisz wierzyć jakimś trzem najebanym laskom, których nawet nie znasz niż mi to w tym momencie jest mi bardzo przykro.

– W takim razie, skoro nie spotkałeś się z tamtą dziewczyną, to chodźmy tam i ją spytamy.

– I co to da? Ona będzie iść w zaparte, że owszem, widzieliśmy się, żeby kontynuować grę. I co wtedy? Wejdź teraz w moje położenie i powiedz mi, co byś zrobiła w mojej sytuacji – powiedziałem, jednocześnie odczytując emocje z jej twarzy, które mówiły mi że sytuacja jest beznadziejna.

Agnieszka drążyła temat.

– Nie chcę o tym więcej rozmawiać, powiedziałem ci wcześniej wszystko, co miałem do powiedzenia – odpowiedziałem. Wstała i poszła do swoich znajomych. Foch.

Poszedłem na papierosa. Po chwili nieopodal stanęła blond białorusinka. Podszedłem, nachyliłem się.

– Zadowolona jesteś?

– Masz ogień? – spytała z fajkiem w zębach.

– Nie mam.

Wyciągnęła rękę po mojego papierosa, by odpalić od niego. Cofnąłem dłoń.

– Spytałem, czy o to ci chodziło, czy czujesz się teraz dobrze.

– Ale o co ci chodzi?

Streściłem jej wizytę koleżanek u mnie na loży. Dziewczyna nie wiedziała, o co chodzi, nie miała pojęcia, że jej koleżanki poszły i zrobiły taką scenę.

– Słuchaj, ja tylko wspomniałam, że mieliśmy się spotkać, na pewno nie mówiłam, że się spotykamy, one są najebane, pewnie dlatego to zrobiły.

– Więc jeśli przyprowadzę tu dziewczynę, z którą dziś jestem powtórzysz to?

– Jasne.

Poszedłem po Agnieszkę, wziąłem ją za dłoń, wyciągnąłem od znajomych i przyprowadziłem do blondynki, która wyjaśniła jej sytuację. W tym momencie podeszły druga białorusinka i Idiotka.

– Przeprosiny. – Wskazałem skinieniem głowy Agnieszkę. Blondyna też kazała im przeprosić, ale jak to zwykle z panienkami bywa, w dodatku najebanymi, sprawa nigdy nie jest prosta. Zaczęły deliberować nad zamkniętym już tematem, nie wiadomo po co. Czułem się zażenowany całą historią. Nawet się z Agnieszką nie bzykałem, a już są jazdy jak w „Trudnych sprawach”. Usiadłem na loży nieopodal i zostawiłem ją, żeby wszystko z tymi pannami wyjaśniła. Po chwili zobaczyłem, że  zamiast wrócić do mnie, poszła na lożę do znajomych i sobie z nimi usiadła. Przysiadła się do mnie za to blondynka.

– Słuchaj, ja jej powiedziałam jak było, ale te moje koleżanki chyba znów coś nagadały, bo twoja dziewczyna powiedziała „wiedziałam, że taki jest” i sobie poszła.

Świetnie. Nie miałem ochoty iść do Agnieszki i po raz kolejny tego wałkować, chodzić za nią jak pies. Zawiodła mnie tej nocy, zabolało mnie, że potrafiła uwierzyć bez zawahania pijanym laskom, które widziała pierwszy raz w życiu. I pomyśleć, że wcześniej patrzyłem na nią pod kątem potencjalnej dziewczyny do związku.

Nie wiem dokładnie, o co tym dziewczynom chodziło, ale myślę że wszystko podszyte było zazdrością. Jakże to tak? Jakiś chłopak po dostaniu kosza wcale się tym nie przejął i znalazł sobie szybko inną dziewczynę? Przecież to się w głowie nie mieści, trzeba go zgnoić, zepsuć mu wieczór.

Miałem dość tej nocy. Poszedłem do szatni, wziąłem płaszcz, wstąpiłem na salę i nachyliłem się do Agi.

– Widzę, że nie będzie już dziś normalnej rozmowy, idę do domu.

Wskoczyłem na schody, pchnąłem drzwi i podreptałem przez biały puch w stronę auta.

Artykuł Przepis na zrujnowany wieczór pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/przepis_na_zrujnowany_wieczor/feed 0