zepsucie – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Warszawa umarła po raz drugi https://v1ncentify.prohost.pl/post/warszawa_umarla https://v1ncentify.prohost.pl/post/warszawa_umarla#respond Sat, 27 Dec 2014 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=141 Stolica dogorywa. Bal żywych trupów byłby w tym momencie bardziej ekscytujący, niż imprezowanie w tym wariatkowie.

Artykuł Warszawa umarła po raz drugi pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Stolica dogorywa. Bal żywych trupów byłby w tym momencie bardziej ekscytujący, niż imprezowanie w tym wariatkowie.

Nie daje mi spokoju jedno pytanie – czy tak było od zawsze, ale dopiero teraz zaczęło mnie kłuć w oczy, czy może przez ostatni rok wszystko się zmieniło?

Parę weekendów temu mieliśmy bardzo fajny zlot. Tak się składa, że najbardziej wartościowi ludzie, jakich znam i których towarzystwo uwielbiam rozrzuceni są po całej Polsce. Tak więc spotkaliśmy się wszyscy w nowoczesnym apartamencie na jednym z lepszych osiedli w całej Warszawie. Tabaka do nosa, whiskey i chujowa pizza, lans.

Alkohol tak nas rozochocił, że postanowiliśmy wypełznąć z ciepłego gniazdka w lodowatą noc w poszukiwaniu klubów po brzegi wypchanych kobietami o wyszminkowanych sercach. Na wypełznięciu się skończyło, a najbardziej ekscytującym momentem tej nocy okazało się być obrzucanie się sałatką warzywną tuż przed wyjściem z domu.

Zasada numer 1 imprezowania w Warszawie: jeśli wychodzisz sam, będziesz bawił się okej (podkreślam – okej, a nie zajebiście). Jeśli chcesz wyskoczyć z paroma kumplami to szykuj się na odmrożenie stóp i pielgrzymkę od klubu do klubu. W normalnych miastach i generalnie w normalnych krajach możesz wziąć dobrych znajomych i opuścić mieszkanie bez obaw, że nie znajdziecie miejsca do wspólnego imprezowania. W Warszawie, jeśli jest was więcej niż trzech, prawie zawsze ktoś z was nie wejdzie do lokalu. Naczekacie się pół godziny w kolejce, by dowiedzieć się przy wejściu, że ktoś z Was został odstrzelony.

Poziom klubów. Ostatnio zupełnie przypadkiem odwiedziłem zachwalany, modny, wspaniały, wyjebany na maxa klub Delite, który okazał się być kupą gówna. Przeciskając się przez klaustrofobiczne, odrapane korytarze miałem wrażenie, że właśnie schodzę do piwnicy po ogórki.

Sam klub wcale nie wypadł lepiej. Ciasna, syfiasta klitka, napakowana po brzegi:

1) facetami w garniturach z obowiązkową poszetką (+5 do długości chuja), którzy chlając drogie drinki trzęśli się ze strachu przed

2) bardzo średnimi kobietami, które udawały, że są najpiękniejsze – wiadomo, wywalone cyce, krótkie spódniczki, wysokie szpilki. Niektórzy goście chyba są ślepi. Nieurodziwa kobieta pozostanie nieurodziwą nawet wciśnięta w najpiękniejsze sukienki i nawet z tapetą nakładaną na twarz za pomocą szpachli.

Chyba jedyny klub, który warto teraz odwiedzać to Sketch Nite. Tyle, że wchodzę tam tylko wtedy, gdy idę sam. Na selekcji stoi gość z twarzą seryjnego mordercy, który nieznanym nikomu algorytmem odprawia ludzi z kwitkiem, jak SSman do komory gazowej. Nawet jeśli jesteś śliczną, dobrze zrobioną laską możesz nie wejść – bo nie. Wspaniały case na temat tego, jak zrobić ze zwykłego lokalu najbardziej pożądany klub w mieście. Spraw, by ciężko było się tam dostać, a ludzie będą walić jak nie drzwiami, to oknami. Lub robić podkopy. Wszystko po to, by chociaż przez te kilka godzin poczuć się wyjątkowo.

Trzeba jednak przyznać – w środku zawsze są fajne dziewczyny. Tzn, precyzując: w większości biedne studentki z ładną dupą, które balują za hajs matki. I uważają się za królewny tylko dlatego, że piją drinka za 30zł (za którego nie płaciły) i bawią się w klubie, który jest dżezi (co to kurwa jest dżezi?).

Dziwne jest to, że faceci odwiedzający Sketch to w większości rasowe cipki. Standardowy „samiec” w tym lokalu to gość w modnym sweterku, kolorowych butach i czapką z napisem Obey. Ostatnio mój kumpel, po nieudanym szturmie na lokal stwierdził, że kolejnym razem założy ray bany i pedalski szalik – co powinno zwiększyć jego szanse na dostanie się do środka. Oczywiście nie muszę wspominać, że murzyni wchodzą często bez kolejki i żadnych problemów na bramce? W dodatku panoszą się, jakby byli właścicielami klubu i chętnie prowokują spięcia. Jak tu nie być rasistą?

„Faceci” w Sketchu piją piwo i pocą się ze strachu przed wcześniej opisanymi laskami. Zupełnie tak, jak gdyby one jeździły ferrari. A prawda jest taka, że po imprezie często wracają nocnym autobusem do swoich klitek w kamienicach. Dobrze, jeśli wynajmują pokój. Czasem po prostu mieszkają z rodzicami. A faceci się ich boją. Bo one mają te długie nogi, jędrne tyłki i odsłonięte cycki. Palce lizać, taki cyrk. Polecam uzbroić się w popcorn i przejść się do Sketcha chociażby po to, by zobaczyć na własne oczy ten paradoks.

Jeśli jesteś ogarniętym facetem, to jest Twój raj. Tylko idź sam, jeśli chcesz wejść. Dobre żniwo gwarantowane. Jeśli lubisz takie żniwo.

Warszawa to miasto, w którym każdy z każdym mierzy się na fiuty. Nawet wtedy, gdy jest to pozbawione najmniejszego sensu. Czy mi to przeszkadza? Nie przeszkadza, po prostu irytuje i uświadamia, że chyba czas stąd spierdalać. Bo okazuje się, że tak nie musi być. W innych miastach jest normalnie. Za granicą jest normalnie. Tylko ta Warszawa nie radzi sobie z presją europejskiej stolicy, co pokazuje jedynie, że może i jesteśmy w UE, ale mentalnością siedzimy jeszcze w PRLu.

Jeśli w trakcie wojny nasza stolica została zniszczona fizycznie, zamieniona w stertę gruzu, to teraz mimo, że udało się ją odbudować, zaprzedała ona swoją duszę, co z pewnością jest bardziej smutne. Warszawa rozmieniła się na drobne ze Starbucksem, pustymi biurowcami i ulotkami z Andżelą, Nataszą czy Kają za wycieraczką auta. Luksusowe imprezy, sieciówki oferujące wszystko, co konsumowalne i drogie telefony za granicą są czymś normalnym i służą ludziom. W Warszawie to ludzie służą tym rzeczom, podjarani jak cygan, który właśnie podpierdolił telewizor. Ludzie określają swoją wartość na podstawie symboli nowoczesności i metek, często w środku ziejąc zimną pustką.

I o ile zjawisko to odczuwalne jest wszędzie na świecie, to w Warszawie rtęć wskazuje górną część skali, co zapala lampkę ostrzegawczą każdemu człowiekowi, który potrafi samodzielnie myśleć. 

Artykuł Warszawa umarła po raz drugi pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/warszawa_umarla/feed 0