meskosc – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Nie daj się wykastrować https://v1ncentify.prohost.pl/post/nie-daj-sie-wykastrowac https://v1ncentify.prohost.pl/post/nie-daj-sie-wykastrowac#respond Mon, 11 Jul 2016 14:50:00 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=1657 "Jak nie wejść pod pantofel?" To pytanie, które zadałby sobie każdy zdrowy na umyśle facet wchodząc w związek... gdyby tylko potrafił wtedy trzeźwo myśleć.

Artykuł Nie daj się wykastrować pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
“Jak nie wejść pod pantofel?” To pytanie, które zadałby sobie każdy zdrowy na umyśle facet wchodząc w związek… gdyby tylko potrafił wtedy trzeźwo myśleć.

Po pierwsze, musisz zapamiętać jedną rzecz: związek to nie życie. Związek to jedynie jego uzupełnienie. Największym błędem, jaki możesz popełnić, to zastąpić wszystkie swoje dotychczasowe aktywności, zainteresowania oraz znajomości jedną kobietą. Pomyśl: jeśli dziewczyna wypełni każdą sferę Twej codzienności, to co Ci zostanie, gdy któregoś dnia po prostu odejdzie? Jedna, wielka wyrwa. Lej po bombie. Pustka.

Ile razy oglądałeś taki scenariusz? Twój kumpel Krzysio znajduje sobie dziewczynę. I już nie ma Krzysia. Krzysio nie wyjdzie z Tobą na piwo, nie pojedzie na ognisko, nie wyskoczy na mecz. Krzysio każdą chwilę swego życia dzieli z kobietą. I w ten sposób Krzysio dobrowolnie (lub pod przymusem) wyklucza się ze wszystkich kręgów towarzyskich, odcina od swoich zainteresowań – powoli się uwstecznia. I jeszcze jest z tego dumny. „Bo wiesz, chyba w końcu dorosłem”; „to prawdziwe uczucie, kiedyś może sam to poczujesz i zrozumiesz, o czym mówię”.

Wtem jednak nadchodzi ten moment. Po kilku(nastu) miesiącach w progu Twych drzwi staje Krzysio. Po wysportowanej sylwetce pozostało wspomnienie, zbezczeszczone nieprzyzwoicie wielkim, piwnym brzuchem. Zarośnięty, zaniedbany. Z miną tak żałosną, że przez moment się zastanawiasz: wpierw strzelić mu w pysk na otrzeźwienie, czy poklepać po plecach? Krzysio Ci się żali. Że bez niej życie nie ma sensu, że była całym jego światem, a teraz kij bombki strzelił.

Brutalna prawda brzmi: jeśli byłeś na tyle głupi, by kobietę uczynić „całym światem” oraz synonimem „sensu życia”, to teraz cierp. Zasłużyłeś, bo za głupotę to się Krzysiu płaci. Takie są zasady.

Przytłaczająca większość facetów popełnia w związkach podstawowe błędy, które bardzo szybko prowadzą do metamorfozy z niebezpiecznego tygrysa w posłusznego, udomowionego kota. Granice prywatności się zacierają, z czego chętnie korzystają kobiety, wchodząc z obcasami w każdy aspekt życia mężczyzny. Prowadzi to do stopniowego uzależniania się od partnerki i dziwnej sytuacji, w której to ona decyduje, co jest dla nas najlepsze i jak powinniśmy żyć.

8 przykazań chroniących przed psychiczną kastracją

 

1. Częstotliwość spotkań. Mam kumpli, którzy spędzają z drugą połówką każdy wieczór. Przecież od takiego nadmiaru miłości można się rozchorować. Moim zdaniem optymalnie jest spotkać się dwa razy w tygodniu. Maksymalnie trzy. Jest czas, by za sobą zatęsknić i nie robi się nudno. No bo o czym rozmawiać widząc się każdego dnia? Przecież prowadząc taki tryb życia przez cały czas wiemy o sobie dosłownie wszystko. Nie ma przestrzeni, w której mogłyby zadziać się ciekawe i warte wspomnienia sytuacje. Niedosyt jest zawsze lepszy, niż przesyt.

