wymowki – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Podejście nie musi być idealne https://v1ncentify.prohost.pl/post/podejscie_nie_musi_byc_idealne_ https://v1ncentify.prohost.pl/post/podejscie_nie_musi_byc_idealne_#respond Sat, 07 Mar 2015 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=153 Pierwsze z wielu video oraz zmiany na blogu.

Artykuł Podejście nie musi być idealne pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Pierwsze z wielu video oraz zmiany na blogu.

 

Panie i Panowie, na blog zawitała wiosna. Rozwijam kanał na youtube i od dziś techniczne aspekty uwodzenia przedstawiał będę głównie w formie krótkich filmów.

Warto zasubskrybować kanał – lądować na nim będą 3-4 video miesięcznie. I nie mówię tutaj tylko o vlogach…

Pierwszy film to nawiązanie do wpisu Perfekcyjna Niedoskonałość i odniesienie przedstawionej tam idei do poznawania kobiet. Do nagrania video zainspirował mnie jeden z kursantów, którego głównym problemem było: nie podejdę, bo ona zobaczy, że się stresuję.

 

Miłego oglądania i do przeczytania już wkrótce.

 


 

Artykuł Podejście nie musi być idealne pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/podejscie_nie_musi_byc_idealne_/feed 0
Czy do podejścia potrzebny jest ‚stan’? https://v1ncentify.prohost.pl/post/czy_do_podejscia_potrzebny_jest_stan https://v1ncentify.prohost.pl/post/czy_do_podejscia_potrzebny_jest_stan#respond Thu, 05 Sep 2013 22:00:51 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=638 Powoli dochodzę do wniosku, że na blogu należałoby stworzyć dział „Uwodzenie: Pogromca mitów”. W dzisiejszym odcinku wyrywamy sobie garściami włosy z głowy, stając w szranki z jedną z najczęściej spotykanych wymówek: ‚podszedłbym do niej, ale nie mam dziś stanu’.

Artykuł Czy do podejścia potrzebny jest ‚stan’? pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Powoli dochodzę do wniosku, że na blogu należałoby stworzyć dział „Uwodzenie: Pogromca mitów”. W dzisiejszym odcinku wyrywamy sobie garściami włosy z głowy, stając w szranki z jedną z najczęściej spotykanych wymówek: ‚podszedłbym do niej, ale nie mam dziś stanu’.

Twój stan, to jak się czujesz ma wielki wpływ na interakcje z ludźmi – to jest fakt. Jeszcze parę lat temu nikt za bardzo sobie tym zagadnieniem nie zaprzątał jednak głowy i faceci jakoś radzili sobie bez tego magicznego ‚czegoś’. W pewnym momencie fora internetowe wykształciły sztuczny popyt, wmawiając mężczyznom, że jeśli chcą podejść do laski, muszą mieć STAN. Jest to świetny przykład stworzenia czegoś z niczego, zwrócenia uwagi na zupełnie marginalną kwestię i uczynienie z niej Świętego Graala. Nie ważny szlachetny cel, ważne są konsekwencje.

Doszło do sytuacji, w której widząc fajną dziewczynę, gość zamiast do niej podejść, analizuje przez moment wszystkie za i przeciw, po czym stwierdza: nie ma stanu, nie podejdę. Zatrzymajmy się tu na chwilę i przeanalizujmy dwie sytuacje:

1. Wstajesz z rana ze świetnym nastrojem. Puszczasz ulubioną muzykę, masz cały dzień wolny. Wpada do Ciebie kumpel, po czym ruszacie na miasto pozałatwiać ważne sprawy. Odkąd wstałeś rozpędzasz się socjalnie, rozmawiając z wieloma ludźmi. Lecisz jak kula śnieżna. Wpierw miła wymiana zdań z kobietą za ladą, gdy kupujesz sobie energetyka. Później parę żartów z fajną dziewczyną od ulotek. W końcu sprawy na uczelni. Wszystko Ci się dziś udało, zaliczyłeś semestr, masz niesamowity nastrój, w dodatku przez cały dzień nieustanny kontakt z ludźmi, dzięki czemu widząc świetną laskę bez zastanowienia do niej podchodzisz i nakręcasz niesamowitą interakcję zakończoną wymianą kontaktów.

