przeszlosc – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 (Nie)zwykły poniedziałek https://v1ncentify.prohost.pl/post/niezwykly-poniedzialek https://v1ncentify.prohost.pl/post/niezwykly-poniedzialek#comments Mon, 08 Apr 2019 10:55:18 +0000 https://www.v1ncent.pl/?p=3888 Wszyscy mamy fioła na punkcie roztrząsania własnej przeszłości, nawet jeśli się do tego nie przyznajemy.

Artykuł (Nie)zwykły poniedziałek pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Wszyscy mamy fioła na punkcie roztrząsania własnej przeszłości, nawet jeśli się do tego nie przyznajemy.

Wpierw chcemy wrócić do dzieciństwa, z nostalgią wspominając wszystkie niesamowite przygody, jakie przeżyliśmy bawiąc się plastikowymi ludzikami, przebierając za Batmana, grając w chowanego. Później tęsknimy za okresem nastoletnim. Pierwsze szczeniackie miłości i rozczarowania, poznawanie siebie, pierwsze używki. Później zaczynamy tęsknić za początkiem lat 20. Pierwsze poważne imprezy, pierwszy seks (wiem, późno zacząłem).

Widzisz tutaj pewną prawidłowość?

Im dalej przesuwamy się na linii życia, tym większa gloryfikacja i tęsknota do kolejnych okresów, które zostawiliśmy za sobą. Tak będzie zawsze. Być może za 10 lat będziesz z taką samą rozczuloną miną wracać myślami do dzisiejszego dnia. Tutaj warto zadać sobie oczywiste pytanie: czy posiadając tę wiedzę, wystarczająco go doceniasz?

Nie jest on wybitnie wyjątkowy, prawda? Być może czytasz ten wpis siedząc przed komputerem w pracy lub na telefonie, przemieszczając się autobusem. Masz jakieś luźne plany na wieczór. Słońce świeci, ale jeszcze nie jest jakoś wybitnie ciepło. Może chce Ci się jeść, może spać, może bzykać.

Nic specjalnego.

Musisz wiedzieć, że kilka lat od teraz mózg zrobi Ci fiku-miku i w retrospekcji odmaluje ten niczym niewyróżniający się poniedziałek jaskrawymi farbami. Przyprawi motylkami w brzuchu i przekręci korbę na imadle, by ścisnąć Ci gardło. Sprawi, że westchniesz i pomyślisz: to był fajny okres w moim życiu.

Ostatnio przyłapałem się na tym, że z zapalonym werteryzmem wzdycham do moich początków w Warszawie – czyli do okresu, w którym kompletnie nie miałem pieniędzy, żyłem z miesiąca na miesiąc, w Biedronce oceniałem zawartość koszyka, dziesięć razy zastanawiając się, czy rzeczywiście potrzebuję tego mięsa, na które wydam aż 8 złotych. Z rozrzewnieniem wspominam kuchnię, po której zapierdalały karaluchy i patelnię z wrzodami (gdy robiłem sobie jajka sadzone, zawsze spływały one na skraj patelni, bo na jej środku wyrastało nieznanego pochodzenia wybrzuszenie). Wracam myślami do mojego pokoju, w którym absolutnie nic nie działało. Krzesła były tylko atrapami, bo zaraz po umieszczeniu na nich swego tyłka lądowało się na ziemi, łóżko było kompletnie zdezelowane – każdej nocy i przy każdym seksie pękała jakaś nowa deska albo kompletnie wylatywało ono z zawiasów.

Rzeczywiście, jest co wspominać.

Prawda jest taka, że za nic na świecie nie chciałbym do tych czasów wrócić. To tylko mózg bawi się moim kosztem. Pozwalam mu podsuwać te obrazy, bo sprawia mi to pewną przyjemność, zachowuję jednak trzeźwy umysł i traktuję lekko.


Wyjątkiem są sytuacje, w których wyświetlane przez mój umysł wspomnienia, po odarciu ich z efektów specjalnych, rzeczywiście wypadają dużo lepiej w zestawieniu z aktualnym okresem w moim życiu. Wtedy zadaję sobie jedno pytanie: czy mam realny wpływ na rzecz/sferę życia, w której zauważam regres? Jeśli odpowiedź jest przecząca, po prostu odpuszczam.