2. Oddziel życie swoje i swojej wybranki grubą kreską. Tak jak ona ma prawo spotykać się ze znajomymi, tak samo Ty możesz skoczyć z kumplami na piwo, do kina, za miasto – bez niej. Nie musisz tłumaczyć się z każdego wyjścia, a jeśli Twoja dziewczyna tego nie akceptuje, to powinieneś jasno dać jej do zrozumienia, że szukasz kobiety-partnerki, a nie drugiej matki. Poinformuj ją, że w dalszym ciągu oboje macie prawo do prywatności i wybierania formy spędzania wolnego czasu. A że czasem przychodzi ochota, by po prostu zostawić partnera lub partnerkę w domu i wyskoczyć gdzieś z ulubioną ekipą – tym lepiej dla związku, który potrzebuje przestrzeni i tęsknoty by zdrowo funkcjonować.

3. Nie odrzucaj dotychczasowego życia. Jeśli chodziłeś na siłownię lub uprawiałeś sporty – rób to dalej. Kontynuuj hobby. Nieważne czy rysujesz, malujesz, śpiewasz, jeździsz na rowerze czy hodujesz patyczaki. Rozwijaj swoje pasje, dbaj o ważne dla Ciebie sfery życia. Nie wyrzucaj wszystkiego do kosza tylko dlatego, że kobieta zawróciła Ci w głowie. Twoje zainteresowania sprawiają, że pozostajesz kreatywny, świeży, rześki. Nie zapadaj w sen zimowy. Zrób wszystko, by nie zamienić się w ugłaskanego misia, którego szczytem szaleństwa w tygodniu jest dziewczyna, seks i nowy odcinek ulubionego serialu.

Oczywiście, cały temat ma również drugą stronę medalu, bo dużo zależy od kobiety, z którą jesteś. Jeśli dobierasz sobie laskę, która ma własne cele, jest zorganizowana i chce się rozwijać – zrozumie, że nie będziecie ze sobą spędzać każdej minuty. Ba, nawet sama poprosi Cię o więcej przestrzeni, nie chcąc zaniedbać własnych spraw. Natomiast jeśli wybierzesz jej przeciwieństwo, czyli wyrób kobietopodobny – bez zainteresowań, znajomych i z masą wolnego czasu – powinieneś się spodziewać, że love story bardzo szybko zamieni się w zaborczy koszmar.

Podsumowując: Znajdź sobie kobietę, która będzie dla Ciebie muzą, napędzającą do tego, by jeszcze odważniej realizować swoje cele i się rozwijać.

4. Pamiętaj o kumplach. Kobiety przychodzą i odchodzą. Nieważne, jak głęboką masz relację ze swoją dziewczyną, ona kiedyś dobiegnie końca. A męska przyjaźń pozostanie zawsze. Gdy zachowasz się równie głupio co Krzysio, pewnego dnia staniesz w drzwiach przyjaciela i to właśnie on pomoże Ci się wygrzebać z dołka. Prawdopodobnie zrobi to nawet mimo faktu, że przez ostatnie miesiące go olewałeś. Tak więc pielęgnuj męskie przyjaźnie. Zawsze znajdź czas, by gdzieś wyskoczyć, a jeśli nie możesz – zadzwoń. Jeśli masz za dużo znajomych, by widywać się z każdym z osobna, możesz wybrać jeden dzień tygodnia, w którym spotkasz się ze wszystkimi naraz. W ten sposób zaoszczędzisz czas i dodatkowo w ciekawy sposób połączysz kumpli z różnych środowisk.

