toksycznosc – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Kiedy związku naprawić się nie da https://v1ncentify.prohost.pl/post/kiedy-zwiazku-naprawic-sie-nie-da https://v1ncentify.prohost.pl/post/kiedy-zwiazku-naprawic-sie-nie-da#respond Sun, 22 Jan 2017 16:09:52 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=2263 Bardzo często otrzymuję maile od kobiet spragnionych porady. Mam wrażenie, że widzą we mnie takiego tatę, który przyjdzie i sklei połamaną lalkę Kena, pogłaszcze po główce i zapewni, że wszystko będzie dobrze. Niestety, rzeczywistość wygląda nieco inaczej - czasem lalki nie da się naprawić. Wtedy mówię o tym prosto z mostu, bo wychodzę z założenia, że bolesna prawda jest lepsza od niezdatnej się do użytku karykatury zabawki owiniętej taśmą klejącą.

Artykuł Kiedy związku naprawić się nie da pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Bardzo często otrzymuję maile od kobiet spragnionych porady. Mam wrażenie, że widzą we mnie takiego tatę, który przyjdzie i sklei połamaną lalkę Kena, pogłaszcze po główce i zapewni, że wszystko będzie dobrze. Niestety, rzeczywistość wygląda nieco inaczej – czasem lalki nie da się naprawić. Wtedy mówię o tym prosto z mostu, bo wychodzę z założenia, że bolesna prawda jest lepsza od niezdatnej się do użytku karykatury zabawki owiniętej taśmą klejącą.

Zazwyczaj te maile wyglądają podobnie. Otrzymuję sielankowy opis idealnego związku, w którym w pewnym momencie pojawia się pewno “ale”. Ups, przepraszam – “magicznie pojawia się” według autorki, kiedy gołym okiem widać, że to “ale” było tam od samego początku, jak lufa czołgu gotowa wyrzygać się pociskiem. Tylko, że jako ludzie lubimy się oszukiwać i naginać rzeczywistość do naszych oczekiwań. Najczęściej jest to połączone z naiwną wiarą, że “on się zmieni”.

Powtórzę po raz setny – ludzie zmieniają się rzadko lub wcale. Wymazanie wad drugiej osoby korektorem nie sprawi, że wspólne zdjęcie pozostanie bez skazy. Poskutkuje to jedynie tym, że te rzeczy wybuchną w końcu ze zdwojoną siłą, kalecząc i pozostawiając głębokie, piekące blizny, bo będzie już za późno, żeby po prostu powiedzieć “no nic, nie wyszło” i odejść w przeciwnym kierunku. Z czasem inwestujemy w drugą osobę więcej zasobów, więc nagłe zakończenie związku okupione będzie wielkim kosztem emocjonalnym, nieprzespanymi nocami i łzami. Czasem sama myśl o stracie sprawi, że taka osoba po raz kolejny wyciągnie korektor i – zużywając na raz cały nabój – białą plamą przesłoni resztę pęknięć. Bo nie widzieć opłaca się bardziej, niż podjąć radykalną decyzję. Taka decyzja owszem, jest ciężka, ale na tego typu sytuacje należy patrzeć długoterminowo. Powiedzenie sobie, że “może wszystko jakoś się ułoży” to masochizm w najczystszej postaci. Zakończenie relacji natychmiast po wykryciu ubytków nie do odratowania boli TERAZ, ale jest mądrzejsze w dłuższej perspektywie, bo znacznie skraca emocjonalną rekonwalescencję. Tutaj oczywiście pojawia się problem bierności, bo boimy się radykalnych zmian w życiu i ich konsekwencji – filozofia “chujowo, ale stabilnie” w praktyce.

Jako ludzie bardzo chcemy czuć się dobrze i pragniemy osiągnąć ten stan wszystkimi dostępnymi środkami. Kobiety, które piszą do mnie maile nie chcą usłyszeć prawdy – żądają, żebym naprawił lalkę, której naprawić się po prostu nie da. Na pierwszym miejscu oczekują zapewnienia, że będzie dobrze, na drugim przynajmniej nadziei, a na trzecim konkretnych kroków, które ONE mogą wykonać, by “naprawić” swojego Kena. A ten, tak na marginesie, zgadnijcie co?

No właśnie. Ani myśli się zmieniać i ma to w dupie. Jest seks, ona kocha i się stara – no czego chcieć więcej?

