Please enable JavaScript to view the comments powered by Disqus.
29 Kwi
 KOMENTARZY
,
#Dziennik

Psychoza wieczorową porą

Wjechałem w zatokę autobusową i zatrzymałem auto, by wysadzić Piotrka. W tym momencie za nami pojawił się samochód, który śledził nas odkąd wyjechaliśmy z galerii.

– To nie jest ten gość, co krzyczał coś do nas na parkingu? – spytał Piotrek.

W tym momencie kierowca wysiadł i energicznym, nerwowym krokiem ruszył w naszą stronę. W lusterku zobaczyłem: łysą głowę, nieprzyjemne rysy twarzy i rękę w kieszeni kurtki. Tyle mi wystarczyło.

– Zamknij drzwi – poleciłem i wcisnąłem gaz. Wyrwaliśmy do przodu akurat w momencie, w którym tajemniczy nieznajomy zrównał się z moim autem. Spojrzałem w lusterko. Gość wsiadł do swego samochodu i ruszył za nami.

Teraz już nie miałem żadnych wątpliwości co do tego, że facet czegoś od nas chce. Wjechałem w osiedle, by wysadzić Piotrka pod samymi drzwiami klatki. Nie udało mi się jednak zwiększyć dystansu z naszym prześladowcą i gdy tylko zwolniłem, on otworzył drzwi i zaczął biec w naszą stronę.

Pojebany jakiś? Znów gaz do dechy. Wjechaliśmy na główną ulicę i przejechaliśmy na wczesnym czerwonym świetle, by ponownie zatrzymać się w zatoczce. Gdy tylko Piotrek otworzył drzwi, za nami pojawiło się znajome auto. Kierowca wysiadł i – tak jak wcześniej – ruszył szybko w naszą stronę.

– Jedź, jedź – rzucił przestraszony już Piotrek.

Wyrwałem na główną ulicę i zatrzymałem się na czerwonym świetle. Obróciłem się przez ramę. Gość tak pospiesznie wracał do auta, że upuścił kluczyki. Nerwowym ruchem zebrał je ze śniegu i wskoczył do samochodu. Spojrzałem na światło. Czerwone. Czerwone. Zielone. Znów znaleźliśmy się na osiedlu. Tym razem udało się nam nabrać dystansu. Piotrek wyskoczył przed swoją klatką, a ja wjechałem na plac, żeby zawrócić. Tak jak się spodziewałem, psychol zablokował mi wyjazd. W dodatku wysiadł z auta i właśnie rozmawiał z Piotrkiem.

Nie bił go, nie dźgał nożem – rozmawiał.

Piotrek pomachał do mnie, żebym się zatrzymał. Zwolniłem więc, odsunąłem szybę i usłyszałem absurdalne:

– Ej spoko, to mój kumpel.

Nie prościej było zadzwonić?

 

Tagi:,
comments powered by Disqus

Nie przegap

# • # • # • #

Już wiem, gdzie jesteś

#Dziennik

30

(Nie)zwykły poniedziałek

Przetrzyj swoją szybę

O vincencie

Dzięki swej determinacji zmienił się z zakompleksionego introwertyka w konkretnego, pewnego siebie faceta. Autor niniejszego bloga, współpracownik CKM oraz trener rozwoju osobistego.