5. Nie wypadaj z gry. Utrzymuj znajomości z innymi dziewczynami lecz miej granicę, której nigdy nie przekroczysz. Prawda jest taka, że kobiety nigdy nie tracą umiejętności towarzyskich, bo nawet gdy są z kimś na poważnie, inni faceci non-stop próbują je poderwać. Nie doprowadź do sytuacji, w której po związku nie będziesz nawet w stanie powiedzieć „cześć” do dziewczyny, która Ci się spodoba. Związek ma Cię uzupełniać i rozwijać, a nie wychowywać na społeczną kalekę. Jeśli Twoja partnerka idzie do klubu i jest tam zagadywana przez facetów, to Ty również możesz na imprezie zaczepiać inne kobiety. Oczywiście niezobowiązująco, dla czystej zabawy i utrzymania męskiego vibe’u. Związek to nie więzienie. Warto jest trochę poluzować te granice, by się sobą nie udusić.

6. Bądź facetem, z którym ona chciała być. Nie daj jej się zmienić w trakcie trwania związku. Każda kobieta ma w swojej naturze wpychanie mężczyzny pod pantofel. One robią to nieświadomie lecz tak naprawdę żadna dziewczyna nie chce mieć za chłopaka usłużnego pizdusia. Wpierw Cię urobi, a później się Tobą znudzi, naturalna kolej rzeczy. Uświadom sobie, że ona związała się z Tobą dlatego, że podobały jej się cechy, jakie reprezentowałeś. Nie zmieniaj się, pozostań sobą. Trzymaj się tego, co działało na samym początku.

7. Miej do siebie szacunek. Nigdy, przenigdy nie pozwól na to, by Twoja dziewczyna zaczęła Cię krytykować i poniżać w obecności wspólnych znajomych. A jeśli taka sytuacja nastąpi, nie miej skrupułów – zrób jej taki dramat, żeby kolejnym razem zastanowiła się kilka razy, zanim zachowa się równie głupio. A jeśli sytuacja się powtórzy po prostu z nią zerwij. Już pierwszy taki incydent powinien być dla Ciebie sygnałem mówiącym, że coś tu jest nie tak. I jeszcze jedno, podsumowując temat szacunku: zlituj się nad honorem wszystkich facetów na Ziemi i pod żadnym pozorem, nigdy, przenigdy nie waż się nosić kobiecie torebki. Widziałem coś takiego kilka razy w życiu i do dziś śni mi się po nocach.

8. Rozmawiaj z nią. Ludzie nie doceniają siły szczerej rozmowy. Moim zdaniem prawie wszystkie nieporozumienia i problemy w relacjach biorą się z błędów w komunikacji bądź kompletnym jej braku. Rozmowa jest po to, by przedstawić swoje oczekiwania, wyraźnie zaznaczyć granice. Jeśli według Ciebie Twoja kobieta zachowuje się zbyt zaborczo, usiądź z nią na spokojnie i powiedz jej, że Ci się to nie podoba i potrzebujesz więcej przestrzeni. Wytłumacz wszystko tak, jak czujesz. Nigdy nie trzymaj w sobie emocji, bo zaczną się nawarstwiać i stworzą problem. Pamiętaj również o tym, by wszystkie inne kwestie, które Cię uwierają załatwiać na bieżąco. Nie odkładaj rozmowy na ważne dla Ciebie tematy na później.

Jako facet powinieneś dbać o to, by w miarę możliwości pozostać w związku niezależnym i samowystarczalnym. Niech kobieta Cię uzupełnia, lecz zawsze bądź gotów poradzić sobie bez niej. Musisz mieć plan awaryjny. Stosując się do powyższych wskazówek, nawet gdy związek się rozpadnie, Ty wciąż będziesz miał ciekawe życie wypełnione ludźmi, na których zawsze możesz liczyć i ulubionymi zajęciami, które pomogą Ci zapomnieć o rozstaniu. 


Tekst pierwotnie ukazał się na łamach pisma CKM nr. 11/14.

