Please enable JavaScript to view the comments powered by Disqus.
21 Cze
 KOMENTARZY
,
#Relacje

Zmiana nie jest kwestią możliwości, tylko wyboru

Tak było kiedyś:

Zerknąłem na zegarek. 20:20. Koszula wisiała obok, wyprasowana i gotowa na imprezę. Poczułem nieprzyjemne mrowienie na plecach. Mój mózg zaczęły trawić wymówki. Dom był bezpieczny, ciepły, komfortowy. Klub z kolei mnie przerażał. Nowe sytuacje, nowi ludzie, głośna muzyka i podchodzenie do wystrojonych kobiet. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Napisać do TP, że jednak nie idę? Po jaką cholerę zamawiałem tę koszulę? Odezwałem się na gadu-gadu do Flamboyanta. Zaczął mnie przekonywać, żebym poszedł i sprawdził, co się stanie. Zostając w domu niczego się nie nauczę.

21:30. Mimo potężnego wewnętrznego oporu wcisnąłem się w koszulę, wyperfumowałem, nałożyłem gumę na włosy i wskoczyłem w pantofle. Ostatni raz stresowałem się tak na maturze.

22:30. Przywitałem się z Darkiem, TP, Rabbitem. Poznałem Pawła, skrzydłowego Darka. W ekipie powinno być raźniej. Mi nie było. Zeszliśmy po schodach i pchnęliśmy drzwi klubu. W środku jako pierwszy zapłaciłem i oddałem kurtkę do szatni. Stanąłem obok baru i zacząłem przyglądać się imprezie. Seksowne panienki na szpilkach sączyły drinki, każdy facet wydawał się być przystojniejszy ode mnie. Głośniki z furią rzygały basem. Czułem się mały, zaszczuty, zagoniony w róg. Po co ja tu przyszedłem?

– Świetna koszula! – krzyknął mi do ucha Darek, po czym obejrzał mnie od góry do dołu. – No stary, nie poznaję cię!

– Dzięki.

Cała ekipa ruszyła na parkiet. TP zachęcił mnie skinieniem głowy i uśmiechnął się szeroko. W przeciwieństwie do mnie wydawał się być wyluzowany. Zazdrościłem mu tego. Ucieszyłem się widząc, że parkiet jest prawie pusty. Impreza dopiero się rozkręcała, usiedliśmy więc na kanapach.

– Widzisz te dwie laski? – spytał TP, wskazując parkiet.

– Tak.

– Chodźmy do nich, ty weźmiesz tę blondynkę, a ja czarną.

– Nie dam rady – uznałem, że nie ma sensu się oszukiwać. Miałem blokadę. W końcu kompletnie nie potrafiłem tańczyć.

– Chodź, będzie fajnie, zobaczysz. – Widziałem w jego oczach iskrę. Nie mógł się doczekać, aż pozna jakąś kobietę. Zapewne wynikało to z tego, że jak się okazało, często wychodził z Darkiem do klubów.

TP mówił do mnie, a ja wlepiłem wzrok w podłogę i biłem się z własnymi myślami. Od imprezy, z której prawie wróciłem z nożem między żebrami towarzyszyło mi w takich miejscach ciągłe uczucie zagrożenia. Poruszając się po klubie miałem wrażenie, jakbym przemieszczał się po polu minowym.

– Nie potrafię tańczyć.

– To poprosisz ją, żeby cię nauczyła.

W tym momencie zobaczyłem, jak Darek wstał, podszedł do fajnej dziewczyny i po chwili już nią wywijał – w taki sposób, jakby nic innego w życiu nie robił. Już na studniówce robił na parkiecie spektakl, teraz był jeszcze lepszy.

Paweł wstał, spojrzał na nas i zachęcił dłonią, żebyśmy poszli za nim. TP nie trzeba było dwa razy powtarzać. Na kanapie zostałem ja i Rabbit. Nie miało znaczenia, jak bardzo się bałem – nie chciałem być gorszy od niego. Wstałem więc i dołączyłem do chłopaków na środku parkietu.

– Te trzy, idziemy do nich – zakomunikował Paweł i ruszył pierwszy. Zanim zorientowałem się, co się dzieje, on i TP już tańczyli. Teraz albo nigdy. Złapałem za dłoń trzecią z dziewczyn i przyciągnąłem ją do siebie. Obserwowałem, w jaki sposób tańczą ludzie dookoła i małpowałem ich ruchy. Jak się okazało, miałem jakieś podstawowe wyczucie rytmu i udawało mi się nie deptać mojej partnerki.

– Musisz nauczyć mnie tańczyć – powiedziałem jej na ucho, gdy przyciągnąłem ją do siebie. – Pierwszy raz tańczę z dziewczyną.

– Serio? – Na jej twarzy odmalowało się niedowierzanie.

– Tak.

