W ciągu kilku pierwszych miesięcy, gdy spotykasz się z nową dziewczyną nie myślisz trzeźwo. Jesteś otumaniony swoimi wyobrażeniami na jej temat, sperma i endorfiny zalewają Twój mózg uniemożliwiając prawidłową ocenę sytuacji. Cały czar pryska całkowicie dopiero w jednej, niezbyt przyjemnej chwili, którą doznaniami można by porównać do przejażdżki rollercoasterem po dopiero co spożytym posiłku.
Od początku spotkania była jakaś markotna, uśmiechała się mniej niż zwykle i sprawiała wrażenie lekko przybitej.
– Spóźnia mi się okres – wykrztusiła wreszcie, a żołądek podjechał mi do gardła. W jednym momencie poczułem, jakby ktoś wylał na mnie wiadro lodowatej wody, po czym podpiął mnie do linii wysokiego napięcia.
W tej chwili dotarło do mnie, że oto przede mną siedzi potencjalna matka mojego przyszłego dziecka. Patrzyłem na nią, jakbym widział po raz pierwszy w życiu. Nieszczęśliwcy, którzy doświadczyli podobnej sytuacji wiedzą, jak silne jest to uczucie. To jest tak, jakbyś nagle zobaczył dziewczynę, z którą się spotykasz z kompletnego dystansu, ze wszystkimi zaletami i wadami, obnażoną z mrzonek i projekcji, które zdążyłeś usnuć w swojej głowie. Nagle dostrzegasz te wszystkie drobnostki, które Cię w niej drażnią, ale które postanowiłeś zamazać korektorem i udawać, że ich tam nie ma, bo wygodniej i przyjemniej jest naćpać się drugą osobą i razem płynąć w truskawkowej rzece.
W normalnej sytuacji to wszystko wychodziłoby na wierzch stopniowo, wraz z mijającym czasem. Jej powtarzające się, drażniące zachowania stałyby się w końcu jak natrętny komar latający nad uchem. W końcu stwierdziłbyś, że do siebie nie pasujecie, po czym związek dobiegłby końca.
Nagle jednak jesteś tutaj i nie ma już odwrotu. Jest działanie, są jego konsekwencje. W ciągu następnych kilku godzin Twój mózg pracuje na najwyższych obrotach, wypluwając wnioski:
Tylko idioci dają się ponieść chwili i nie zakładają gumki (czyli ty)
Jeśli to nieprawda i ona nie jest w ciąży, to już nigdy w życiu nie będę bzykał bez zabezpieczenia (ta, jasne)
Co ja w niej widziałem, jak mogłem być tak ślepy (spytaj swój penis)?
Miotasz się po pokoju. Siedzisz – źle. Chodzisz – jeszcze gorzej. Otwierasz lodówkę i chce Ci się rzygać. Kładziesz się i masz wrażenie, że dostaniesz pierdolca, więc idziesz do komputera i puszczasz sobie muzykę, która jest mniej więcej tak przyjemna, jak walenie konia papierem ściernym. Wychodzisz na balkon, by zaczerpnąć świeżego powietrza, a zamiast niego wciągasz do płuc dwutlenek węgla. Doceniasz swoje wspaniałe, idealnie poukładane życie, którym żyłeś jeszcze chwilę przed ‘radosną nowiną’ oraz z utęsknieniem wspominasz spokój ducha, jaki wtedy miałeś. Chce Ci się śmiać przez łzy z drobnostek, którymi się przejmowałeś i które codziennie Cię wkurwiały. Marzysz teraz o tym, żeby mieć tylko takie problemy. Ty debilu, mówisz z uczuciem sam do siebie, miałeś tak dobre, tak fajne życie i tego nie doceniałeś, co z tobą jest nie tak?!
Myślisz o ślubie lub jeśli jesteś skurwysynem o alimentach, ewentualnie o aborcji. Wychodzisz na miasto i nagle WSZĘDZIE widzisz nawiązania do Twojej obecnej sytuacji, tak jakby cały Wszechświat chciał Ci dojebać. Odpalasz radio, a tu reklama pieluszek. Wchodzisz do autobusu, a tu miła pani prosi Cię, żebyś pomógł jej z wózkiem. Idziesz po galerii, patrzysz na ławkę, na matkę z dzieckiem, które z wprawą szalonego malarza rozsmarowuje po całej twarzy lody śmietankowe i robi Ci się niedobrze. Oczywiście to wszystko to tylko przypadek.
Miałem taką sytuację dwa razy i nie polecam nawet największym wrogom. Na szczęście był to fałszywy alarm. W pierwszym przypadku okazało się nawet, że zostałem poddany przez dziewczynę testowi, który miał na celu sprawdzenie mojej reakcji. Drogie niewiasty, mam dla Was poradę prosto z serca: są przyjemniejsze sposoby na zakończenie związku, serio. Opisana tutaj dziewczyna próbowała przetestować moją reakcję na możliwą ciążę, więc ja przetestowałem jej reakcję na faktyczny koniec znajomości.
Jakkolwiek nieprzyjemne emocje odczuwałem pod wpływem tych podbramkowych sytuacji, cieszę się, że mogłem je przeżyć. Od tamtej pory nabrałem większego szacunku do seksu, pilnuję jak mogę tych nieszczęsnych gumek oraz rozważniej dobieram sobie partnerki na dłużej. W taki sposób, by (odpukać) kolejnym razem w takiej sytuacji móc spojrzeć na swoją kobietę i szczerze powiedzieć: przynajmniej jest to wspaniała dziewczyna, która w razie czego świetnie sobie poradzi w roli matki, a dalszy związek z nią nie będzie przypominał przymusowych prac w kamieniołomie.



11 kwietnia 2019