Zdjęcie: wallpapers.fansshare.com

 

Artykuł Nie daj się wykastrować pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/nie-daj-sie-wykastrowac/feed 0
Bilet do wolności https://v1ncentify.prohost.pl/post/bilet_do_wolnosci https://v1ncentify.prohost.pl/post/bilet_do_wolnosci#respond Wed, 17 Jun 2015 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=173 Wiosna wybuchła tysiącem barw, oszałamiającym zapachem kwitnących kwiatów i obietnicą, że stanie się coś wyjątkowego. I stało się.

Artykuł Bilet do wolności pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Wiosna wybuchła tysiącem barw, oszałamiającym zapachem kwitnących kwiatów i obietnicą, że stanie się coś wyjątkowego. I stało się.

Zauważyłeś jej długie, opalone nogi i zwiewną sukienkę, poruszającą się zmysłowo w rytm ciepłych podmuchów majowego wiatru. Stała na przejściu dla pieszych, po drugiej stronie ulicy. Zatrzymałeś się naprzeciw. Spojrzałeś w jej błękitne oczy, a ona na moment rozchyliła wargi, łapiąc z Tobą kontakt wzrokowy. Przysiągłbyś, że w tej jednej chwili dla waszej dwójki czas zwolnił, zamykając w magicznej bańce. Że w te kilka sekund przekazaliście sobie więcej, niż niektórzy ludzie przez całe życie. Podarowała Ci motyle, które łaskoczącą falą rozpłynęły się po Twoim brzuchu. Czerwony kolor zmienił się na zielony – ruszyliście na siebie. Wiedziałeś, że miniecie się zaledwie o centymetry. Z każdym krokiem mocniej biło Ci serce.

Gdy byliście już naprawdę blisko ponownie złapaliście kontakt wzrokowy. Na jej twarzy wykwitł uroczy uśmiech, który zamienił Twoje nogi w watę cukrową. Minęliście się, a w nozdrza uderzył Cię jej fascynujący zapach. Odwróciłeś się tylko po to, by zobaczyć jak ona – już po drugiej stronie ulicy – zerka przez ramię, by po raz ostatni spojrzeć Ci w oczy.

Wrócić się do niej byłoby głupio. Poza tym śpieszysz się na uczelnię i nie ułożyłeś dziś włosów. To zrozumiałe. Wszystko jest jak najbardziej w porządku.

Tylko że mija czas, a Ty wciąż łapiesz się na tym, że wyobrażasz sobie smak jej owocowego błyszczyka. Że myślisz o dotyku jej ciepłej skóry i zapachu włosów. O tym, jak cudownie byłoby razem chodzić za rękę i się przytulać. Najczęściej jednak wraca do Ciebie kłująca jak igła i dokuczająca jak komar prawda: spieprzyłeś sprawę.

Wiosna wybuchła tysiącem barw, oszałamiającym zapachem kwitnących kwiatów i obietnicą, że stanie się coś wyjątkowego. I stało się.

 

Problem w tym, że Ty nie byłeś na to gotowy.

Człowiek jest w stanie znieść każde cierpienie, byle tylko nie musieć się zmienić.

Nienawidzimy swojej pracy, uśmiechamy się gdy robią to wszyscy, a w dodatku codziennie na chodniku mijamy kobiety z naszych fantazji – mając uciążliwą świadomość, że każda z nich jest historią, która mogłaby popchnąć nasze życie na zupełnie inne tory.

Nauka odpuszczania. Nauka użalania się nad sobą i zrzucania winy na wszystko dookoła – tylko nie na nas samych. Tak wygląda nasza socjalizacja. Tyler Durden w Fight Clubie miał rację. Jesteśmy generacją mężczyzn wychowanych przez kobiety. Bez instrukcji obsługi do naszej męskości – kompletnie zagubieni. Rozdarci między tym, czego w głębi duszy chcemy, a nieumiejętnością wyciągnięcia po to ręki.

