kwarantanna – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Książki na kwarantannę https://v1ncentify.prohost.pl/post/ksiazki-na-kwarantanne https://v1ncentify.prohost.pl/post/ksiazki-na-kwarantanne#comments Mon, 30 Mar 2020 12:35:04 +0000 https://www.v1ncent.pl/?p=3986 Jak nie zwariować siedząc na tyłku w domu? Przepis jest prosty: mniej telefonu i social mediów, więcej dobrych książek. W dzisiejszym wpisie moje rekomendacje.

Artykuł Książki na kwarantannę pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Jak nie zwariować siedząc na tyłku w domu? Przepis jest prosty: mniej telefonu i social mediów, więcej dobrych książek. W dzisiejszym wpisie moje rekomendacje.

How I found freedom in an unfree world – Harry Browne

Prawdopodobnie najpotężniejsza książka, jaką przeczytałem w zeszłym roku i będę do niej regularnie wracał. Przedstawia racjonalne i konkretne podejście do zarządzania sobą i relacjami w życiu. To pozycja o byciu asertywnym, o zdrowym egoizmie oraz optymalizacji drogi do swoich celów. To nie jest pusta książka motywacyjna, tylko spis konkretnych wniosków spisanych przez kogoś, kto sam żył według wyłożonych w pozycji reguł – i był ze swojego życia bardzo zadowolony.

 

Mój ulubiony cytat: “And when someone accuses you of being selfish, just remember that he’s upset only because you aren’t doing what he selfishly wants you to do.”


Waking up – Sam Harris

Jeśli medytacja wydaje Ci się ciężka lub jeśli uważasz, że za dużo w niej “mistycyzmu”, a za mało konkretów – ta pozycja jest dla Ciebie. To książka napisana przez naukowca (więc bardzo racjonalnego faceta), który jednocześnie poświęcił całe dekady na praktykę medytacji. Autor odziera medytację ze zbędnego ciężaru konotacji religijnych, przedstawia rzetelne badania na potwierdzenie wartości praktyki samej w sobie. To garść technicznych porad: jak przekonać się do medytacji, od czego zacząć, co konkretnie robić, by mieć jak najlepsze wyniki (zwrot z zainwestowanego czasu).  Ta pozycja, w połączeniu z Potęgą Teraźniejszości wystrzeliła jakość mojej medytacji w kosmos, mimo że praktykuję ją codziennie już od prawie dwóch lat.

 

Dodatkowo, polecam aplikację na telefon do medytacji tego samego autora – Waking up with Sam Harris.


Potęga Teraźniejszości – Eckhart Tolle

Moja przygoda z tą książką jest dość zabawna – unikałem jej, jak ognia. Trochę słyszałem o autorze, trochę poczytałem recenzji i doszedłem do wniosku, że jest to pseudo-duchowa pozycja napisana przez szarlatana. Dotarłem jednak do momentu, w którym uderzyłem w mur, jeśli chodzi o dalszy rozwój w praktyce medytacji. Miałem wrażenie, że zaliczam regres – coraz ciężej przychodziło mi skupienie w trakcie sesji i zacząłem traktować ją jak przykry obowiązek. Dodatkowo, szukałem sposobu na bycie bardziej obecnym w trakcie codziennych czynności – nie tylko przez 20 minut dziennie, gdy siadałem do medytacji. Wtedy przypomniałem sobie o Potędze Teraźniejszości i stwierdziłem, że nie zaszkodzi, jeśli dam tej pozycji szansę.

 

Cóż mogę napisać – żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej. Jeśli Sam Harris w Waking Up opisuje medytację od strony racjonalnej i technicznej, tak Potęga Teraźniejszości skupia się na mentalnym nastawieniu i jest drogowskazem emocjonalnym. Uważam, że obie książki powinno się czytać równolegle, bo to dwie strony tej samej monety. Jedna nakieruje Cię na technikalia, o których wcześniej nie myślałeś, a druga otworzy Ci dostęp do emocji, których nigdy w trakcie medytacji nie czułeś.