Jakieś konkretne przykłady? Proszę bardzo:

#1. Kocham go, jesteśmy razem, ale w ogóle nie jest ambitny i całymi dniami marnuje czas

#2. Nie docenia mnie, nie mam w nim oparcia, jest miły gdy chce seksu, a poza łóżkiem bywa oschły i egoistyczny

#3. Spotyka się ze mną, robi mi nadzieję, po czym żali się, że tęskni do byłej. Jak go w sobie rozkochać?

#4. On kocha mnie tak bardzo, że zrobiłby dla mnie wszystko, ale przez to nie jest męski, brakuje “prowadzenia”, czegoś co mnie zaskoczy, po prostu emocji

#5. Zdradził mnie i prosi, by dać mu kolejną szansę.

To takie główne “problemy”, które przychodzą mi na skrzynkę. Tak na deser wklejam skrajny przypadek z wisienką w postaci usprawiedliwiania swego lubego:

Cześć. Piszę do Ciebie, aby spytać się o radę. Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w takiej sytuacji… Spotykałam się przez 1.5 roku z mężczyzną sporo starszym ode mnie, który miał/ma za sobą trudne doświadczenia, o których wiedziałam ogólnie, ale nigdy nie chciał mówić wprost… Bywało lepiej, gorzej. Często był zdystansowany, nigdy wprost nie powiedział ‘kocham‘. Ale też na to nie naciskałam. Aż na dniach dowiedziałam się (nie od niego), że ma dziecko, o którym ‘zapomniał’ mi powiedzieć przez tyle czasu. Gdy spytałam o co chodzi, powiedział, że nie jest gotowy o tym rozmawiać. Na tydzień ślad po nim zaginął. Po tygodniu, przy okazji  odbierania czegoś powiedział mi, że owszem, prawdopodobnie ma dziecko, ale nie jest w 100% pewny, czy on jest biologicznym ojcem (chłopczyk ma 8 lat). Czasami go widuje, ale mały nie wie, że on prawdopodobnie jest tatą. I że to jest wierzchołek góry lodowej tego, co on przeżył i że nie jest w stanie i nie chce ze mną o tym rozmawiać. Na moje zarzuty, że nie rozliczam go za przeszłość, ale o takich rzeczach się mówi, bo to nie jest chomik o którym zapomniał, tylko ośmioletnie dziecko; powiedział, że to w żaden sposób mnie nie dotyczy i te 2 światy nigdy się nie zetkną. Że nie planujemy ślubu itd, wiec mi o tym nie mówił (faktycznie, oboje wiemy, ze nigdy nie zamieszkalibyśmy razem, ze o dzieciach czy ślubach nie wspomnę, za dużo nas dzieli po prostu). O ile to mnie dotknęło, to byłabym w stanie wybaczyć, ale… Rozmawiałam z nim dzisiaj i mówię, że nie wiem, czy zauważył, ale praktycznie wcale nie rozmawiamy ze sobą, on nie ma pojęcia co się u mnie działo przez ostatni tydzień i oprócz łózka okazyjnie nic nas nie łączy ostatnimi czasy. A on mi na to, że mu to nie przeszkadza. Zatkało mnie. Pytam jak to możliwe, że gdyby mu zależało, to byłoby to istotne, próbowałby coś z tym zrobić. On na to, że mu trochę zależy. Spytałam – jak to trochę? On, że zdaje sobie sprawę, ze jest ‘zepsuty’. Że on nic nie czuje. Nikogo nie kocha, nie potrzebuje, chce być sam. Trochę mu na mnie zależy, i to trochę w porównaniu do innych jest dużo dla niego, ale nigdy nie będzie mnie kochał, nie potrafi. Że nie zawsze tak było, ale  z biegiem czasu, podczas wydarzeń o których mi mówił się zmienił, wystarczajaco wycierpiał i nie chce więcej nikogo. Że jak go będę potrzebować, to przyjedzie, ale nie będziemy razem oficjalnie, nie będzie normalnie. Już nie wytrzymałam i się rozkleiłam. Powiedziałam, żebyśmy dali sobie ze sobą spokój. On na to, ze dobrze, pocałował mnie i wyszedł. I tyle.
A ja jestem tak durna, że siedzę i ryczę. Na dodatek jakby przyszedł i powiedział, że chce wrócić, to bym go przyjęła. Jestem sama na siebie wściekła i jednocześnie zdziwiona, jak można być tak naiwną. Gdzie się podziała moja duma?! Co robić?