Od małego dziecka otoczenie wgrywa nam skrypty. Poczucie winy. Dbanie o opinię ludzi, których mamy w dupie. Syndrom madonny i ladacznicy. Szacunek do standardów, które są przereklamowane i kompletnie bezużyteczne w zawiłym świecie relacji. A mózg działa jak komputer, dokładnie wykonując wgrany program. Zamieniając nasze penisy w bezużyteczne ozdoby – aczkolwiek pociesznie majtające się na boki.

Faceci potrzebują prawdziwej zmiany. Nowej perspektywy. Złamania schematu, który prowadzi do depresji i izolacji – a w konsekwencji do życia bez kobiet.

Tą zmianą jest Rewolucja Rzeczywistości. Seminarium, które odbędzie się 27 czerwca (sobota) w Warszawie. Zobaczymy się tam na żywo i uwierz mi na słowo – nie zapomnisz tego spotkania do końca życia.

 

Czas złapać los za jaja. Kliknij link poniżej i uratuj najlepsze lata swojego życia: 

REWOLUCJA RZECZYWISTOŚCI

Artykuł Bilet do wolności pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/bilet_do_wolnosci/feed 0
Chciałem być Twoją gwiazdą rocka https://v1ncentify.prohost.pl/post/chcialem_byc_twoja_gwiazda_rocka https://v1ncentify.prohost.pl/post/chcialem_byc_twoja_gwiazda_rocka#respond Thu, 02 Apr 2015 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=159 Kiedyś bardzo wierzyłem w miłość, szczególnie tą nieszczęśliwą. Wmawiałem sobie, że cierpienie uszlachetnia i nadaje uczuciu głębi. Najczęściej uczucie było platoniczne, więc pogłębianie go przypominało wybieranie mózgu za pomocą łyżki. Znasz to?

Artykuł Chciałem być Twoją gwiazdą rocka pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Kiedyś bardzo wierzyłem w miłość, szczególnie tą nieszczęśliwą. Wmawiałem sobie, że cierpienie uszlachetnia i nadaje uczuciu głębi. Najczęściej uczucie było platoniczne, więc pogłębianie go przypominało wybieranie mózgu za pomocą łyżki. Znasz to?

Nieważne, gdzie byłaś, ani kim byłaś. Imię nie miało znaczenia. To, jaki miałaś charakter nie miało znaczenia. W moich snach, w moich wizjach byłaś idealna.

Zajmowałaś moje myśli i stosy zapisanych kartek. Ubierałem Cię w wersy, zwrotki. Budowałem najpiękniejsze zdania. Byłaś moją inspiracją, niespokojnym snem. A ja chciałem tylko jednego.

Być Twoją gwiazdą rocka.

Czy pragnąłem Cię poznać? Tak mi się wtedy wydawało. Dziś już wiem, że to bzdury. Bo ja nie chciałem Ciebie, ważniejsze było moje wyobrażenie o Tobie. Chciałem wielbić coś nieosiągalnego, postać na piedestale. Co jakiś czas zmieniałem obiekt kultu. Przenosiłem wszystkie moje mrzonki, wszystkie ideały na kolejną, niczego nieświadomą dziewczynę – która była tylko Twoją wizytówką, personifikacją w fizycznym świecie. Dowodem na to, że istniejesz.

Byłaś jak Święty Mikołaj. A ja byłem naiwnym dzieckiem, które nie chciało zauważyć znajomych butów wystających spod czerwonej peleryny.

Ostatnio paliłem je. Moje wiersze, teksty piosenek. Czytałem jeden po drugim – częściej niż powinienem odczuwając wstyd – a następnie rozdzierałem papier na kilka nierównych kawałków i odkładałem na stosik. Tak, to było prawie jak profanacja. 

Nie żałowałem godzin, jakie poświęciłem na zapisanie kartek. Nie miałem sobie za złe, że całymi dniami bazgrałem w specjalnym zeszycie. Że zrywałem się w nocy i w niespodziewanym przypływie weny uwalniałem myśli. To bardzo mi pomagało. Po prostu dziwiłem się, że byłem w stanie oszukiwać samego siebie przez tak długi czas.