Jeśli jednak mam kontrolę, to przygotowuję plan i wykorzystuję dane wspomnienie jako paliwo do działania.


Wydaje mi się, że w tej całej grze chodzi tylko o to, by mieć na uwadze, że każdego dnia przeżywasz momenty, które teraz wydają Ci się banalne i błahe, ale do których kiedyś zatęsknisz. Dzięki temu zaczniesz przeżywać dni, które wydają się zwykłe ze zwiększoną uważnością, czerpiąc z nich więcej satysfakcji. Wdzięczność to bardzo fajna emocja, a każda czynność, która wyrywa Cię z jazdy na autopilocie i przywraca do bycia w chwili obecnej jest wartościowa.

Dziś mamy poniedziałek. Zastanów się, jak możesz go przeżyć, by wspominanie go za kilka lat w wyjątkowych i magicznych uniesieniach było czymś więcej, niż tylko iluzją.

Artykuł (Nie)zwykły poniedziałek pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/niezwykly-poniedzialek/feed 3
Nie ma złych doświadczeń. Jest zła interpretacja https://v1ncentify.prohost.pl/post/nie-ma-zlych-doswiadczen-jest-zla-interpretacja https://v1ncentify.prohost.pl/post/nie-ma-zlych-doswiadczen-jest-zla-interpretacja#respond Sun, 19 Mar 2017 15:09:28 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=2524 Gdybyś miał jedną szansę.

Gdybyś mogła.

Cofnąłbyś, cofnęłabyś czas, by zmienić pewne decyzje? Wykrzywić bieg zdarzeń i przepuścić inną odnogą rzeki?

Artykuł Nie ma złych doświadczeń. Jest zła interpretacja pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Gdybyś miał jedną szansę.

Gdybyś mogła.

Cofnąłbyś, cofnęłabyś czas, by zmienić pewne decyzje? Wykrzywić bieg zdarzeń i przepuścić inną odnogą rzeki?

Gdy patrzę wstecz, im dłużej analizuję wszystkie decyzje, jakie podjąłem i błędy, które popełniłem, tym bardziej umacniam się w przekonaniu, że nie zmieniłbym zbyt wiele.

Konsekwencją wszystkich podjętych przeze mnie działań jest miejsce, w którym znajduję się teraz. Wszystkie przekonania, sposób, w jaki myślę i doświadczenie, które pomaga mi być mądrzejszym. To wnioski, dzięki którym działam rozsądniej. Swędzące blizny przypominające, których zakrętów unikać. Słodki smak w ustach, dzięki któremu w odpowiednich momentach dociskam gaz do dechy pamiętając, że to dobry kierunek.

Nawet patrząc na lata, które straciłem jako chodząca oferma i nerd, nie potrafię się nie uśmiechać. Okej, byłem sfrustrowany, brakowało mi wiary w siebie, wzięcia odpowiedzialności za własne życie i bliskości. Z drugiej strony jednak, byłem w stanie pielęgnować mój introwertyzm, który ma też sporo plusów. Mogłem zatapiać się w filmach, książkach, grach, a także bardzo dużo pisać, szlifując warsztat. Dzięki samotnym latom bardzo rozwinąłem wyobraźnię i swoją emocjonalną stronę. Odkryłem w sobie potężny świat, odrębną galaktykę. Nie oddałbym tych lat, nie zamieniłbym ich na nic innego. Oczywiście wtedy tak nie myślałem, zbyt mocno doskwierały mi samotność i depresyjne myśli.