 

Dzięki tej pozycji, a także ustawieniu sobie odpowiednich nawyków, każdego dnia miewam bardzo jasne momenty “tu i teraz” poza praktyką medytacyjną. Mam też większą kontrolę nad emocjami i potrafię skutecznie wyłączać myśli, jeśli uznam je za zbędne.


Why we sleep? – Matthew Walker

Rewelacyjna pozycja o śnie i jego funkcjach. Napisana przez naukowca, dogłębnie opisuje skomplikowane mechanizmy, jakie zachodzą w naszych mózgach w nocy. Książka obala popularne mity i bezlitośnie  rozprawia się z bzdurami, takimi jak sen polifazowy, czy przekonanie, że możesz spać mniej, niż 8 godzin dziennie i normalnie funkcjonować. Ta pozycja jest też w pewnym sensie przerażająca. Autor zwraca uwagę na wszystkie negatywne konsekwencje chronicznego braku snu, na który cierpimy kolektywnie jako cywilizacja. Z całą pewnością w trakcie czytania zauważysz u siebie wiele nawyków, które negatywnie wpływają na Twoje samopoczucie i jakość snu. Moim zdaniem jest to książka, którą obowiązkowo powinna przeczytać każda osoba, która:

 

  • Ma problemy z zasypianiem.
  • Często wybudza się w nocy.
  • Śpi mniej, niż 8 godzin dziennie.
  • Czasem siada za kółko po 5-6 godzinach snu (co autor w książce porównuje do prowadzenia po alkoholu – popierając swój wywód konkretnymi badaniami).

The Moral Animal

Książka o naszej ludzkiej moralności, w kontekście teorii ewolucji oraz selekcji naturalnej. Skłamałbym, gdybym napisał, że to łatwa pozycja. Jest jednak wyjątkowo satysfakcjonująca dla kogoś, kto poszukuje odpowiedzi na takie pytania, jak: czym są uczucia i skąd się wzięły? Czym są “moralność” oraz “wyrzuty sumienia”? Czy istnieje coś takiego, jak “wolna wola”? Ile “Ciebie” jest w “Tobie” i czy jakiekolwiek decyzje, jakie podejmujesz można określić, jako “autonomiczne”? W jaki sposób, jako ludzie, za pomocą wyrafinowanych metod, realizujemy nasze podstawowe cele zakodowane w genach? Skąd wzięła się monogamia i czy jest dla nas, ludzi, naturalna? Jakie strategie doboru partnerów realizują kobiety, a jakie faceci? Dlaczego? Skąd wzięły się altruistyczne zachowania?

 

Ta książka to cegła, przeczytałem ją w całości, ale wcale nie będzie zbrodnią, jeśli postanowisz przeczytać tylko wybrane fragmenty, które najbardziej Cię interesują – mnie ostatnie 100 stron okropnie nudziło, ale wcale nie zmienia to faktu, że pierwsze 400 wywróciło mózg na lewą stronę 🙂


A Ty? Co czytasz?

Napisz mi w komentarzu, co aktualnie czytasz lub jaka książka zrobiła na Tobie największe wrażenie. Moja lista “do przeczytania” zamiast się kurczyć bez końca się rozciąga, ale chętnie przyjmę każdą liczbę dobrych rekomendacji.

 

Dużo zdrowa,

~V

Artykuł Książki na kwarantannę pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/ksiazki-na-kwarantanne/feed 16
Koniec świata nastąpił. Teraz jesteśmy wolni https://v1ncentify.prohost.pl/post/koniec-swiata-nastapil-teraz-jestesmy-wolni https://v1ncentify.prohost.pl/post/koniec-swiata-nastapil-teraz-jestesmy-wolni#comments Mon, 23 Mar 2020 11:46:56 +0000 https://www.v1ncent.pl/?p=3965 Świat jaki znamy padł na kolana i bez żadnego ostrzeżenia przyjął strzał w potylicę. Nasze życia, plany i przyzwyczajenia, rzeczy które braliśmy za pewnik wyparowały, zanim rozgrzana łuska zatańczyła na betonie. Możesz odpuścić lub kurczowo trzymać się osuwającego się ciała i pozwolić, by zabrało Cię ze sobą w przepaść.