Gdy skończyłem segregować papiery, pudło pełne było podartych świstków. Obok mnie leżały trzy kartki, które postanowiłem zatrzymać. Były to trzy najbardziej osobiste teksty, każdy napisany w przełomowej chwili mego życia. Tych się nie wstydziłem. Śledząc wzrokiem pochylone pismo, podświadomie pogłębiałem oddech. Odpłynąłem na moment w retrospekcyjną wycieczkę, która przyprawiła mnie o przyjemne łaskotanie w żołądku.

Tak. Te musiałem zatrzymać.

Nieszczęśliwa, niespełniona platoniczna miłość, to miłość pieprzonego egoisty. Oczywiście, pozory nakazują wnioskować raczej. Na myśl przychodzą ckliwe, romantyczne uniesienia. Prawda jest jednak inna.

Zawsze chodziło o to, czego JA chciałem. Co JA czułem. Ty byłaś tylko nieosiągalnym narzędziem, za pomocą którego miałem odnaleźć szczęście.

Miałaś być aspiryną na ból głowy i upragnionym lądem dla wysuszonego rozbitka.

Wiesz, dlaczego przestałem dla Ciebie pisać? Zatrzasnąłem kilka drzwi w głowie i wyrzuciłem klucz. Wypromieniowałem siebie na zewnątrz, przyjmując nową strategię. Doświadczać. Sprawdzać zasadność każdej myśli w rzeczywistości. Wybrałem się w długą podróż, która nauczyła mnie życia i zmieniła z chłopca w mężczyznę. 

Przestałem widzieć Twoją twarz w każdej mijanej dziewczynie. Zacząłem poznawać je – takimi, jakimi były naprawdę. Dawałem im coś, czego nie był w stanie zaoferować przeciętny Krzysiek, który zatrzymał się na etapie zranionego poety. Nie miałem wobec tych dziewczyn żadnych oczekiwań. Akceptowałem ich prawdziwą twarz, zamiast zauraczać się wyobrażeniami na ich temat.

Oczywiście, żadna z nich nie dorastała Ci nawet do pięt, jednocześnie jednak – to paradoks – każda była lepsza od Ciebie.

 

Cierpienie nikogo nie uszlachetnia. Nie nadaje niczemu głębi. Zmienia jedynie frajera w nieszczęśliwego frajera. To trucizna podawana facetom od najmłodszych lat w społecznej kroplówce. Środek, który upośledza i zamyka w introwertycznym kokonie. Ideały są piękne, jeśli budowane na prawdzie. W każdym innym wypadku będą zepsute. O zepsutych ideałach najwięcej wiedzą żołnierze, którzy zginęli za ropę i nieszczęśliwi – a po latach już zgorzkniali i zdziwaczali – niepoprawni romantycy.

Każdy z nich chce wierzyć w to, że kiedyś Cię znajdzie. Że jesteś im przeznaczona i odwzajemnisz gorące, platoniczne uczucie. Ciepła, kochająca, czuła. Widzisz krwawiące wnętrze, ukryte głęboko pod społeczną maską. Zawsze potrafisz dostrzec drżenie ust komika, gdy ten stoi na scenie sam.

Każdy z nich wierzy. I czeka.

Tylko dlaczego jakakolwiek prawdziwa dziewczyna miałaby zadać sobie tyle trudu, by przez tę maskę zajrzeć głębiej? Po pierwsze, nikogo nie obchodzą cudze problemy. Po drugie, żadna kobieta nie chciałaby w nagrodę zostać jedynie Twoim odbiciem, marną imitacją. Standardem, do którego nie jest w stanie doskoczyć.

Ktoś powinien wykrzyczeć to prosto w twarz tym naiwnym głupcom.

Od kilku lat nie napisałem ani jednej piosenki. Ani jednego wiersza. Ale nie żałuję. 

Bo Ty nie istniejesz.

