emocjonalnosc – VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ https://v1ncentify.prohost.pl O kobietach, życiu i zdrowym do niego podejściu. Mon, 03 Jan 2022 16:05:35 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.0.2 Prawdziwy facet nie musi żuć szerszeni https://v1ncentify.prohost.pl/post/prawdziwy_facet_nie_musi_rzuc_szerszeni https://v1ncentify.prohost.pl/post/prawdziwy_facet_nie_musi_rzuc_szerszeni#respond Mon, 18 May 2015 00:00:00 +0000 http://dev.v1ncent.pl/?p=167 Jeśli chodzi o dyskusje na temat tego, co działa w relacjach damsko-męskich, ludzie uwielbiają popadać dwie skrajności.

Artykuł Prawdziwy facet nie musi żuć szerszeni pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
Jeśli chodzi o dyskusje na temat tego, co działa w relacjach damsko-męskich, ludzie uwielbiają popadać dwie skrajności. 

Z jednej strony mamy więc facetów tępionych i skazanych na porażkę: otwarcie okazujących swe zainteresowanie oraz emocjonalną stronę przy kobietach. Drugim biegunem (tym zwycięskim, rzecz jasna) mają być mężczyźni kuci w granicie – zawsze niewzruszeni. “Prawdziwi faceci”, “charyzmatyczni skurwiele”, którzy na śniadanie wdupiają jajecznicę z tłuczonym szkłem, laski przyciągają do siebie za pomocą pola elektromagnetycznego generowanego przez pojemność jąder, a kobiety naruszające ich święte zasady opierdalają jak bure suki – dla samej sztuki opierdalania.

Wszystko by się zgadzało, gdyby nie mały problem: ludzie nie oscylują wokół czarno-białych absolutów. W rzeczywistości wszystko jest odcieniem szarości i posiada warstwy, pod które osobom głoszącym moralitety mało kiedy chce się zaglądać. W kontekście dzisiejszego artykułu mój główny zarzut jest taki: dopatrujemy się problemu w złym miejscu.

Wyjaśnijmy sobie jedną kwestię:

Konkretne zachowanie nie ma znaczenia. Znaczenie ma intencja, z której zachowanie wypływa. 

Jeśli podarujesz dziewczynie kwiaty po to, by się jej przypodobać i spełnić jakieś standardy, wypadnie to słabo – ona wyczuje ukrytą intencję, co więcej sam będziesz czuł się z tym dziwnie. Jeśli kupisz je dlatego, że po prostu masz ochotę coś jej podarować/rozpiera Cię pozytywna energia i chcesz się nią podzielić – reakcja będzie jak najbardziej okej, a Twój gest naturalny i pozbawiony spięć, bo nie będziesz oczekiwał niczego w zamian.

Jeśli powiesz kobiecie na ulicy, że bardzo Ci się podoba i chcesz ją poznać – traktując to jak kolejny tekst na podryw – najpewniej nie osiągniesz zbyt wiele. Głównie właśnie dlatego, że będziesz chciał coś za pomocą tego, co mówisz osiągnąć. Gdy ja mówię podobne rzeczy poznając przypadkową dziewczynę, jest to ekspresją mojego stanu – widzę ją, szybciej bije mi serce i idąc za naturalnym instynktem rozpoczynam rozmowę. Wykonuję działanie, na jakie mam ochotę i dzielę się czymś dobrym. Nie mam energii żebraka, nie oczekuję niczego w zamian. Nie chcę ani walidacji, ani konkretnego rezultatu z rozpoczętej rozmowy – na próżno szukać tutaj nastawienia “needy”. Nie nakładam zbędnej presji (wrażenia, że ona musi wykonać jakieś konkretne działanie), nie zabieram jej niczego – JA JEJ COŚ DAJĘ!

Im bardziej chcesz, by Twoje zachowanie “działało”, tym bardziej działać nie będzie. Im bardziej to, co robisz jest wolną od rezultatu ekspresją Twego wewnętrznego stanu, tym mocniej przyciągasz do siebie kobiety i innych ludzi. 

Nie musisz rezygnować z emocjonalności, by być skutecznym.

Faceci obawiają się, że okazując emocje wypadną niemęsko. Znów jak bumerang wracają głęboko zakorzenione, negatywne schematy myślowe wynikające z braku zrozumienia zjawiska. Jako nastolatkowie nieszczęśliwie się zakochujemy, powielamy schematy rodem z romantycznych filmów, a w rezultacie otrzymujemy kolejne odrzucenie – jesteśmy ranieni, coraz bardziej zgorzkniali i dochodzimy do wniosku, że bycie emocjonalnym jest wysoce nieskuteczne. Nasze spotrzeżenia cementowane są przez książki wychodzące spod piór niekompetentnych głąbów oraz spaczone fora o relacjach damsko-męskich.