Artykuł Koniec świata nastąpił. Teraz jesteśmy wolni pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Świat, jaki znamy padł na kolana i bez żadnego ostrzeżenia przyjął strzał w potylicę. Nasze życia, plany i przyzwyczajenia – rzeczy, które braliśmy za pewnik wyparowały, zanim rozgrzana łuska zatańczyła na betonie. Możesz odpuścić lub kurczowo trzymać się osuwającego się ciała i pozwolić, by zabrało Cię ze sobą w przepaść.

 

Wsiadamy w auto i dosłownie dwie minuty później jesteśmy już za miastem. Niebo jest bezchmurne, pola wokół nieśmiało budzą się do życia. Mkniemy szosą doceniając fakt, że mamy gdzie pojechać. Dojeżdżamy na działkę. Nic tu się nie zmieniło. Świat może i się skończył, ale tu tego nie widać. Nie ma tu ludzi, bo nigdy ich nie było. Sąsiedzi są daleko, wokół zielony teren, dwa stawy, kawałek lasu. Wagon przerobiony na letniskowy domek. Mój bastion, oaza spokoju. Nie myślę o tym, że czas na naszej planecie stanął w miejscu – bo tutaj przecież nie płynął nigdy.

 

Czerwone wino na obrusie, znasz to? Albo nowe spodnie ochlapane wodą z kałuży? Chaos wpełzający w porządek, przypominający o tym, że nic nie jest statyczne, że rzeczywistości nie sposób wymuskać? Uosobieniem tego chaosu tutaj jest konająca sarna. Leży na porośniętych mchem schodach, które prowadzą do stawu. Oddycha szybko, nerwowo badając nas wzrokiem. Umiera, zanim przyjeżdża wezwana przeze mnie pomoc.

 

Rzeczywistość to w moim umyśle nieskończony ciąg metafor. Nie widzę martwej sarny, widzę symbol tego, że w pewnym sensie świat, jaki znamy umarł i nie uciekniemy od tego faktu, choćbyśmy wsiedli w auto i docisnęli pedał gazu.


Taka jedna pani w sklepie mówiła

Zabawnie jest obserwować rozwój wypadków i zmianę w nastawieniu ludzi do koronawirusa. Nie powiem, wielką radość odnajduję nawet analizując swoje początkowe mechanizmy wyparcia. To zawsze działa tak samo:

  1. Ignorowanie.
  2. Lekceważenie, robienie sobie jaj. Sprowadzanie na ziemię “panikarzy”. Racjonalizacja.
  3. Moment olśnienia – zrozumienie skali problemu, lekka panika. No dobra, ja też się boję, bo już rozumiem, że jest czego się bać.
  4. Doinformowanie (z rzetelnych źródeł), akceptacja sytuacji i dostosowanie swojej codzienności do problemu.

 

Gdy świat się walił, jechałem autem z Krakowa do Białegostoku, żeby pojawić się na pogrzebie babci. Przerabiałem wtedy etap trzeci. Do rodziców zajechałem dość późno i gdy wszyscy poszli spać, ja zacząłem chłonąć newsy ze wszystkich źródeł, przewidywania ekspertów. Dość powiedzieć, że tej nocy się nie wyspałem. Na pogrzebie starałem się ograniczyć kontakt z rodziną do absolutnego minimum. Piszę o tym dlatego, że następnego dnia przekonałem rodziców, że nie powinni jechać na różaniec za babcię. Ojciec zadzwonił poinformować ciotkę, że z powodu wirusa wolimy zostać w domu. Jej reakcja mnie rozczuliła: “ale czego ty się boisz, taka jedna pani w sklepie mówiła, że ten wirus to tak naprawdę nic takiego”.

 

Żebyś Ty nie musiał, nie musiała edukować się od pani ze sklepu, linkuję rzetelny artykuł (najlepszy, jaki czytałem na temat wirusa), który moim zdaniem powinien przeczytać absolutnie każdy obywatel Polski.


Co dalej?