Screenshot_4

Skrajny przypadek, więc skrajna odpowiedź, ale raczej nie zdziwi Was, że nawet gdy się na temat rozpiszę, nie dostaję wiadomości zwrotnej? Prawda boli jak przypalanie sobie petów na przedramieniu.

Po części popełniam ten wpis po to, by na podobne wiadomości wklejać gotowy link, przyznaję. Staram się odpowiadać na każdego maila, jako że szanuję czas, jaki druga osoba poświęca na napisanie do mnie – nawet, jeśli pisze bzdury i nawet, jeśli podświadomie nie chce znać konkretnej odpowiedzi na opisany problem.

Do wklepania zamiast tabliczki mnożenia:

Jeśli facet spotyka się z Tobą tylko na seks, to najwidoczniej jesteś na tyle fajna, by Cię bzykać, ale niewystarczająco, by z Tobą być na stałe (ewentualnie po prostu aktualnie nie szuka związku i macie zdrowy, jasny układ, ale ten konkretny przypadek tutaj pomijamy). Jeśli przy tym składa Ci jakieś obietnice lub tworzy pozory, że “to coś więcej”, a Ty to łykasz, to właśnie znalazłaś się w potrzasku, a on jest głupim chujem. Toniesz w jeszcze większym bagnie, jeśli od czasu do czasu żali Ci się, że tęskni do byłej. Wtedy jest głupim chujem do kwadratu, a Ty… no dopowiedz sobie.

Jeśli facet nie jest ambitny, bywa egoistyczny i czujesz, że Cię nie docenia, to nie istnieje żadna magiczna różdżka, która to zmieni. Możesz z nim o tym rozmawiać, motywować z zapałem godnym damskiej wersji Tony’ego Robbinsa, ale jeśli on sam nagle nie wyskoczy z łóżka jak popieszczony prądem, stwierdzając, że od teraz zmienia swoje życie i będzie codziennie zapieprzał, by osiągnąć wymarzone cele, szepcząc Ci każdego poranka, że jesteś najlepszym, co mu się przytrafiło, to bardzo mi przykro. Najprawdopodobniej zamiast tego ściągnie kolejny odcinek serialu i odstawi talerz na brudną stertę nawet Ci nie dziękując, że spędziłaś pół dnia w kuchni.

Jeśli facet nie potrafi w relacji być męski, podejmować decyzji, a zamiast tego Ci pieskuje, przez co nie jest już atrakcyjny to niestety, ale z dnia na dzień jaj mu nie wyhodujesz. Sam też sobie nie wyhoduje, bo najprawdopodobniej całymi latami karmił się złymi wzorcami, wdrukowując sobie fałszywe przekonania na temat kobiet i świata, cementując wszystko koszmarnymi nawykami. On Cię zdobył, bardzo Cię kocha i do tego jeszcze ma seks. I najprawdopodobniej jest święcie przekonany, że wszystko jest w idealnym porządku, bo przecież według popkultury magiczna “miłość” to wszystko, czego potrzeba, by usłyszeć sielankową muzyczkę oraz zobaczyć napisy końcowe poprzedzone oklepanym “żyli długo i szczęśliwie”. On nie rozumie kobiet ani mechanizmów wpływających na atrakcyjność. W dodatku uważa, że jeśli raz Cię zdobył, to nie musi się już starać. Przeczytanie jednego artykułu na tym blogu nic nie zmieni. Przeczytanie całego bloga może też nic nie zmienić. Wszystkie materiały świata zdziałają gówno, jeśli facet nie zostanie kopnięty w dupę wystarczająco mocno, by SAM POCZUŁ POTRZEBĘ ZMIANY.

Jeśli facet zdradził Cię raz, to bardzo możliwe, że robił to już wcześniej. Prawie pewne jest także, że zdradzi Cię ponownie. No dalej, daj mu drugą szansę. Wyzywam Cię. Przecież tak ładnie wyglądasz, gdy płaczesz, a rozmazany tusz jest sexy.