Etaty, na których pracowałem nie były stratą czasu. Pozwoliły mi wyklarować przekonanie, że to nie dla mnie, że koniecznie muszę otworzyć własny biznes. Myślałem o tym budząc się codziennie o 5:00, wychodząc na śnieżną zamieć i pakując się do szarego, odrapanego autobusu razem z całą armią zombie. Otoczony przez zniszczone, zaspane twarze ludzi, którzy tak jak ja jechali do roboty, której nie cierpią. Żeby na nich nie patrzeć wyciągałem opasły tom “Lodu” Dukaja i śledziłem tekst w świetle mdłego, drażniącego światła. O 7 rano podpisywałem listę obecności w pracy, po czym przez bite 8 godzin musiałem słuchać, jak koleżanki drą się przez telefon na dłużników, generując negatywne emocje, rozładowując je soczystymi kurwami po każdej rozmowie i śmierdzącymi szlugami na krótkich przerwach. Do tego wieczne polecenia, krępujące procedury. Żeby wytrzymać słuchałem Beethovena i Bacha, a gdy nikt nie patrzył tworzyłem szkice opowiadań i wysyłałem je sobie na maila. Zrozumiałem, że potrzebuję pracy, która pozwoli mi być kreatywnym. Że nie mogę dać się zabić. Wiedziałem, że 2-3 lata takiej chujni wykończy moją wrażliwość, zdepcze wyobraźnię i sprasuje emocjonalnie. Potrzebowałem realizować się bez żadnych ograniczeń. Ta praca i dwa inne etaty nauczyły mnie, czego z całą pewnością od życia nie chcę. “Lodu” nigdy nie doczytałem, może źle mi się zaczął kojarzyć?

Jedziemy dalej. Porażki biznesowe i projekty, które nie wypaliły? Teraz wiem, z kim nie wchodzić w spółkę, gdzie kierować skupienie. Nabrałem pokory i zostałem tym mądrym, który ma na tyle samoświadomości, by wiedzieć, że jest debilem. Przede mną dużo nauki, ale już nigdy nie wpadnę w te same pułapki – wystarczająco się sparzyłem. Każdy błąd pozwala skorygować kurs. Jak opona, spod której tryska żwir, alarmując, że zjeżdżasz na pobocze. Jak furkoczące, prążkowane pasy na autostradach i trasach szybkiego ruchu. Bzzzt, zbaczasz z kursu, pobudka. Czy są tu w ogóle osoby, które pamiętają, jak ten blog wyglądał parę lat temu? Polecam użyć Google Time Machine.

Fuckupy w relacjach zahartowały mój emocjonalny mięsień. Pomogły lepiej zrozumieć mechanikę stojącą za procesem zauroczenia, dostrzec cały obraz z dystansu i odkryć, jaką dynamiką napędzane są relacje damsko-męskie. Niezliczone wyjścia na miasto, podejścia do nieznajomych kobiet, odrzucenie za odrzuceniem – wszystko to oderwało mnie od rezultatu i pozwoliło skupić się całkowicie na tym, nad czym mam kontrolę. Na własnym działaniu, na robieniu tego, na co mam ochotę w danym momencie, podążaniu za impulsem. Pokora i cierpliwość. Jakie kurwa cofanie czasu? Nie ma opcji, żeby uczyć się na samych sukcesach.

Razy, kiedy zbaczałem z dobrego kursu i wpadałem w błoto stagnacji pozwoliły mi nabrać szacunku do procesu. Do tego, że ciągle muszę pilnować organizacji pracy, czasu, zdrowia, przekonań. Że jesteśmy w stanie ciągłego rozpadu i albo regularnie będziemy wkładać energię w swój rozwój albo przegramy. Uderzenie w gong, Entropia wstaje z narożnika. To walka z kontraktem na nieograniczoną ilość rund.

A teraz przygotuj się, bo zdradzę Ci, dlaczego tak boli Cię przeszłość.

Życie przeszłością jest pozbawione sensu. Nudny slogan, tak? Paulo Coelho. Niby wszyscy to wiedzą, a wciąż spotykam ludzi, którzy nie potrafią odpuścić. Pałują się za decyzje podjęte kiedyś, “zmarnowany czas”. Zamiast zamienić je w zasób – lekcję i doświadczenie – wolą uczynić z nich piętno, doczepić kulę u nogi.

