historie – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Produkt o niskiej zawartości puenty https://v1ncentify.prohost.pl/post/produkt-o-niskiej-zawartosci-puenty https://v1ncentify.prohost.pl/post/produkt-o-niskiej-zawartosci-puenty#comments Thu, 28 Jun 2018 13:15:14 +0000 http://www.v1ncent.pl/?p=3514 Pod ostatnim tekstem otrzymałem taki komentarz na fejsie: "Historia bez puenty". A następnie: "jeśli historia nie ma puenty, nie warto jej opowiadać".

Artykuł Produkt o niskiej zawartości puenty pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Pod ostatnim tekstem otrzymałem taki komentarz na fejsie: “Historia bez puenty”. A następnie: “jeśli historia nie ma puenty, nie warto jej opowiadać”.

 

Już pomijam jawną pocieszność dyktowania blogerowi, co powinien, a czego nie powinien pisać na własnym blogu; chciałbym dziś skupić się na czymś zupełnie innym:

 

Czym jest v1ncent.pl?

Na powitalnej stronie na fanpage zamieściłem taki tekst:

 

Większość blogerów pisze w tym miejscu o tym, że lubi jeść herbatniki, posiada buntowniczą naturę i generalnie ubiera zdeptane banały w kolorowe ciuszki, by popisać się kreatywnością i grafomaństwem. Ja powiem:


Cześć, fajnie, że jesteś.


Czuj się jak NIE u siebie w domu. To miejsce należy do mnie i ja ustalam tu reguły. Piszę o sobie, swoich przemyśleniach i wyrzucam na zewnątrz wszystko, co lata mi po czaszce. Nie znajdziesz tu trzech nowych wpisów w tygodniu, tekstów sponsorowanych i clickbaitowej papki. Nie dowiesz się, co jadłem na śniadanie, ani jak na imię ma mój kot (no dobra, to akurat wyłapiesz, przetrzepując stare wpisy). Jeśli zawartość strony Ci nie odpowiada, to nie musisz mnie o tym informować – wystarczy, że zamkniesz przeglądarkę.


Na blogu obecnie wisi około 300 tekstów spłodzonych w ciągu ostatnich 5 lat, więc z pewnością znajdziesz coś dla siebie. Nie bądź jak pieprzone dziecko internetu, które czeka tylko na nowe mięsko i zaglądaj do archiwum. Podziękujesz później.


Piszę dla siebie i tylko trochę dla Ciebie. Natomiast jestem pewien, że mój blog Cię zainspiruje, da z liścia i ustawi do pionu. W najgorszym wypadku spędzisz tu miło czas.


Przy okazji, popełniłem książkę, która Cię zainteresuje: http://www.v1ncent.pl/plonac-w-atmosferze


Dobrej zabawy.


Pozdr
V

 

Puenta

 

To miejsce w internecie nie ma puenty, nie jest zamkniętą historią, tylko rwącym potokiem moich myśli. Osobiście nie szukam w życiu puenty. Zamknięte historie, szczęśliwe lub nieszczęśliwe zakończenia i napisy końcowe to wymysł Hollywood. Stałą życia jest jego przemijanie, przesypywanie piasku w klepsydrze. Fakt, że postawisz gdzieś na swojej drodze kropkę nie sprawi, że ten piasek przestanie spadać.

 

Kropki są spoko jako metaforyczne trzaśnięcie drzwiami i rozpoczęcie w myślach nowego rozdziału. Fajne narzędzie, bo działa odświeżająco, nie wolno się jednak do niego przywiązywać, bo rzeczywistość raz za razem będzie Twoje kropki gumkować i nie wolno wtedy wpadać w panikę, tylko pamiętać, że ta klamra i tak była umowna.

 

Wszystko, co stałe w życiu jest iluzją

 

Rzeczywistość płynie, zmienia kształty, jak magma po wybuchu wulkanu.

 

Nie możesz powiedzieć, że na zawsze pokonałeś jakiś lęk lub zmieniłeś swoje przekonanie na dany temat. Ten lęk może wrócić, a życiowe doświadczenie po raz kolejny zrobić bigos z czegoś, co miałeś za pewnik. Pewne jest tylko to, co masz w chwili obecnej, teraz. Jutro wszystko może się zmienić.

 

Kiedyś uważałem, że wszystko, co nas w życiu spotyka, spotyka nas z konkretnej przyczyny. Oczywiście, nie miałem na myśli religii i planu wszechmocnego staruszka, który siedzi w chmurach. Raczej wychodziłem z założenia, że każda życiowa sytuacja, nieważne jak ciężka pozwala nam nauczyć się czegoś o sobie, wyciągnąć lekcję, zahartować charakter.

 

A dziś? Dziś wiem, że rzeczy po prostu się dzieją i z niektórych zdarzeń nie da się wyciągnąć żadnej lekcji, chyba że na siłę. Ludzie bardzo lubią sobie racjonalizować to, co dzieje się w ich życiach, a także nadawać cierpieniu głębszego sensu. Czasem cierpienie jednak sensu nie ma. Jeśli jakieś doświadczenie pozwala Ci stać się lepszą osobą, przemyśleć pewne kwestie – super. Czy warto szukać tego na siłę? Wątpię.

 

Zgadza się, bardzo często puenty w życiu są oczywiste i trzeba potrafić je przyjmować. Czasem jednak będą zamglone lub poza zasięgiem i to też jest jak najbardziej w porządku. Maniakalne poszukiwania przyczyn, ciągłe pytanie „dlaczego” lub „co mogłem zrobić lepiej” długoterminowo zdrowe nie jest.

 

To tak, jak ze śmiercią bliskich osób. Do tej pory miałem dwie takie sytuacje. Czego się z nich nauczyłem? Można powiedzieć, że niczego. Że czas spieprza, ale że spieprza wiedziałem i bez tego. Podniosłem się cały poturbowany i do dziś noszę blizny, które czasem swędzą, ale jednocześnie nie niosą ze sobą żadnego praktycznego morału. Nie muszą, bo szukanie wszędzie sensu jest rzeczą typowo ludzką i nie ma nic wspólnego z tym, jak działają prawa fizyki, jak funkcjonuje Wszechświat. Stało się i tyle, trzeba z tym przejść do porządku dziennego i żyć dalej.

 

Rzeczywistość nie pochyli się nad Tobą, nie poda chusteczki ani nie poczeka, aż się pozbierasz. Co najwyżej dogniecie butem, więc dużo bardziej praktyczną inwestycją od szukania we wszystkim sensu jest nauka szybkiego podnoszenia się po nokaucie.

 

Wracając do myśli przewodniej tekstu, ten blog nie ma puenty. To koktajl luźnych myśli, historii spisanych w zgodzie z ich przebiegiem w prawdziwym życiu, z domieszką wszystkiego, co mnie wkurwia, bawi i zaskakuje.

 

No dobra, czasem pojawiają się też cycki.

 

Wiedząc, że nie lubicie wpisów bez morału, czy klarownego zakończenia,

Artykuł Produkt o niskiej zawartości puenty pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/produkt-o-niskiej-zawartosci-puenty/feed 6