I tak na sam koniec: jeśli facet traktuje Cię jak szmatę do podłogi, a Ty to akceptujesz to nie tylko on wychodzi na złamanego kutasa – Ty wychodzisz na głupią, naiwną cipę bez grama szacunku do samej siebie. 

Pytasz więc, co masz robić?

Olać go i żyć dalej. I wyciągnąć jakieś wnioski, do jasnej cholery.

Artykuł Kiedy związku naprawić się nie da pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/kiedy-zwiazku-naprawic-sie-nie-da/feed 0
Dla wszystkich facetów, którzy zdążyli zapomnieć https://v1ncentify.prohost.pl/post/dla_wszystkich_facetowktorzy_zdazyli_zapomniec https://v1ncentify.prohost.pl/post/dla_wszystkich_facetowktorzy_zdazyli_zapomniec#respond Fri, 18 Oct 2013 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=73 Witam wszystkich facetów. Pytanie dzisiejszego odcinka: gdzie podziały się nasze jaja? Jestem pewien, że na odpowiedź czekają również niewiasty. Z nerwów wstrzymując oddech.

Artykuł Dla wszystkich facetów, którzy zdążyli zapomnieć pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Witam wszystkich facetów. Pytanie dzisiejszego odcinka: gdzie podziały się nasze jaja? Jestem pewien, że na odpowiedź czekają również niewiasty. Z nerwów wstrzymując oddech.

One chcą, żebyś był mężczyzną. Nie chcą kwiatów, bombonierek ani wyznań miłości po kilku randkach. Nie chcą pięciu słodkich smsów na godzinę, ani buziaczków w komentarzach na fejsie. Mogą mówić, że chcą. Nie słuchaj ich. Gdyby powiedziały Ci wprost, na co mają ochotę mózg wywaliłby Ci bluescreen, a wgrany od dziecka system dostał zwarcia krzycząc: ERROR! ERROR! ERROR!

Z drugiej strony: dlaczego faceci mają być męscy? Wystarczy rzucić okiem na wzorce wpajane ludziom od małego, by stwierdzić, że są one bardziej skuteczne, niż kastracja. Od dziecka dziewczynki urabiane są na księżniczki, a chłopcy na potulnych misiaczków. Cały czas słyszymy, że seks to zło. W telewizji przykładem (nie)męskości są bracia Mroczek, a w liceum każą nam się zaczytywać Werterem, zniewieściałą pizdą, która strzela sobie w łeb z (platonicznej) miłości do kobiety. Jak w takich warunkach chłopak ma wyrosnąć na tryskającego testosteronem samca, który bierze to, co chce, jest zdecydowany i zamiast pytać dziesięć razy pannę:

 

  1. Czy ta godzina jej odpowiada
  2. Czy miejsce spotkania jest ok
  3. Czy ma ochotę na kawę, piwo czy pieprzony teatr

 

… po prostu stwierdza: widzimy się tu i tu, o tej i o tej, pasuje? Chwyta ją za dłoń i prowadzi tam, gdzie uważa, że najlepiej spędzą czas?

Konkretni mężczyźni są ściągani w dół przez otoczenie. Gdy kupiłem sobie porządne ciuchy i w końcu czułem się atrakcyjnie, stałem się w grupie na uczelni obiektem drwin, że niby ubieram się ‘pedalsko’. Jednak ja wtedy spotykałem się z dziewczynami, a goście we flanelowych koszulach wciąż walili konia. Kiedy się wyróżniasz, chcesz więcej niż ogół społeczeństwa i Twe najbliższe otoczenie, to MUSISZ liczyć się z tym, że ludzie zrobią wszystko, byś poczuł się z tym do dupy i uświadomił sobie, że przeciętność w sumie była spoko. Jednak, gdy raz poczujesz się wolny, gdy zaczniesz robić to, na co masz ochotę i zobaczysz z dystansu smutną masę w fotelikach dla dzieci, w pasach bezpieczeństwa, kaskach na łbach i ochraniaczach zrozumiesz, że Ty wygrałeś i idziesz do przodu, a oni stoją w miejscu, usychając każdego dnia, żyjąc bezpiecznie, w granicach wyznaczonych przez społeczeństwo. Tyle, że z życiem na to tyle wspólnego, co rzeżucha więdnąca na parapecie. Spotykając takich ludzi po paru latach, widzisz ich w dokładnie tym samym miejscu, w którym ich zostawiłeś, podczas gdy oni w co drugim zdaniu podkreślają, jak bardzo się zmieniłeś. To chyba o czymś świadczy.