Wynika to po części z tego, że lekcja i doświadczenie służy jedynie osobom, które są PROAKTYWNE, a większość osób to BIERNE, reaktywne kukły, narzekające na los, szefa, pracę, pogodę, geny i wiatr słoneczny. Nie widzą zasobu w przeszłości i popełnianych błędach, bo na co dzień nie podejmują działania, które mogliby skorygować cennym doświadczeniem.

Jeśli Krzysiu przez głupi błąd traci wymarzoną dziewczynę, będzie się tym biczować długie lata, bo wie, że nie robi NIC w kierunku tego, by regularnie poznawać takie kobiety i mieć wybór – była to jego JEDYNA SZANSA i jest w tym kontekście zdany na ślepy los. Gdyby jednak Krzysiu podejmował działanie, stawał się każdego dnia bardziej atrakcyjnym facetem, to “głupi błąd” zamieniłby w ważną lekcję, która pozwoliłaby mu następnym razem postąpić mądrzej. Co więcej, aktywnie sterując swoim tu i teraz zrozumiałby, że wykonując dobre działanie, będąc cierpliwym i wyciągając wnioski stworzy sobie dziesiątki, jeśli nie setki sytuacji do tego, by poznać kolejną wartościową dziewczynę.

Brak działania i unikanie podejmowania decyzji zamienia się w rakotwórczy nawyk. Sprawia, że pragniesz całe życie przejść bez konieczności wzięcia odpowiedzialności za cokolwiek, chcesz tylko, żeby zostawiono Cię w spokoju. Jesteś jak tratwa na oceanie. A kiedy już rzeczywistość przygniata Cię tak, że MUSISZ podjąć jakąś decyzję to nie masz doświadczenia, siły woli ani punktów odniesienia, które pozwoliłyby Ci postąpić mądrze. Wybierasz więc głupio, po linii najmniejszego oporu. I znów rozpamiętujesz, narzekasz. W taki sposób żyją wszyscy. “Wszyscy” to przeciętność, więc jeśli chcesz czegoś więcej – musisz odrzucić ten schemat i zacząć robić coś innego.

Nawalasz. Wyciągasz pozytywy, lekcję na przyszłość. Działasz dalej. TO jest dobra pętla.

Nie trać czasu na lamenty nad tym, jak naprawić błędy popełnione wczoraj. Zastanów się, jak z ich pomocą możesz mieć lepsze dziś i zajebiste jutro. 


Dodaj mnie na snapie: v1ncent.pl

Artykuł Nie ma złych doświadczeń. Jest zła interpretacja pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/nie-ma-zlych-doswiadczen-jest-zla-interpretacja/feed 0
Musisz spłonąć w atmosferze https://v1ncentify.prohost.pl/post/musisz_splonac_w_atmosferze https://v1ncentify.prohost.pl/post/musisz_splonac_w_atmosferze#respond Mon, 13 May 2013 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=40 Bardzo nie lubię słowa ‚musisz’, bo uważam, że żaden człowiek nic nie musi, a najwyżej może. Wyrzuciłem to słowo ze słownika już dawno temu i od tamtej pory moje życie stało się prostsze. Dziś jednak zrobię wyjątek i napiszę:

Musisz spłonąć w atmosferze.

Artykuł Musisz spłonąć w atmosferze pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Bardzo nie lubię słowa ‚musisz’, bo uważam, że żaden człowiek nic nie musi, a najwyżej może. Wyrzuciłem to słowo ze słownika już dawno temu i od tamtej pory moje życie stało się prostsze. Dziś jednak zrobię wyjątek i napiszę:

 

Musisz spłonąć w atmosferze.