2. Wstajesz rano, średnio się wyspałeś. Kumpel, który miał do Ciebie wpaść się rozchorował, więc na miasto planujesz ruszyć dopiero pod wieczór. Cały dzień spędzasz na facebooku, grając na kompie lub czytając jakąś książkę. Bite osiem godzin nie odzywasz się do nikogo. Dochodzisz do momentu, w którym średnio Ci się chce rozmawiać z ludźmi, a widząc przychodzące połączenie od znajomego po prostu je odrzucasz i wymieniasz z nim parę smsów. W końcu przychodzi ten moment – ruszasz na miasto. Jakoś w ogóle tego nie czujesz, ale już się umówiłeś ze znajomymi w pubie. Mus to mus. Wychodzisz z domu, jedziesz autobusem, wysiadasz w centrum. Po drodze do pubu widzisz porażająco piękną dziewczynę. Takiej sztuki nie spotkałeś od miesięcy. Podszedłbyś do niej, ale… no właśnie. Nie masz stanu. Nie czujesz czaczy. Odpuszczasz i idziesz do znajomych.

Sytuacja numer jeden jest sytuacją idealną. Ponadprzeciętny nastrój, fajnie spędzony dzień, a przede wszystkim – od rana bardzo dużo kontaktu z ludźmi. Rozpędzasz się socjalnie do momentu, w którym poznanie nieznajomej dziewczyny staje się banalnie proste. Czujesz się jak młody bóg, jesteś jak czołg – nie do zatrzymania.

Częściej jednak mamy do czynienia z sytuacją numer dwa. Albo z wyboru albo przymusu połowę dnia spędzasz w domu lub pracy, gapiąc się w monitor. Masz bardzo mało kontaktu z drugim człowiekiem.W końcu, widząc dziewczynę swoich marzeń wymiękasz, jako powód podsuwając sobie ‚nie mam stanu’.

Ja pytam – skąd możesz nagle wytrzasnąć stan, skoro cały dzień spędziłeś w głowie, z własnymi myślami, nie odzywając się do nikogo ani słowem? No nie da się. Twoje samopoczucie nie bierze się z powietrza, ale z każdej czynności, jaką wykonujesz danego dnia. Czy jest na to lekarstwo, spytasz? Tak, nawet trzy:

1. Czekasz na flow. Nie robisz nic do momentu, w którym  magiczny stan napędzi Twoje żyły paliwem rakietowym (:)) i zmusi do działania. Przydarzy Ci się to powiedzmy 1-2 razy w tygodniu. Pozostałe dni jesteś pipka i nie podchodzisz.

2. Wywołujesz w sobie stan, rozpędzając się towarzysko. Przykład: wybierasz się do klubu, ale cały dzień spędziłeś oglądając seriale. Jeśli chcesz mieć flow, musisz się postarać. Jadąc do centrum dzwonisz do kumpla lub koleżanki. Rozmawiacie parę minut. Idąc w stronę klubu pytasz kogoś o ogień lub flirtujesz z laską od ulotek. Podłapujesz rozmowy mijanych dziewcząt i dodajesz żartobliwe komentarze. Wchodzisz do klubu, rozmawiasz chwilę z szatniarką, w końcu – już rozkręcony – podchodzisz do laski.

A teraz uwaga. Trzeci, NAJLEPSZY sposób. Dla ludzi, którzy nie zwykli do celu raczkować, tylko biec sprintem:

3. Niezależnie od pogody, towarzyskiego rozpędu i fryzury Elvisa – PODCHODZISZ. Podchodzisz, bo rozumiesz, że lepiej jest wywołać stan podejściem, niż podejście stanem. Rozumiesz, że nie warto ograniczać się do momentów, w których czujesz się zajebiście, tym samym marnując dziesiątki okazji na poznanie świetnej kobiety. Nie czekasz, aż rozpędzisz się zagadując ludzi, bo okazja na podejście może pojawić się wcześniej. Dlatego, mimo wymówek, zamulonego łba i poczucia, że nie jesteś w formie – PODCHODZISZ. Podchodzisz i nagle dzieje się magia. W momencie, gdy zaczynasz rozmawiać z tą ślicznotką okazuje się, że wcale nie myślisz o tym, że podszedłeś ‚nieprzygotowany’. Myślisz o jej zbyt krótkiej mini. O zwilżonych ustach i piersiach napierających na małe guziki, które sprawiają wrażenie, jakby miały zaraz pęknąć. Wokół was tworzy się bańka.

Ze zdziwieniem zauważasz, że nie musisz mieć przed podejściem ‚stanu’, bo on tworzy się podczas rozmowy z kobietą, która Ci się podoba.


Eureka!

Artykuł Czy do podejścia potrzebny jest ‚stan’? pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/czy_do_podejscia_potrzebny_jest_stan/feed 0