Przestań zachowywać się jak gamoń. Nie pytaj, czy możesz ją pocałować, po prostu to zrób. Nie zastanawiaj się, czy warto podejść do tej ślicznej dziewczyny, gdy jesteś ze swoimi znajomymi. Warto. Warto też zwrócić uwagę na reakcję Twojej ekipy. Jeśli Ci nie wyszło i dostałeś kosza, a oni się z Ciebie śmieją, to tylko po to, by zamaskować zazdrość i prosty fakt, że oni NIGDY by się na to nie odważyli. Ja dziękuję za takich ‘znajomych’. Wolę po stokroć trzymać ze szczęśliwymi, pozytywnymi osobami, które dodatkowo motywują mnie do działania, a widząc jak podchodzę do dziewczyny kibicują mi i życzą jak najlepiej.

Kiedyś na studiach na okienku wyskoczyłem z dwoma kumplami z grupy do sklepu. Tak, wtedy już ubierałem się jak ‘pedał’ i miałem bardzo dobry progres, jeśli chodzi o pewność siebie i relacje z kobietami. W tym sklepie zauważyłem fajną blondynę. Chciałem ją poznać, ale powstrzymywała mnie reakcja tych dwóch gości, z którymi przyszedłem. W końcu jednak nie wytrzymałem, oddałem jednemu z nich zakupy i poszedłem zagadać. Rozmowa była bardzo ciepła, zakończona wymianą numerów i buziakiem. Gdy wróciłem do znajomych i zobaczyłem ich wytrzeszczone gały usłyszałem:

– Ale ty jesteś pojebany!

– Dlaczego? – spytałem.

– Popierdoliło cię! Co ty jej nagadałeś? – ich umysły nie były w stanie przetworzyć tego, co się przed chwilą stało. ERROR! ERROR! ERROR! A przecież to tylko krótka rozmowa. Prosta wymiana numerów. Do cholery jasnej, Twoi rodzice nie mieli ani internetu, ani telefonów komórkowych, a mimo wszystko CZYTASZ TERAZ TE SŁOWA. O czym to świadczy? O tym, że Twój ojciec był bardziej pewny siebie niż większość Twoich kumpli. To raz. Dwa, że faceci pizdowacieją bardziej z każdym kolejnym pokoleniem. Wirtualna rzeczywistość. Portale randkowe, facebook. Wymyślony image, słodkie fotki, sto lajków i tysiąc znajomych. To jest teraz w cenie. Uznanie w oczach osób, które tak naprawdę gówno Cię obchodzą i których nawet nie lubisz. Umiejętności towarzyskie i zdolność do prowadzenia interesującej rozmowy? Po co to komu, skoro można napisać wiadomość lub wstawić na tablicę tekst, który nabije całą masę polubieni i sprawi, że Twój kutas przez pięć minut będzie kilka centymetrów dłuższy?

– Że mi się bardzo podoba i chcę z nią wyskoczyć jutro na kawę – odpowiedziałem.

– Ty to jebnięty jednak jesteś.

Tak, jestem jebnięty. Zamiast się ślinić i marzyć działam i biorę to, na co mam ochotę. Chciałbym, by wszyscy byli tak jebnięci. Życie byłoby o wiele bardziej proste, a ludzie mniej sfrustrowani.

Wpis zakończę tekstem niejakiego Smakosza. Być może już kiedyś go czytałeś, ale według mnie warto do niego wracać:

O, ktoś to wreszcie zrozumiał!

 

Nie na darmo zostaliśmy rozpierdoleni przez testosteron w łonie matki. Przeszliśmy mutację w drapieżcę, w wojownika, w naszej krwi płynie rwącym nurtem czysta energia, potęga i moc. Na świat przyszliśmy w rytmie wojennych bębnów, krzycząc! Krzycz, wrzeszcz, rycz jak dzikie zwierzę! JESTEŚ dzikim zwierzęciem, jesteś niepokonany, w ręku dzierżysz pioruny, jesteś monumentalnym wulkanem z którego wznoszą się smoliste kłęby dymu! Jesteś bogiem rodem z greckiej mitologii!