Odkąd skończyłem 14 lat intensywnie zastanawiałem się, o co chodzi w życiu. Wpierw myślałem, że chodzi o szczeniacką miłość i czerwone wypieki na twarzy, gdy dawałem bukiet kwiatów koleżance. Później byłem przekonany, że chodzi o cierpienie, o to by słuchać smutnych piosenek i manifestować całemu światu swoje stany depresyjne. Następnie zacząłem umawiać się z Mary Jane, która nauczyła mnie, że chodzi o to, by się wyluzować i skręcić kolejnego jointa. Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że to jednak nie to. Rozpieprzyłem swoje życie na kawałki i poukładałem jak puzzle, znajdując sens w naprawianiu samego siebie, zdobywaniu wyznaczonych celów i ganianiu po galeriach handlowych za kolejnymi panienkami. Wtedy byłem przekonany, że w końcu znalazłem odpowiedź i że mogę z czystym sumieniem powiedzieć: wiem, o co chodzi w życiu. Chodzi o samolot do innego kraju tylko po to, by ponownie spojrzeć w oczy ukochanej kobiety. Chodzi o tych zajebistych ludzi i o zapach wszystkich długonogich dziewcząt, które coraz chętniej i coraz szybciej pozwalały smakować swoich ust. Rozczarowanie przyszło w momencie, w którym okazało się, że miłość na odległość nie działa, a seks jest przereklamowany i – jakkolwiek by to nie brzmiało – po prostu normalny. Dotarło do mnie, że fakt posiadania w życiu dziewczyn nie zapełnia pustki, nie jest odpowiedzią na żadne pytanie i z całą pewnością nie stanowi o tym, czy nasze życie ma sens, czy nie.

Wtedy przyszła pora na mocne psychodeliki, które przekonały mnie, że jestem częścią Wszechświata, połączony węzłami ciepłej, pulsującej energii z każdą żywą istotą na tej planecie. Że mogę wszystko i nie muszę nic w tym samym momencie. Że jesteśmy tutaj przez krótką chwilę po to, by smakować moment, który przemija. Że jesteśmy manifestacją kosmicznej energii, a po śmierci wrócimy do źródła, stapiając się z potęgą Wszechświata i wszystkimi jego wymiarami, ale zanim to się stanie musimy jak najwięcej czasu spędzić z naszymi bliskimi.

Przez osiem lat błądziłem, uzyskując wiele odpowiedzi na to samo pytanie, jednak żadna z nich nie była dla mnie w stu procentach satysfakcjonująca. Dopiero niedawno zrozumiałem, że nie chodziło tu o to, że wnioski, do których dochodziłem były złe. Wręcz przeciwnie. Każdy z nich jest prawdziwy, ale w oderwaniu od siebie żaden z nich nie ma sensu. Dopiero wszystkie odpowiedzi zebrane razem składają się na pełną, jasną odpowiedź na podstawowe pytanie:

O co chodzi w życiu?

Chodzi o bukiet kwiatów i rumieńce na twarzy.

O cierpienie i izolację.

Zgubienie drogi i odnalezienie tej właściwej.

O jointa w rozgwieżdżoną noc.

O gorzkie łzy i szeroki uśmiech.

O wielką, niespełnioną miłość i uganianie się za spódniczkami.

O seks, smak błyszczyka do ust i jej nagie ciało z samego rana.

O realizację celów, upadanie i podnoszenie się, by dalej iść przed siebie.

O potęgę natury, jedność z każdą żywą istotą, smakowanie momentu, który szybko przemija.

O budowanie niesamowitych wspomnień i spotkanie na drodze życia cudownych ludzi.

O czas spędzony z Twoimi bliskimi.

Chodzi to, by DOŚWIADCZAĆ I CHŁONĄĆ.

 

Ryzykować, sprawdzać, wyciągać wnioski.

 

Życie musi stać się Twoim narkotykiem.

 

Musisz ćpać życie.

Musisz spaść z orbity i spłonąć najjaśniejszym światłem, bo właśnie moment spadania jest najważniejszym okresem w Twoim życiu. To pięć minut, które ukształtuje Ciebie jako człowieka. Pięć minut, które da Ci wspomnienia i tylko Ty decydujesz o tym, czy będą to miłe obrazy, do których chcesz wracać, czy szara codzienność, w której jeden dzień nie różnił się niczym od poprzedniego.