W momencie, gdy przyznałem się do moich zerowych umiejętności tanecznych cały stres zniknął. Gdy dziewczyna wykonywała obrót wtuliłem się w nią od tyłu i doświadczyłem pierwszego w moim życiu seksualnego tańca. Podczas, gdy się o mnie ocierała dotykałem jej ud, brzucha, piersi. Gdy się odwróciła twarzą do mnie przyciągnąłem ją bardzo blisko i nagle zaczęliśmy się całować.

– Szybki jesteś!

– Wiem – odpowiedziałem, czując się jak Casanova.

Na forum wyczytałem, że po chwili tańca trzeba wziąć dziewczynę na lożę. Wziąłem ją więc za dłoń i po chwili siedziała na moich kolanach. W tym świetle jednak już mi się nie podobała, więc po chwili się rozstaliśmy.

Stałem przy parkiecie i nie czułem już ani stresu, ani dyskomfortu. Uświadomiłem sobie, że przed chwilą po raz pierwszy w życiu tańczyłem i całowałem się na parkiecie. Chłopaki podchodzili do mnie po kolei, przybijali piątki i klepali mnie po plecach, byli ze mnie dumni.

Tak jest teraz:

Zmiana nie jest kwestią możliwości, tylko wyboru

Codziennie wybierasz. Minąć ją i już nigdy nie spotkać, dać się zaszczuć głupim myślom w Twojej głowie, czy dogonić i przeżyć intensywny romans.

Codziennie ze sobą walczysz. Żyć zachowawczo czy odważnie. Powielać każdy dzień, klatka po klatce, czy tworzyć historię, której nigdy nie zapomnisz.

W naszym kraju bardzo dobrze z kobietami radzi sobie bardzo mały ułamek mężczyzn. Gruba większość wpasowuje się w schemat jednego z moich starych znajomych. Gość w życiu całował się z trzema dziewczynami, spał z jedną. Ma 26 lat. Z perspektywy mężczyzn, którzy w życiu nie dotykali żadnej laski to i tak wielki wyczyn.

Brzmi jak dramat? Cóż, tak wygląda rzeczywistość.

„Tak już jest, być może się do tego nie nadaję” – mówią sobie faceci bez powodzenia u kobiet. Być może też tak sobie mówisz.

Mam dla Ciebie nowinę – tak nie musi być. I to NIE JEST tanie hasło marketingowe.

Uważam, że KAŻDY może się zmienić i mieć takie dziewczyny, na jakie zasługuje. Skąd ta pewność, spytasz?

Bo sam się zmieniłem. Udowodniłem sobie, że można. Kiedy stwierdziłem, że nie chcę dłużej patrzeć na zakochane pary, na kumpli w szczęśliwych związkach, po prostu zacząłem działać. Startowałem z czystą kartą – prawiczek, który raz w życiu się całował, w dodatku po pijaku.

Przez ostatnie 4 lata wychodziłem przynajmniej 4 razy w tygodniu na miasto w celu poznawania kobiet. Zakładając, że na mieście spędzałem średnio 4 godziny daje nam to 3328 godzin bezcennego doświadczenia.

Na własnych błędach uczyłem się tego, co tak naprawdę działa w relacjach damsko-męskich. Z doskonalenia samego siebie zrobiłem sobie cel główny i poświęcałem temu całą moją uwagę, czas, energię. Przeszedłem cały proces od zakompleksionego studenciaka do konkretnego, pewnego siebie faceta, który nie ma problemu z kobietami. Popełniłem wszystkie możliwe błędy i wyciągnąłem cenne wnioski.

Jestem w stanie nauczyć Cię zawierać znajomości z dziewczynami w każdej sytuacji, jako część Twojego rytuału, przyjemne urozmaicenie każdego dnia.

Na szkoleniu pokazuję Ci świat, w którym interakcje z kobietami są uzależniającym dodatkiem do Twojego życia.

Świat, w którym nie musisz dłużej wstydzić się tego, że jesteś facetem. Nie uczę skomplikowanych technik, manipulacji ani tanich tekstów na podryw.

Jeśli szukasz schematu, złotego klucza, magicznych formułek, które rozchylają kobiece nogi, to źle trafiłeś. Magiczne formułki to marketingowa ściema – ja uczę naturalnego, zdrowego podejścia do budowania relacji.

Daj mi trzy dni, a udowodnię Ci, że to działa.

 

Odezwij się do mnie:

 

vincent.uwo@gmail.com

 

Razem zaplanujemy Twoją metamorfozę i pokażę Ci, jak wygląda świat po drugiej stronie lustra.

comments powered by Disqus

Nie przegap

# • # • # • #

Już wiem, gdzie jesteś

#Dziennik

30

(Nie)zwykły poniedziałek

Przetrzyj swoją szybę

O vincencie

Dzięki swej determinacji zmienił się z zakompleksionego introwertyka w konkretnego, pewnego siebie faceta. Autor niniejszego bloga, współpracownik CKM oraz trener rozwoju osobistego.