I uwierz mi, oboje wychodzimy na tym lepiej, niż Ci się wydaje.

Artykuł Chciałem być Twoją gwiazdą rocka pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/chcialem_byc_twoja_gwiazda_rocka/feed 0
Królewna w domku z kart https://v1ncentify.prohost.pl/post/krolewna_w_domku_z_kart https://v1ncentify.prohost.pl/post/krolewna_w_domku_z_kart#respond Fri, 10 Oct 2014 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=127 - Jeśli miałbym naście lat i hajsu jak Bieber to by mi odjebało – stwierdził mój przyjaciel.

Artykuł Królewna w domku z kart pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
– Jeśli miałbym naście lat i hajsu jak Bieber to by mi odjebało – stwierdził mój przyjaciel.

Musiałem się z nim zgodzić. Po chwili uderzyła mnie inna refleksja.

– Gdybym był fajną laską, to by mi odjebało – powiedziałem.

Wyobraźcie sobie. Odkąd przestajecie przypominać z wyglądu deskę do prasowania, wszyscy faceci się do Was ślinią. Zakompleksieni chłopcy piszą Wam wiersze. Poczta walentynkowa na godzinie wychowawczej równa się stos liścików równie pokaźny co góra koksu, którą wciągał Scarface. Peszą się i gubią przy Was wszyscy. Nawet najbardziej pewni siebie samce zamieniają się w rozdygotane cipki. Później, na studiach uśmiech i głęboki dekolt kupują Ci wszystko. Lepsze oceny, przysługi, wsparcie brzydszych koleżanek, które traktują Cię jak wyrocznię. Gwiazdorzysz, bo możesz. Wybierasz sobie jakiegokolwiek chcesz faceta, bo dostępny jest… każdy.

Jasne jest, że w takich warunkach kobieta uczy się królewskiego traktowania, spełniania wszystkich zachcianek. Szczerze mówiąc, faceci zachowując się w stosunku do nich jak plebs, sami stawiają się w pozycji skomlącego psa.

Władza absolutna.

I budowanie poczucia własnej wartości na… no właśnie, na czym?

Na wszystkim, co związane z wyglądem i obrazem w oczach innych. Na ilości lajków pod nową samojebką. Kolorowych drinkach, które według niektórych frajerów są przepustką między długie nogi, a tak naprawdę służą do samodymania się na hajs. Słyszałem o dziewczynach, które robią zawody: wygrywa ta, która wyłudzi więcej drinków.

Jeśli możesz się upić za darmo, to po co płacić? Jeśli faceci patrzą tylko na to, jak wyglądasz, to po co być dla kogokolwiek miłym? Skoro w życiu zamiast pod górkę jest zawsze z górki, to po co dodatkowo się wysilać?

Śliczne kobiety, które w takiej sytuacji są jeszcze inteligentne i posiadają zainteresowania zasługują na owacje na stojąco. Dlaczego?

Bo nikt od nich tych cech nie wymaga.

I teraz. Co dzieje się, kiedy taka laska spotyka na swojej drodze faceta? I używając słowa „facet” mam na myśli mężczyznę z krwi i kości, a nie rozlazłą łajzę w męskim ciele, która myśli że penis służy do tego, żeby było co pokazać na komisji wojskowej.

Reset. Niedowierzanie. Szok.

Nagle okazuje się, że taka kobieta nie ma żadnej karty przetargowej. Zdzierasz z niej otoczkę suki i zostaje… uległa dziewczynka, która nie wie, jak ma się zachować. 

Wtrąćmy w tym momencie dwie zabawne historie mojego kumpla:

#1

Pewnego razu dostałem na fejsbuku zaproszenie od dziewczyny, której nie kojarzyłem, ale była dosyć ładna. Nie mam w zwyczaju akceptować zaproszeń od ludzi, których nie kojarzę, więc spytałem ją uprzejmie: skąd się znamy?