Życie jest za krótkie na to, by się bać. Masz tylko jedno życie, więc doświadcz i wchłoń jak najwięcej. Zakochaj się i płacz. Tańcz i się śmiej. W życiu chodzi o emocje, o momenty, w których czujesz, że żyjesz. Przykładasz dłoń do swojej piersi, w której grzmi podekscytowane serce i wiesz, że jesteś człowiekiem. Nie uciekaj od żadnych emocji, bo żadna emocja nie jest zła. Złe jest Twoje podejście do życia. Podejdź do kobiety, na widok której szybciej bije Twoje serce. Zostań odrzucony. Poczuj obezwładniające uczucie elektryzujące Twoje ciało. Uśmiechnij się, nie jesteś robotem. Ty czujesz.

Obejrzyj smutny film. Wspomnij piękne obrazy z dzieciństwa, wzrusz się. Wyjdź z domu, spotkaj znajomych. Zróbcie coś szalonego. Zakochaj się, strać nad sobą kontrolę. Nie zastanawiaj się, czy powinieneś się angażować, nie trać czasu, który przecieka między Twoimi palcami na zbędne analizy. Żyjesz teraz, więc bądź teraz. Nie odkładaj uczucia na później, bo później może nigdy nie nadejść.

Doświadcz w życiu jak najwięcej. Otwarty umysł to podstawa. Czytaj książki, zainteresuj się muzyką, której nigdy nie słuchałeś. Oglądaj filmy, podróżuj. Przeżyj romans z narkotykami. Poznawaj ludzi, ucz się. Medytuj. Odkryj sprzeczne filozofie i różne spojrzenia na świat. Nie zamykaj się w swojej skorupie. Nie mów, że coś nie jest dla Ciebie, jeśli tego nie spróbowałeś. Sprawdź sam. Doświadcz sam. Wyciągnij własne wnioski. Kwestionuj wszystko: politykę, zasady, religię, wychowanie, życie. Zdaj sobie sprawę z faktu, że jako ludzie jesteśmy na Ziemi przez chwilę krótką, jak mrugnięcie powiekami, więc nie daj sobie wmówić, jak masz żyć. Nie skupiaj się tylko na jednej rzeczy. Bądź ciekaw wszystkiego. Znajdź równowagę w swoich zainteresowaniach i nie pozwól, byś popadł w obsesję na jakimkolwiek elemencie, który jest tylko małym wycinkiem składającym się na Twoją egzystencję.

Lepiej spłonąć w atmosferze, niż bezczynnie krążyć po orbicie.

Lepiej działać, niż żałować.

Lepiej doświadczać, niż się domyślać.

Lepiej prawdziwie żyć i w pełni czuć, niż wygodnie wegetować.

Artykuł Musisz spłonąć w atmosferze pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/musisz_splonac_w_atmosferze/feed 0
Przyszłość jest teraz https://v1ncentify.prohost.pl/post/przyszlosc_jest_teraz https://v1ncentify.prohost.pl/post/przyszlosc_jest_teraz#respond Tue, 16 Apr 2013 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=29 Jeśli chodzi o czas, możesz być pewien tylko dwóch rzeczy – tego co było i tego co jest.

Artykuł Przyszłość jest teraz pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Jeśli chodzi o czas, możesz być pewien tylko dwóch rzeczy – tego co było i tego co jest.

Przeszłość jest stała, już się wydarzyła i nie da się jej zmienić. Ukazuje Twoją drogę jako sumę decyzji, które podjąłeś. Nie masz wpływu na to, że dokonałeś kiedyś takich, a nie innych wyborów. To kalejdoskop wspomnień, w którym możesz dojrzeć, jak wydarzenia w Twoim życiu ukształtowały człowieka, jakim jesteś w chwili, gdy czytasz te słowa.

Nie ma czegoś takiego jak przyszłość, ona się nie wydarzyła. Wielu ludzi, gdy rozmawia o ‘przyszłości’, promieniuje dziwnym przeświadczeniem, że ich losem kieruje jakaś tajemnicza siła, która jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki naprawi ‘kiedyś’ wszystkie ich problemy i spełni mgliste marzenia. Wszystko co wystarczy robić to siedzieć na dupie i obserwować. To jest syndrom ‘kiedyś będę’. Musisz zrozumieć, że teraźniejszość jest najważniejsza, bo determinuje wszystko, co się wydarzy. To jakim będziesz człowiekiem jest bezpośrednim wynikiem tego, co robisz teraz. Prosty ciąg przyczynowo-skutkowy.