Wirus przekreślił czerwonym markerem wszystkie nasze plany. Wykpił ambitne, wdrukowane w kalendarz Google wydarzenia. Bezceremonialnie stłukł zabytkowy wazon, spojrzał w oczy i spytał: “co teraz zrobisz?”. Braliśmy nasze ułożone życia za pewnik. Teraz wiemy, że pod każdą podłogą, pod każdym porządkiem wije się stado węży, które tylko czekają na dogodny moment, by przebić iluzję permanencji.

 

Możemy teraz płakać, zamartwiać się, kurczowo trzymać się czegoś, czego już nie ma. Możemy też odpuścić, odwrócić się na pięcie i ruszyć przed siebie. Świat jest martwy, teraz jesteśmy wolni.

 

Długoterminowe skutki pandemii odcisną swoje piętno na kulturze, gospodarce, relacjach międzyludzkich. To kompletne przetasowanie talii. Zanim jednak sytuacja się uspokoi, zanim opadnie kurz bitewny i będziemy mogli ocenić, jak wygląda droga przed nami miną miesiące. Co robić w międzyczasie, gdy wszyscy siedzimy (i powinniśmy siedzieć) w domach?

 

Po pierwsze, zaakceptujmy nowy stan rzeczy. Rozpamiętywanie i płacz z powodu planów, które nie zostaną zrealizowane, nie ma nic wspólnego z byciem efektywnym. Nie ma, koniec – przepadło. Pogódź się z tym i dostosuj do nowych zasad gry.

 

Nie wiem, jak Ty, ja nigdy wcześniej nie miałem tyle czasu na to, by nadrobić zaległości. Wciągam więc kolejne książki z listy. Wróciłem do pisania, mam już przygotowanych kilka wpisów na blog. Pracuję nad biznesem. Siłownie są zamknięte, więc trenuję w domu z wagą swojego ciała, zamówiłem też gumy oporowe – to dla mnie świetna okazja, by do edukować się w zakresie innych niż siłownia sposobów ćwiczeń i utrzymania sylwetki. Wieczorami, ponieważ nigdzie nie muszę iść, z nikim się spotykać, bezkarnie gram w gry. Wreszcie mogę bez wyrzutów sumienia zainstalować 50 modów do Obliviona, między innymi nowy wygląd zbroi dla mojego wierzchowca, lol. Na liście do zrobienia w trakcie kwarantanny mam jeszcze montaż moich starych filmów, które kręciłem z przyjaciółmi dla zabawy, rozpisanie scenariusza pod nowy projekt – generalnie nudzić się nie zamierzam.

 

Tak, brakuje mi ludzi. Tak, chciałbym “wrócić” do tego, co było. Z drugiej strony, nie mogę i nic tego nie zmieni. Staram się więc cieszyć tym, co mam i skupić na tym, co kontroluję.

 

Dajcie znać, czy chcecie, żebym podrzucił rekomendację książek do przeczytania, bo ostatnio każda z pozycji, jakie przerobiłem, na swój sposób roztrzaskała mi głowę – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. 

 

Fun fact: w social mediach wszyscy pięknie piszą o tym, że teraz przemyślimy swoje życia, zrewidujemy priorytety, docenimy ważne osoby. Moim zdaniem nic takiego się nie stanie, z pewnością nie na masową skalę.

 

Jeśli do tej pory zwykłeś, zwykłaś dryfować w myślach, to będziesz robić to dalej, nie doceniając tego, co masz pod nosem. Jeśli jesteś osobą, która chorobliwie wszystkim się przejmuje, to właśnie zapaliło się zielone światło, możesz robić to bezkarnie.

 

Nic nie bierze się z powietrza, nikt sam z siebie się nie zmienia. Jak pandemia wpłynie na Ciebie, Twoje przemyślenia i podejście do życia zależy tylko od Ciebie.

 

A gdy za rok, dwa lata wszystko względnie wróci do normy, bardzo szybko zapomnimy o wężach pod podłogą. Bo ludzie generalnie mają krótką pamięć i szybko adaptują się do nowych warunków.

 

Nie oznacza to jednak, że węże przestaną czekać na dogodny moment, by o sobie przypomnieć.

Artykuł Koniec świata nastąpił. Teraz jesteśmy wolni pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/koniec-swiata-nastapil-teraz-jestesmy-wolni/feed 10