 

Kto urobił Cię na posłusznego chłopczyka? Kto urobił Cię na nafaszerowaną kompleksami istotkę? Ktoś, kto śmiertelnie się bał, kogo ogarniała istna trwoga na myśl o tym, że kiedykolwiek zdołasz się przebudzić! Ejże, jesteście przydupasami wielkiego tchórza! Wielki tchórz wyrolował Was, wmówił wam, że jesteście słabeuszami, nudziarzami i smutasami! Dajecie się manipulować wielkiemu manipulatorowi!

 

Kurwa, jacy smutni? Jacy SŁABI?! Myślicie, że tygrys zastanawia się nad własną atrakcyjnością? NIE! On WIE, że jest zajebisty, że jest jedyny w swoim rodzaju. Nawet nie tyle wie, ile to CZUJE. Bo to jest prawda. To jest rzeczywistość. A kto ma z sobą potęgę rzeczywistości, kto ma pomocną dłoń prawdy i wsparcie natury – ten jest niezniszczalny.

Nie chodzi o kobiety. Kobiety nie są magicznymi wyzwolicielkami ze społecznego więzienia. Kto Ci wmówił, że kobieta rozwiąże Twoje problemy? Że zapełni wewnętrzną pustkę? Gówno prawda – nagonka i ułuda.

 

Pustkę zapełnić możesz samemu. To proste jak budowa cepa. Pustka… nie istnieje. Pustka ma to do siebie, że jej nie ma. Nigdy o tym nie pomyślałeś? Została w Ciebie gwałtem wpisana durna myśl o jakimś braku, który musisz nieustannie zalepiać kasą, dziewczynami, posadką, furą, mięśniami, byciem podrywaczem. I tak do usranej śmierci, jak popierdoleniec.

Chcesz tak? CHCESZ?! Przyznaj się, że chcesz mieć to wszystko. Chcesz być popierdoleńcem. To najnormalniejsza rzecz w świecie. Serio.

 

A teraz dajże na luz. Zacznij się cieszyć głupim promieniem słońca, potańcówką, śmiej się, śmiej się, ciągle śmiej, skacz, czytaj książki. Myślisz, że cokolwiek z tego co Cię spotyka ma znaczenie? Po śmierci przestanie istnieć. Gdybyś naprawdę zrozumiał, że za 5 minut wszystko, WSZYSTKO może przestać istnieć, prysnąć jak bańka mydlana, zniknąć – nie płakałbyś nad wyimaginowanymi pustkami, tylko zaczął tryskać energią – jak u zarania. Jak u początku istnienia, kiedy jako dzielny i pewny siebie bobas zwiedzałeś te wszystkie zajebiste zakamarki świata.

 

Wstałbyś wreszcie z pierdolonego krzesełka. Wyszedł na ulicę. I robił na co tylko masz ochotę. Śmiał się jak wariat. Wkładał we wszystko 100% siebie. Albo i nie. Czy to ma, do stu piorunów, jakiekolwiek znaczenie?

Nie pocieszaj się rutynami, nie pocieszaj się czytaniem for, nie pocieszaj się ogarnianiem jakichś regułek. Przecież JESTEŚ SZCZĘŚLIWY, więc po chuj to robić? Przecież JESTEŚ drapieżnikiem, pięknym bogiem, między nogami masz BERŁO WŁADZY. Wykorzystaj je, jeśli tylko tego pragniesz. Dziewczyny będą wniebowzięte, kiedy będą mogły wreszcie poczuć, że nie zapomniałeś o co chodzi w tym wszystkim. Poczuć to w sobie, na dole, poczuć CIEBIE!

 

Rodzisz się sam i umierasz sam, brat. Przestań bać się żyć, obiecana ziemia zakazana dla lapsów, których PRAWDA kłuje niczym kaktus. Jesteś, kurwa, zajebisty – i nic tego nie zmieni. Słyszysz odwieczny bęben w swej klacie? Tańcz w jego rytmie! Pierdol tych wszystkich zjebów i tańcz! No dawaj! Tańcz, tańcz, TAŃCZ! Jaaaaaaaał! Ha, Tygrysku!

 

Hahaha!

 


Artykuł Dla wszystkich facetów, którzy zdążyli zapomnieć pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/dla_wszystkich_facetowktorzy_zdazyli_zapomniec/feed 0