 

W odpowiedzi dostałem wiadomość o takiej treści: „Jeśli mnie nie kojarzysz to Twoja strata”. Nie widziałem w tym wielkiej straty WŁAŚNIE DLATEGO, że jej nie kojarzyłem, więc zapytałem uszczypliwie: „A co, wisisz mi kasę?”.

#2

Piłem sobie wódkę ze znajomymi w lokalu. Była może godzina trzecia w nocy, więc kluby były już opustoszałe. Miałem jednak ochotę porozmawiać z kimś nieznajomym. Wybrałem najładniejszą dziewczynę w klubie, która i tak była średnia.

 

Prawdę mówiąc nawet jej nie podrywałem, bo zrobiłem to stricte dla przyjemności. W trakcie rozmowy w pewnym momencie ona powiedziała „Nie ta liga”. Pomyślałem sobie, że w sumie mam 21 lat. Bzykałem w życiu kilkanaście kobiet i nie narzekam na brak powodzenia. Pracuję i nie jako jakiś pomiot tylko prawa ręka szefa realizując przy tym swoją pasję. Studiuję kierunek, który lubię, utrzymuję się w 2/3 sam i to na poziomie średniej krajowej – mimo mojego wieku. Jestem rozpoznawalny na mieście, a moimi bliskimi znajomymi są po prostu najlepsi ludzie jakich spotykam. Pozatym mam kilka pasji i wciąż się rozwijam. To wszystko przewinęło się przez moją głowę w ciągu ułamka sekundy. W kolejnym ułamku zastanowiłem się o co jej chodzi z „nie tą ligą” i powiedziałem jej uprzejmie:

 

– Spoko, nie przejmuj się. Skoro podszedłem pogadać, to nie traktuje Cię jako gorszej. W ogóle nie traktuję tak ludzi.

 

– Miałam na myśli, że ja jestem wyższą ligą.

 

– A co Ty takiego zrobiłaś w  życiu, że masz takie wybujałe ego?

 

– Yyyy… – dziewczyna była wyraźnie w szoku.

 

– Jesteś średnio ładna i podszedłem do Ciebie tylko dlatego, że chciałem pogadać z kimś nowym. Nawet nie chciałem Cię podrywać. Pozatym zachowujesz się jak Paris Hilton, a jesteś pewnie przeciętną dziewczyną z Podlasia.

 

– Yyyy… – mówienie w dalszym ciągu nie szło jej najlepiej.

 

– A no i teraz jeszcze pokazałaś jak żałosna jesteś – dodałem i odszedłem.

Sprowadzajmy na ziemię księżniczki. Podcinajmy skrzydła anielicom i patrzmy, jak spadają w deszczu maleńkich, białych piórek. Pokazujmy kobietom, że wygląd może i kupi im zachwyt frajerów, ale jeśli szukają normalnego faceta, to same powinny również znormalnieć.

Walka z wiatrakami? Nie, nie. Nie zrozumieliście mnie.

Nie chodzi o to, by zbawiać świat. Chodzi o to, by z łatwością rozróżniać kobiety, które rzeczywiście są pewne siebie – mają realne podstawy do tego, by uważać się za wartościowe – od uzależnionych od walidacji, pustych gówniar. Tych drugich jest więcej i bywają przydatne (kto nigdy nie wylądował w łóżku z ładną, ale średnio ogarniętą laską ręka w górę?).

Te pierwsze… cóż. Nie trafiają się tak często, jak byśmy sobie tego życzyli, jednak kiedy już taką spotkamy oczywiste jest jedno – będzie ciekawie. Takie dziewczyny czasem z rozpędu będą chciały potraktować Cię jak kolejnego napaleńca, psa na którego wystarczy zagwizdać.

Wtedy sprowadzając ją na ziemię pokazujesz, że trafiła na godnego zawodnika, a zachowując się jak suka sama strzela sobie w stopę.

/photo cred. pianistka.flog.pl

Artykuł Królewna w domku z kart pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/krolewna_w_domku_z_kart/feed 0