Jeśli całymi dniami tylko się opierdalasz, czas marnujesz grając na komputerze i chlasz browar, z nikim się nie spotykasz, nie masz na siebie żadnego pomysłu, który wcielasz w życie to bardzo prosto jest przewidzieć dokąd Cię to zaprowadzi, prawda? Ten brzuch będzie się powiększał. Za parę lat będziesz potrzebował lustra, żeby zobaczyć, czy jeszcze masz penis. Skoro nie potrafisz znaleźć kobiety teraz, to w przyszłości raczej nic się nie zmieni, nie masz co liczyć na cud. Ani dobra praca, ani dobre pieniądze też same Cię nie znajdą, przykro mi. To dość mocno przerysowany przykład, ale służy podkreśleniu jednej, podstawowej rzeczy: Twoja przyszłość zwymiotuje na Ciebie konsekwencją tego, co robisz TERAZ. Nie ma czegoś takiego jak „zrobię to jutro”. Całe życie ludzie robią coś „jutro”, a w konsekwencji nie robią nic NIGDY.

Albo bierzesz się za siebie, albo nie. Chciałbym, żebyś przestał sam siebie oszukiwać, że zrealizujesz swoje marzenia w mglistym ‚kiedyś’. Obaj wiemy, że takie pojęcie nie istnieje. Albo podejmij działanie już teraz, albo zapomnij. Aha, wyrzuć też ze słownika słowo ‚marzenia’. Nie ma marzeń, są cele do realizacji. Zacznij identyfikować w swojej głowie szkodliwe myślenie i odkładanie ważnych dla Ciebie rzeczy.

Niedobrze mi się robi od takich sformułowań jak:

„trzeba będzie to zrobić…” – jak to trzeba będzie? To chcesz tego, czy nie? Dlaczego w Twoim tonie głosu słychać totalną niechęć, prawie obrzydzenie? Jeśli z takim podejściem chcesz coś osiągnąć to ja mocno trzymam kciuki. Przyda Ci się.

„muszę kiedyś nad tym pomyśleć i zrobić coś w tym kierunku…” – jak to musisz? Ty nic nie musisz. Opowiadasz mi o swoich planach i wyjeżdżasz z „muszę kiedyś”? W takim razie mam nadzieję, że czujesz jeszcze do siebie szacunek, bo mój w stosunku do Ciebie właśnie wyparował.

„może samo się wszystko jakoś ułoży…” – kurwa stary, mam dla Ciebie przykrą wiadomość: chyba nie wymyślili jeszcze puzzli, które się same układają. Albo Ty je ułożysz, albo dalej będą leżały na tym dywanie. Im dłużej tak leżą, tym większe prawdopodobieństwo, że wkrótce pojawi się jakiś pies, który je wpieprzy lub się na nie ostentacyjnie wysra. Chcesz tego? To jesteś jełop.

Usiądź i zastanów się nad swoim życiem. Spójrz na to, kim jesteś w chwili obecnej i gdzie może Cię zaprowadzić Twoje obecne postępowanie. Jeśli prognoza Ci się nie podoba, to najwyższy czas przestać się opierdalać i coś zmienić, rozpocząć działanie, które zaowocuje satysfakcją i zwiększeniem szacunku do samego siebie. Tak, wiem że czasami to trudne. Ale zerknij za siebie. Gdy wspomnisz wszystkie wydarzenia ze swojego życia zauważysz, że większość zmian w Twoim życiu była konsekwencją działania, jakie podjąłeś. Nic nie działo się samo z siebie. Gdy nie robiłeś nic, czas po prostu płynął, a Ty dryfowałeś licząc, że fala wyrzuci Cię na Twoją wymarzoną plażę.

Nigdy nie zastanawiałeś się nad tym, że łatwiej jest po prostu do niej podpłynąć?

Artykuł Przyszłość jest teraz pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/przyszlosc_jest_teraz/feed 0