Nie zauważamy natomiast, że okazujemy emocje w zły sposób (zbyt roszczeniowo i wylewnie), a przede wszystkim z nieszczerą intencją. Niedawno pisałem o tym, że romantyczna miłość jest najczęściej zgniła i bardzo egoistyczna. Nasze uzewnętrznianie wbrew pozorom nie jest nieskazitelne, a najczęściej służy do tego, by:

  1. Zostać zaakceptowanym
  2. Poczuć szczęście
  3. Zdobyć bliskość
  4. Mieć seks

 

Jest to metoda, która zrzuca z nas odpowiedzialność za relację, której nie potrafimy poprowadzić i obarcza tą odpowiedzialnością obiekt naszych westchnień. I teraz, w zależności od rozwoju sytuacji (a najczęściej finał jest bardzo łatwy do przewidzenia) żyjemy długo i szczęśliwie (prawie nigdy) albo nasza ukochana staje się tą najgorszą i podłą – w końcu odrzuciła uczucie i głęboko nas zraniła.

Wtedy też zamieniamy się w “prawdziwych skurwieli” i uważamy, że odkryliśmy świętego Graala. Filtrujemy wszystkie zachowania kobiet w taki sposób, by potwierdzały nowy dogmat i zrzucamy na nie winę:

  • Olała mnie – jest głupia/nie była aż tak fajna
  • Nie potrafiłem dobrze poprowadzić relacji – nie chciało mi się tracić na nią czasu/ma jakieś głupie zasady/nie pasuje do mnie
  • Nie ślini się na sam mój widok – jest dziwna/zblazowana/aseksualna

 

Ani jedna, ani druga skrajność nie prowadzi do niczego dobrego. Jeśli rdzeń, z którego wychodzi działanie jest zły, to każde działanie obarczone będzie błędem. 

Możesz hodować wymagające rośliny na ubogiej glebie, denerwować się, że nie rosną i: siać ich jeszcze więcej, całkiem porzucić hodowlę albo najzwyczajniej w świecie… zmienić glebę.

Możesz okazywać swoje zainteresowanie, nie musisz się z nim kryć.

Nie znam lepszego afrodyzjaka, niż żywa fascynacja kobietą, do której podchodzę – dlatego zawsze powtarzam, że trzeba zagadywać te dziewczyny, na które rzeczywiście ma się ochotę. Wszystko płynie lepiej, gdy kobieta jest w stu procentach w moim typie, a ja mam otwarte kanały niewerbalne, którymi to przekazuję. Wbrew “mądrym” książkom prawie nigdy nie udaję, że dana kobieta mnie nie kręci, bo byłoby to właśnie ukrywaniem prawdziwej intencji i podlizywaniem się, w celu uzyskania jakiegoś rezultatu.

Taka fascynacja jest więc daleka od egoistycznych pobudek. Wszystko, co robię jest ekspresją mojego stanu. Mogę (tak jak ostatnio w klubie) złapać za dłoń mijającą mnie kobietę, przyciągnąć do siebie, spojrzeć w oczy i rozpływając się w tym momencie powiedzieć:

– Ale ty jesteś śliczna…

I nie będzie to ani frajerskie, ani tanie. W tym konkretnym przypadku zacząłem jej mówić na ucho o tym, jak bardzo się w niej zakochałem i że musimy najszybciej, jak to tylko możliwe wziąć ślub – po kilku chwilach już się całowaliśmy, a dla ludzi z boku wyglądaliśmy jak zauroczona para.

Moje zachowanie, początkowy tekst mógłby zostać odebrany negatywnie, gdyby krył się za nim ukryty zamiar – gdyby nie było szczerej ekspresji. Ja nie chciałem od tej dziewczyny uzyskać nic z powrotem. Moją jedyną intencją było uzewnętrznienie tego, co pomyślałem gdy ją zobaczyłem oraz zbliżenie się do niej, by poczuć przyjemność oraz sprawdzić co z całej sytuacji może wyniknąć. Wykonałem działanie tak szybko, że nawet nie myślałem o tym, co jej powiem – to wypłynęło ze mnie.

Przestańmy wierzyć w bajki o “prawdziwych” facetach, którzy są tak skurwiali i niepotrzebujący, że najpiękniejsze kobiety ustawiają się do nich w kilometrowych kolejkach. Porzućmy głupie i nieprzemyślane slogany na temat okazywania zainteresowania.

Nie dajmy sobie wmówić, że musimy być albo emocjonalni albo “męscy”. Patrzmy na zjawisko w szerszej perspektywie, dostrzegając jego głębię. Bądźmy wyważonym, magnetycznym koktajlem obu skrajności, którego podkładem jest szczera intencja.

Artykuł Prawdziwy facet nie musi żuć szerszeni pochodzi z serwisu VINCENT: DOŚWIADCZANIE ŻYCIA I TWORZENIE WSPOMNIEŃ.

]]>
https://v1ncentify.prohost.pl/post/prawdziwy_facet_nie_musi_rzuc_szerszeni/feed 0